Aktualizacja: 12.11.2014 01:27 Publikacja: 12.11.2014 01:27
Andrzej Sławiński prof. SGH i były członek Rady Polityki Pieniężnej
Foto: PARKIET
Przed globalnym kryzysem bankowym, który zaczął się latem 2007 r., wierzono, że szybkie rozrastanie się w Europie wielkich holdingów finansowych (nazywanych popularnie bankami uniwersalnymi) wzmocni strefę euro, ponieważ przyczyni się – jak zakładano – do integracji jej gospodarek. Politycy pokochali tę wizję, skoro mówiono im, że coś, czego chcieli – czyli szybka integracja strefy euro – zrobi się sama.
Mówiono im także, że wielkie holdingi finansowe będą instytucjami wyjątkowo bezpiecznymi, ponieważ będzie je stać na utrzymywanie dużych departamentów zarządzania ryzykiem. Zatrudnieni w nich najlepsi specjaliści mieli dostosowywać wielkość potencjalnych strat do wielkości kapitałów banków, co miało trwale odsunąć ryzyko ich bankructw. Wiara w to wszystko była tak silna, że dużym bankom pozwalano tworzyć własne modele szacowania ryzyka i w praktyce im samym decydować o tym, ile potrzebują kapitału. Z jednej tylko rzeczy banki raczej się nie zwierzały: że utrzymywały nie więcej kapitału, niż było trzeba na dobre czasy. Zakładały, że w czasach złych (kryzysowych) użyją zwyczajowo swojej Wunderwaffe – pieniędzy podatników.
Czy prezydent posłucha głosu przedstawicieli tych, dzięki którym wygrał wybory, czy też może przedstawi autorską...
Rosną szanse na powstanie wspólnej infrastruktury dla europejskich firm technologicznych. Bo z powodu wojny w Uk...
Rynek nowych aut właśnie przechodzi „elektryczną” weryfikację cen. Po latach podwyżek i ograniczonej podaży do m...
Dzień Niepodległości powinien być nie tylko świętem, ale i zachętą do refleksji nad doświadczeniami płynącymi z...
Strategiczne spojrzenie na przyszłość zarządzania z konkretnymi narzędziami i umiejętnościami potrzebnymi do wykorzystania potencjału AI.
Przed Polską otwierają się wyjątkowe możliwości – gospodarcze, technologiczne i strategiczne. Dysponujemy kapita...
W dzisiejszych czasach internet to nie tylko wygoda – to fundament podróżowania. Korzystamy z niego, by odnaleźć drogę, sprawdzić rozkład jazdy, znaleźć restaurację czy atrakcję turystyczną, kupić bilety, zamówić transport, pozostać w kontakcie z bliskimi i dzielić się chwilą tu i teraz. Gdy w trasie tracimy dostęp do danych, podróż traci rozmach, nawigacja staje się uciążliwa, plany się komplikują, zaczyna też narastać niepokojące poczucie odcięcia od świata. Wakacje bez stabilnego internetu to nieustanny stres, którego można uniknąć.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas