Aktualizacja: 12.11.2014 01:27 Publikacja: 12.11.2014 01:27
Andrzej Sławiński prof. SGH i były członek Rady Polityki Pieniężnej
Foto: PARKIET
Przed globalnym kryzysem bankowym, który zaczął się latem 2007 r., wierzono, że szybkie rozrastanie się w Europie wielkich holdingów finansowych (nazywanych popularnie bankami uniwersalnymi) wzmocni strefę euro, ponieważ przyczyni się – jak zakładano – do integracji jej gospodarek. Politycy pokochali tę wizję, skoro mówiono im, że coś, czego chcieli – czyli szybka integracja strefy euro – zrobi się sama.
Mówiono im także, że wielkie holdingi finansowe będą instytucjami wyjątkowo bezpiecznymi, ponieważ będzie je stać na utrzymywanie dużych departamentów zarządzania ryzykiem. Zatrudnieni w nich najlepsi specjaliści mieli dostosowywać wielkość potencjalnych strat do wielkości kapitałów banków, co miało trwale odsunąć ryzyko ich bankructw. Wiara w to wszystko była tak silna, że dużym bankom pozwalano tworzyć własne modele szacowania ryzyka i w praktyce im samym decydować o tym, ile potrzebują kapitału. Z jednej tylko rzeczy banki raczej się nie zwierzały: że utrzymywały nie więcej kapitału, niż było trzeba na dobre czasy. Zakładały, że w czasach złych (kryzysowych) użyją zwyczajowo swojej Wunderwaffe – pieniędzy podatników.
Brak istotnej konsolidacji fiskalnej w projekcie budżetu na 2026 r. będzie ważnym czynnikiem branym pod uwagę pr...
Dzisiaj 31 sierpnia, dzień, który powinien być obchodzony jako nasze polskie święto pracy. Dzień, kiedy zaczęła...
Choć projekt budżetu na rok 2026 r. właśnie powstał i dopiero za jakiś czas trafi do Sejmu, prezydent Karol Nawr...
Wymuszone zmiany kadrowe w USA coraz bardziej przypominają krojenie salami, na którego końcu będzie pełne podpor...
Jak widać, i bez weta prezydenta niektórzy dają radę. I potrafią sobie życie odpowiednio osłodzić – jak bardzo b...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas