Polacy za granicą są bardzo pożądanymi pracownikami. Mają dobrą markę, żadnej pracy się nie boją, a pracują rzetelnie i za nieco niższą płacę. Podobnie Ukraińcy w Polsce. Firmy bardzo sobie cenią współpracę z cudzoziemcami m.in. za ich niezwykłą umiejętność dostosowywania się do potrzeb, a pandemia tylko jeszcze bardziej uwidoczniła te cechy.
Jak pokazują najnowsze badania agencji EWL, aż 40 proc. imigrantów pracujących w Polsce w krytycznym momencie zmieniło pracę, przy czym co trzeci badany musiał też zmienić branżę. Gdy zamykały się hotele czy zakłady przemysłowe, szukali nowej pracy, na przykład w szeroko pojętej branży e-commerce. Często wymagało to nie tylko zmiany charakteru zajęcia, zdobycia nowych umiejętności, ale też zmiany miejsca zamieszkania, przeprowadzki do innego miasta czy innego regionu kraju.
Takie przykłady pokazują, że cudzoziemcy w Polsce są bardzo elastyczni i supermobilni – to oni chodzą za pracą, a nie czekają, aż praca znajdzie ich. A skoro tak, to i firmy chętnie ich zatrudniają, a zapotrzebowanie na cudzoziemców po załamaniu na początku pandemii znowu zaczęło rosnąć.
Niektórzy mogliby się na to obruszyć, że jak to, skoro bezrobocie wśród Polaków rośnie, to przecież należałoby zatrudniać w pierwszej kolejności właśnie Polaków, a nie sięgać po cudzoziemców. Być może pojawią się zarzuty, że Ukraińcy „zabierają" pracę Polakom albo przez nich obniżane są nasze płace. Ale tak naprawdę nie ma się co obrażać na cudzoziemców. Polski rynek pracy reaguje na napływ imigrantów zarobkowych tak jak zachodnie rynki reagują na Polaków – liczą się umiejętności i nastawienie, a nie narodowość. Zresztą co ma zrobić firma, jeśli na jej ogłoszenie odpowiadają tylko cudzoziemcy?
Ciekawe, że chociaż dla większości cudzoziemców badanych przez EWL pandemia była i jest sporym wyzwaniem, to wciąż co trzeci z nich zamierza pracować u nas dopóty, dopóki to będzie możliwe. Jednocześnie rośnie też liczba Ukraińców czy Białorusinów, którzy chcą zostać w Polsce na dłużej. Już ok. 450 tys. ma prawo pobytu na przynajmniej trzy lata, a to oznacza, że wielu z nich traktuje Polskę jako miejsce, gdzie może osiedlić się na stałe.