Dziś Jarosław Gowin, wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego, ma przyjąć jego rezygnację. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) nie komentuje decyzji swego odchodzącego szefa.
Kurzydłowski stanowisko dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju objął 1 stycznia 2011 r. Wcześniej był związany przede wszystkim z Politechniką Warszawską (w 1998 r., uzyskał tytuł i stanowisko profesora zwyczajnego). W latach 2005–2007 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki oraz Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Kurzydłowski jako szef NCBR był dobrze oceniany. Jego działania ceniły m.in. Iwona Wendel, była wiceminister infrastruktury i rozwoju oraz Ilona Antoniszyn-Klik, była wiceminister gospodarki.
– Kurzydłowski stworzył nową instytucję, która działa sprawnie, rozdzielając pokaźne fundusze unijne i krajowe na innowacje i prace rozwojowe. NCBR jako pierwsze ogłosiło konkursy dla przedsiębiorców już z okresu 2014–2020 – mówi Michał Gwizda, partner w firmie doradczej Crido Taxand. – Szef NCBR miał wizję, a jego pracownicy słuchali głosu przedsiębiorców. Prowadziliśmy dialog – dodaje. Część doradców zarzucała jednak Kurzydłowskiemu, że chętniej dotuje projekty stworzone przez naukowców kosztem tych autorstwa przedsiębiorców.
Zdaniem Gwizdy Kurzydłowski wysoko zawiesił poprzeczkę dla swego następcy. A tym, jak ustaliła „Rzeczpospolita", może się okazać dr Piotr Dardziński, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego związany z Uniwersytetem Jagiellońskim, na którym ukończył politologię i na którym od 1998 r. wykłada (zajęcia m.in. z polityki gospodarczej, doktryn ekonomicznych i polskiej myśli ekonomicznej).