Nierentowne kopalnie mają ratować rentowne elektrownie

Pracę górników można uratować tylko ryzykując pracę innych. Najlepiej energetyków - zdaje się uważać rząd

Publikacja: 21.11.2014 13:31

Nierentowne kopalnie mają ratować rentowne elektrownie

Foto: Waldemar Kompała

Rząd nie ma pomysłu co zrobić z górniczymi spółkami. Nie on pierwszy – od 25 lat jak telewizyjny tasiemiec oglądamy serial, w którym główną rolę odkrywają duże pieniądze, tragedie ludzi tracących pracę i próby utrzymania na powierzchni kolejnych kopalń. Niemal w każdym sezonie, któraś z nich upada, a kolejne tysiące górników idą na bruk. Jedni, dzięki odprawom, odnajdują się jakoś w pozagórniczym świetle, inni nie.

Obecne pomysły na ratowanie Kompanii Węglowej mają więcej ze zgniłym kompromisów niż rzeczywistych prób rozwiązania problemu. Jednym z nich jest by co najmniej 4 kopalnie (połowa z nich jest nierentowna) przejął Węglokoks. Po co Węglokoksowi nierentowne kopalnie? Chyba tylko po to, by w wynikach spółki równoważyć straty przez nie generowane, zyskami z dotychczasowej działalności. Bo zeszły rok Węglokoks zamknął 124,6 mln zł zysku. W ten sposób resort gospodarki podrzuca sam sobie kukułcze jajo. Oby nie pociągnęło ono zyskownej spółki w dół. Tym bardziej, że KW wycenia nierentowny spółki na 2,5 mld zł. Część z tej kwoty Węglokoks musiałby zdobyć mocno się zapożyczając. Nie wspominając, że to przekładanie miliardów, których nie ma, z jednego państwowego przedsiębiorstwa do drugiego .

Wyśmiana oferta górniczych firm

Drugi wariant, który sugerował wczoraj minister skarbu Włodzimierz Karpiński, to integracja kopalń ze spółkami energetycznymi. Na wieść o tym wartość energetycznych spółek na warszawskim parkiecie zaczęła gwałtownie spadać. I nic dziwnego. Decydując się na ich prywatyzację, poprzednicy ministra Karpińskiego, świadomie, jak mniemam, przyjęli, że będą to spółki, które będą działały wyłącznie na zasadach rynkowych. W zamian za to skarb państwa zainkasował miliardy złotych z ich sprzedaży. Wciskanie im teraz nierentownych kopalń jest działaniem na finansową szkodę tych firm i ich inwestorom.

Słowa szefa MSP podcięły kursy akcji

Podrzucając górnicze kukułcze jajo innym firmom, w imię ochrony miejsc pracy górników, rząd ryzykuje miejsca pracy w spółkach, które radzą sobie jeszcze całkiem nieźle. Jeśli z powodu kopalń zaczną radzić sobie gorzej i będą musiały zwalniać pracowników, co wtedy przedstawiciele Państwa im powiedzą? Że to wina górników?

Rząd nie ma pomysłu co zrobić z górniczymi spółkami. Nie on pierwszy – od 25 lat jak telewizyjny tasiemiec oglądamy serial, w którym główną rolę odkrywają duże pieniądze, tragedie ludzi tracących pracę i próby utrzymania na powierzchni kolejnych kopalń. Niemal w każdym sezonie, któraś z nich upada, a kolejne tysiące górników idą na bruk. Jedni, dzięki odprawom, odnajdują się jakoś w pozagórniczym świetle, inni nie.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody