Wybory pokazały, że mieszkańcy wielu krajów Unii nie są zadowoleni. Nie są zadowoleni z powolnego wzrostu gospodarczego. Nie są zadowoleni z rosnących cen. Nie są zadowoleni z zaostrzających się problemów z imigracją. Nie są zadowoleni z działania Unii. I generalnie nie są zadowoleni z rządzących nimi polityków, więc w większości zagłosowali przeciw nim. Pół biedy, jeśli po prostu zagłosowali na opozycję. Gorzej, jeśli pokazali żółtą kartkę wszystkim tradycyjnym partiom, oddając znaczącą część głosów na prawicowych populistów. A tak stało się w większości krajów unijnych, gdzie partie w otwarty sposób deklarujące swój prawicowo-populistyczny i antyeuropejski charakter dostały od 10 do 50 proc. głosów.