Reklama

Bogusław Chrabota: Wyrwać Polska Press z rąk polityków

Jeśli prezes Orlenu Ireneusz Fąfara naprawdę chce sprzedać Polska Press, to jest to jeden z lepszych newsów dla rynku medialnego, tak jak kilka lat temu decyzja o zakupie Polska Press była jednym z najgorszych.

Publikacja: 24.06.2024 17:03

Bogusław Chrabota: Wyrwać Polska Press z rąk polityków

Foto: Fotorzepa/ Bartłomiej Sawicki

– Spółka medialna Polska Press jest nam absolutnie niepotrzebna. Będziemy szukać inwestora, który będzie w stanie kupić ją od nas po uczciwej cenie – zapowiedział nowy prezes Orlenu Ireneusz Fąfara.

I jeśli stoi za tym faktyczna decyzja, to jest to jest z lepszych newsów dla rynku, podobnie jak kilka lat temu decyzja o zakupie Polska Press była jednym z najgorszych. Nie znam bilansu spółki z ostatnich lat, ale jestem pewien, że Orlen na jej działalności nie zarobił. Była raczej studnią bez dna, do której trzeba było dorzucać niemałe grosze, i wiecznym kłopotem.

Po co Orlen kupił gazety?

Przede wszystkim był to kłopot wizerunkowy. Bo prócz tego, że za kupnem firmy nie przemawiała żadna racja ekonomiczna (ot, życzenie prezesa Jarosława), to dokonano w niej pod świszczącym batem towarzyszki Doroty Kani iście stalinowskich czystek kadrowych. Gdyby to jeszcze służyło jakiejś wizji rozwoju; gdyby na miejsce emerytów wprowadzono zdolną młodzież, można by było wszystko tłumaczyć pokoleniową zmianą. Nie o to jednak chodziło. Prawo i Sprawiedliwość potrzebowało partyjnej, wspierającej prasy. I właśnie tym się miały zajmować 22 dzienniki i liczne portale kontrolowanego przez Polska Press segmentu prasy regionalnej.

Czytaj więcej

Jerzy Surdykowski: Dziennikarze i pachołkowie

Jakie są realne straty, dowiemy się (lub nie) dopiero z przeprowadzonego przez nabywcę audytu. Jednak dane, którymi dysponujemy z eksperckiej wiedzy wydawców, mówią o dramatycznym spadku nakładów papierowych, zbyt wolnym wzroście serwisów online i operacyjnej stracie grupy. Czy mogło być inaczej, kiedy firma przechodziła z rąk zawodowców w ręce amatorów? Oczywiście – nie. 

Reklama
Reklama

Zostały po pomyśle Kaczyńskiego głównie zgliszcza

Dewastacje są liczne. Spadek nakładów. Pokiereszowane zespoły.  Spore fundusze ze strony publicznych spółek, które musiały „dotować” Polska Press. Na koniec, co w mediach szczególnie ważne, nadwyrężona wiarygodność sławnych niegdyś tytułów, do której powrót będzie wyzwaniem karkołomnym. I po co to wszystko było, panie prezesie Obajtek, spytam na koniec.

Mówili znawcy tematu, że to się nie powiedzie, nie uda. Nie zadziała tu żadna synergia. A PiS dzięki Polska Press nie utrzymał władzy. Wszystko się sprawdziło tylko po to, by dziś, co niedawno było kupione, znowu sprzedawać. Z ujemną marżą. Czyli stratami, za które teraz zapłacą Polacy w cenie benzyny.

Ot, igraszki polityków. A powinni trzymać od mediów łapy z daleka. Niby to proste, a takie trudne.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Używane, tanio oddam. O co chodzi z amerykańskimi transporterami Stryker?
Opinie Ekonomiczne
Prof. Chłoń-Domińczak: Dlaczego ekonomiści rozmawiają o demografii
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Krakowiak: Regulacje nie są lekiem na wszystko
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Bułgaria, czyli o znaczeniu sprawnych instytucji
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Twarda składka (zdrowotna) do zgryzienia
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama