Szaleństwo kadrowe z ostatnich tygodni rządów Platformy Obywatelskiej pewnie nieco uzasadnia ten pomysł. Tyle że ściganie pracowników, którzy zdecydowali się pracować na państwowym, jest błędem. Karę materialną powinni ponieść urzędnicy Ministerstwa Skarbu i członkowie rad nadzorczych, którzy zatrudniali w państwowych spółkach swoich kolegów tylko po to, by ci mogli otrzymać sute odprawy.
Platforma w ostatnich tygodniach swoich rządów oszalała na punkcie uzupełniania składów zarządów państwowych firm. Robiono to tuż przed wyborami, których efekt był łatwy do przewidzenia – czyli z pełną świadomością, że nominaci szybko zostaną wyrzuceni. Trudno się więc dziwić, że takie praktyki wzbudziły w PiS oburzenie i chęć odwetu. W związku z tym zaproponowano ciekawą konstrukcję, zgodnie z którą im krócej pracował zwolniony, tym szybciej wchodzi w wyższą stopę podatkową.
Ale to koniec dobrych stron nowego pomysłu. Ustawa musi bowiem przejść przez Sejm i zostać opublikowana w rekordowym czasie dziesięciu dni. Na dodatek obejmie tylko te firmy, w których Skarb Państwa ma większość akcji. Tymczasem w większości dużych firm państwowych Skarb rządzi samodzielnie, posiadając mniej niż połowę głosów na zgromadzeniu wspólników. Co ważne, obecnie pracujący menedżerowie nie będą musieli płacić wyższego podatku. Wystarczy, że się zwolnią jeszcze w tym roku. Ale najgorsze jest to, że każdy dobry menedżer trzy razy się teraz zastanowi, nim podejmie pracę na państwowym. Nie dość, że jego zatrudnienie będzie zależeć od kaprysów polityków, nie dość, że co cztery lata o jego przyszłości będą decydować nie wyniki jego pracy, lecz wyborów, to jeszcze jak go wyrzucą, to za karę zapłaci wyższy podatek. To wszystko skazuje państwowe firmy na gorszych menedżerów.
Zamiast fiskalnego prześladowania menedżerów trzeba pociągnąć do odpowiedzialności karnej urzędników i członków rad nadzorczych. Dobieranie do zarządów spółek nowych ludzi z pełną świadomością, że za chwilę zostaną oni wyrzuceni i dostaną wysokie odprawy, to działanie na finansową szkodę firm i państwa – ich właściciela. A na to są paragrafy.