Katarzyna Kucharczyk: Częstsze zakupy na raty świadectwem złej sytuacji Polaków

Aż o 60 proc. urosła w maju liczba udzielonych kredytów ratalnych. Pozornie można z tego wysnuć optymistyczny wniosek, że to skutek ożywienia gospodarczego i rosnącej konsumpcji. Głębsza analiza wskazuje jednak na zupełnie inną interpretację.

Publikacja: 04.07.2023 03:00

Katarzyna Kucharczyk: Częstsze zakupy na raty świadectwem złej sytuacji Polaków

Foto: Adobe Stock

Rosnące koszty życia, wysoka inflacja i niepewna sytuacja gospodarcza wpływają negatywnie na siłę nabywczą konsumentów. Niemal połowa Polaków znacznie częściej niż rok temu rezygnuje z zakupu określonych towarów. Dokładniej analizujemy ceny i wagę produktów. A także coraz częściej chodzimy do dyskontów. Szukamy promocji i tańszych ofert. Tu z pomocą przychodzi e-commerce, który napędza statystyki związane ze sprzedażą na raty. Oferuje możliwość odroczonych płatności i kredytów oprocentowanych zerową stawką, najczęściej na niskie kwoty. To właśnie tam dynamika kredytów ratalnych w ujęciu liczbowym jest najwyższa. Natomiast w segmencie kredytów na zakup kosztowniejszych dóbr widać spadki.

Maj był też kolejnym miesiącem zwyżek w kredytach gotówkowych, ale tu również należy spojrzeć głębiej. Dynamika dotyczy ujęcia nominalnego. W realnym, oczyszczonym o inflację, wzrost zamienia się w spadek.

Czytaj więcej

Jest drogo, więc Polacy kupują na raty. Nie tylko elektronikę i meble

Jednocześnie można zakładać kontynuację tych tendencji, bo sytuacja gospodarcza w Polsce szybko się nie poprawi. Wprawdzie Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, niezmiennie przekonuje, że inflacja jest pod kontrolą. Jednak to twierdzenie należy rozpatrywać na takim samym poziomie abstrakcji, jak jego deklarację, że NBP to najbardziej niezależny i oderwany od polityki w historii bank.

Tymczasem przed nami wybory, które nierozerwalnie łączą się z festiwalem kosztownych obietnic. I to zarówno ze strony partii rządzącej, jak i opozycji. Politycy skutecznie puszczają mimo uszu apele ekonomistów, którzy przestrzegają, że indeksacje nominalnych świadczeń w środowisku wysokiej inflacji są niebezpiecznym zjawiskiem. Im dłużej żyjemy w inflacyjnym otoczeniu, tym trudniej się ją zwalcza. A w dłuższej perspektywie na inflacji nie zyskuje nikt.

Czytaj więcej

Polacy przez drożyznę wybierają zakup na raty. Trend będzie się nasilać

Jeśli więc obietnice wyborcze zostaną zrealizowane, ich skutkiem będzie nie tylko proinflacyjny impuls, ale również dalsze pogorszenie kondycji finansów publicznych. A ta – wbrew deklaracjom rządu – nie jest dobra. Polska znajduje się w gronie krajów z najwyższym deficytem w UE. Z kolei różnica pomiędzy długiem publicznym obliczanym według metodologii unijnej a ustalanym według zasad krajowych jest rekordowo wysoka. W statystykach nie widać funduszy pozabudżetowych, co rodzi uzasadnione obawy o przejrzystość krajowych finansów, przestrzeganie budżetowych reguł oraz wiarygodność naszego kraju na arenie międzynarodowej.

Względność pojęć, upraszczanie zjawisk i manipulacja danymi niosą ze sobą duże ryzyko. Przerażającą wizję takiego świata opisuje „Rok 1984” George’a Orwella. Winston Smith, główny bohater powieści, próbuje stawić czoła antyutopijnemu systemowi, dowodząc, że należy bronić tego, co oczywiste, prostolinijne i prawdziwe. Kamienie są twarde, woda jest mokra. Swoje przemyślenia zapisuje w tajnym brulionie. Ich kwintesencją jest twierdzenie, którego aktualność jest ponadczasowa: wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Rosnące koszty życia, wysoka inflacja i niepewna sytuacja gospodarcza wpływają negatywnie na siłę nabywczą konsumentów. Niemal połowa Polaków znacznie częściej niż rok temu rezygnuje z zakupu określonych towarów. Dokładniej analizujemy ceny i wagę produktów. A także coraz częściej chodzimy do dyskontów. Szukamy promocji i tańszych ofert. Tu z pomocą przychodzi e-commerce, który napędza statystyki związane ze sprzedażą na raty. Oferuje możliwość odroczonych płatności i kredytów oprocentowanych zerową stawką, najczęściej na niskie kwoty. To właśnie tam dynamika kredytów ratalnych w ujęciu liczbowym jest najwyższa. Natomiast w segmencie kredytów na zakup kosztowniejszych dóbr widać spadki.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację