Paweł Rożyński: Gierki PiS wobec Ukrainy mogą doprowadzić do tego, że PGZ straci kupców na naszą broń

Absurdalne zachowanie ministrów Zbigniewa Raua i Jacka Sasina oraz innych polityków PiS względem Ukrainy przenosi się na Polską Grupę Zbrojeniową, która marnuje właśnie szansę na intratne zamówienia na Wschodzie. Tym razem gra idzie o gospodarczą stawkę.

Publikacja: 05.10.2023 03:00

Ukraiński żołnierz strzela z karabinu automatycznego podczas ćwiczeń w obwodzie kijowskim

Ukraiński żołnierz strzela z karabinu automatycznego podczas ćwiczeń w obwodzie kijowskim

Foto: AFP

Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy” – te słowa premiera Leszka Millera jak ulał pasują do relacji Polski z Ukrainą. Zaczęliśmy świetnie, zdaliśmy egzamin z solidarności, wysłaliśmy dużo broni i pomocy cywilnej, a teraz, kiedy waży się los tego kraju, ale też i potencjalnych wielkich zamówień, polski rząd cały ten wysiłek niespodziewanie przekreśla. Doprawdy trudno znaleźć odpowiednie słowa na to marnotrawstwo i głupotę.

Dąsy polityków PiS na Ukrainę i pokazowy teatr dyplomatów, jak np. ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, którego zabrakło na niedawnym szczycie w Kijowie, szkodzą naszym interesom gospodarczym i przenoszą się na biznes. A wiadomo, że na odbudowę Ukrainy popłyną setki miliardów dolarów i euro. I tylko frajer nie chciałby z tego tortu czegoś uszczknąć.

Do czasu zakończenia wojny największy biznes to, rzecz jasna, dostawy uzbrojenia. I proszę sobie wyobrazić, że na wielkim Forum Przemysłowym w Kijowie, na które zjechała światowa zbrojeniówka, zabrakło wielu polskich firm, w tym największej, państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Darujmy sobie wymuszone tłumaczenie przedsiębiorstwa okraszone stwierdzeniami o „długofalowej współpracy” i „solidnych fundamentach”. Prawda jest taka, że albo było polecenie z góry, albo zastosowano biznesową autocenzurę i na wszelki wypadek PGZ nie pojawiła się w Kijowie, by nie narazić się władzy, widząc ochłodzenie w stosunkach z Ukrainą. W obu przypadkach jest to skandal.

Żeby było śmieszniej, zabrakło jakiejkolwiek komunikacji z nadzorującym koncern ministrem Jackiem Sasinem, który najpierw zrugał Ukraińców za brak zaproszenia, by potem, gdy okazało się, że zapraszali PGZ jako jedną z pierwszych firm, przepraszać za pomyłkę. A to może świadczyć o tym, że PiS sam już przestał to wszystko ogarniać.

Takie zachowanie jest, niestety, samobójcze. Przyjrzyjmy się temu na przykładzie wspomnianej PGZ. W dłuższej perspektywie trudno jej będzie wyżyć z polskiego rynku, gdzie z grubsza karty już są rozdane. Do Polski płyną chociażby koreańskie haubice K9 i dla krabów wytwarzanych przez należącą do PGZ Hutę Stalowa Wola już wiele miejsca nie zostanie. Gdy się bowiem nagle PiS obudził w obliczu wojny i w popłochu zaczął zamawiać uzbrojenie, okazało się, że samobieżnych haubic wytwarzamy ok. kilkunastu rocznie i nie ma szans na szybkie i radykalne zwiększenie produkcji.

Temu ma służyć ogłoszone właśnie przez PGZ odkupienie części przylegających do huty hal od Chińczyków. Problem w tym, że jak polski rząd będzie dalej prowadzić swoje gierki obliczone na doraźne interesy wyborcze i ignorować swego „strategicznego partnera”, to może się okazać, że nie ma komu tej zwiększonej produkcji sprzedać. Taki będzie efekt „szorstkiej przyjaźni” – by znów zacytować byłego premiera – z Ukrainą.

Czytaj więcej

Zboże w trybach wojennego biznesu. Polacy byli oczekiwani w Kijowie

Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy” – te słowa premiera Leszka Millera jak ulał pasują do relacji Polski z Ukrainą. Zaczęliśmy świetnie, zdaliśmy egzamin z solidarności, wysłaliśmy dużo broni i pomocy cywilnej, a teraz, kiedy waży się los tego kraju, ale też i potencjalnych wielkich zamówień, polski rząd cały ten wysiłek niespodziewanie przekreśla. Doprawdy trudno znaleźć odpowiednie słowa na to marnotrawstwo i głupotę.

Pozostało 84% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację