Po drugie, nie było też podmiotów zainteresowanych reklamą (jak mawiał pewien znany profesor ekonomii, możliwy był jeden powszechny slogan reklamowy: kupuj w sklepie).
Jeśli już reklama się trafiała, było bardzo wesoło. Człowiek dowiadywał się, że powinien „oszczędzać w PKO", „latać Lotem" lub – jak głosił jeden z niewielu neonów w centrum Warszawy – „podróżować kolejami radzieckimi". Potem był pamiętny prusakolep i dalej już poszło jak po sznurku. Chociaż niekoniecznie w dobrym kierunku. Tak uznali ostatnio sami twórcy reklam. Ich organ, Związek Stowarzyszeń Rada Reklamy, postanowił uruchomić pilotaż polskiej wersji programu Media Smart, edukującego dzieci w zakresie odbioru komercyjnych przekazów reklamowych; chodzi zwłaszcza o identyfikację i ocenę tych przekazów.