Cezary Szymanek: Zimno już było. Turyści z południa odpoczywają nad Bałtykiem

Zmiany w branży turystycznej wywołane kryzysem klimatycznym będą zaledwie małym fragmentem nowej rzeczywistości – czasu wielkiej migracji ludzi szukających wody, żywności i schronienia przed upałami. Cieszmy się więc tegorocznymi wakacjami. Ostatnimi z tych, jakie znamy.

Publikacja: 01.08.2023 03:00

Cezary Szymanek: Zimno już było. Turyści z południa odpoczywają nad Bałtykiem

Foto: AdobeStock

Poprzednim razem, gdy na Ziemi było tak ciepło, jak w lipcu 2023 r., poziom oceanów był o 8 m wyższy od obecnego, a po Europie hasały hipopotamy. A było to – jak twierdzi dr Karsten Haustein, klimatolog z Uniwersytetu w Lipsku – 120 tys. lat temu. Teoria wysnuta z badań powietrza zamkniętego w polarnych lodowcach i oceanicznych osadów wydobytych z głębokości kilku kilometrów może nie przemawiać do wszystkich. Ale z faktem, że miniony miesiąc był najgorętszym na Ziemi od czasu rozpoczęcia rewolucji przemysłowej w XIX wieku, polemizować już trudno.

Z danych unijnego serwisu klimatycznego Copernicus Climate Change Service oraz Światowej Organizacji Meteorologicznej wynika, że średnia temperatura w lipcu 2023 r. na całym globie wyniosła 16,95 st. C, bijąc rekord sprzed czterech lat o ponad 0,2 stopnia. Zresztą wielkość wzrostu także była rekordowa. Rozpoczęcie wydobywania i wykorzystywania na masową skalę paliw kopalnych doprowadziło do wzrostu średniej temperatury o ok. 1,5 st. C na przestrzeni ostatnich 150 lat. Skutki właśnie widzimy: wielkie pożary na południu Europy, 53 stopnie w Chinach, niewiele mniej w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie, ryzyko przyspieszonego załamania się Prądu Zatokowego, co wywróci klimat na naszej półkuli do góry nogami, ale to także pacjenci szpitala w Phoenix w amerykańskim stanie Arizona, poparzeni wskutek upadku na rozgrzany asfalt, z dnia na dzień tracąca barwy rafa koralowa na Florydzie i coraz więcej turystów z południowej Europy spędzających wakacje nad Bałtykiem. A to dopiero preludium.

Czytaj więcej

Bałtyk zamiast Costa del Sol. Upały odstraszają turystów

Jeśli średnia temperatura na Ziemi wzrośnie o 2 st. C – co zapewne stanie się jeszcze w tym stuleciu – dni z takimi temperaturami jak w lipcu będzie kilkakrotnie więcej, a fale upałów będą nawiedzały Europę co pięć lat. Patrząc jednak na to, w jaki sposób Zachód (nie) walczy z kryzysem klimatycznym, można przyjąć, że taki rozwój wypadków byłby niebywałym szczęściem.

W maju na stronach Centrum Badań Komisji Europejskiej opublikowano badanie „Regionalny wpływ zmian klimatycznych na popyt turystyczny w Europie”, w którym naukowcy opisali wpływ coraz szybszego podgrzewania się Ziemi na nasze wakacyjne plany i przyzwyczajenia, które w tej chwili generują – bezpośrednio i pośrednio – 10 proc. PKB całej UE. Z ich prognoz wynika, że wzrost średniej temperatury o 3 lub 4 st. C zmniejszy średnią liczbę turystów o prawie 10 proc. w południowej Europie i zwiększy o 5 proc. na północy. Do Polski w poszukiwaniu temperatury takiej jak dziś ma przyjechać nawet o 10 proc. więcej osób.

Tylko że zmiany w branży turystycznej wywołane kryzysem klimatycznym będą zaledwie małym fragmentem nowej rzeczywistości – czasu wielkiej migracji ludzi szukających wody, żywności i schronienia przed upałami. Cieszmy się więc tegorocznymi wakacjami. Ostatnimi z tych, jakie znamy. Zimno już bowiem było, a na dodatek obecny wiceminister klimatu i środowiska potrafi walczyć tylko z krajową opozycją. Zresztą, nie tylko on.

Poprzednim razem, gdy na Ziemi było tak ciepło, jak w lipcu 2023 r., poziom oceanów był o 8 m wyższy od obecnego, a po Europie hasały hipopotamy. A było to – jak twierdzi dr Karsten Haustein, klimatolog z Uniwersytetu w Lipsku – 120 tys. lat temu. Teoria wysnuta z badań powietrza zamkniętego w polarnych lodowcach i oceanicznych osadów wydobytych z głębokości kilku kilometrów może nie przemawiać do wszystkich. Ale z faktem, że miniony miesiąc był najgorętszym na Ziemi od czasu rozpoczęcia rewolucji przemysłowej w XIX wieku, polemizować już trudno.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację