Alojzy Z. Nowak: Ekonomia wojny i jej globalny charakter

Dopóki sytuacja polityczna i gospodarcza na świecie będzie niestabilna, dopóty wpływ państwa na funkcjonowanie gospodarki pozostanie silny. I będzie się raczej umacniał.

Publikacja: 28.06.2023 03:00

Alojzy Z. Nowak: Ekonomia wojny i jej globalny charakter

Foto: materiały prasowe/ UW

Wiele czołowych ośrodków analitycznych, w tym także główne struktury wywiadów państw zachodnich, w jednym jest zgodnych – wyzwania gospodarcze, jakie stawia obecne przed nami sytuacja geopolityczna, będą coraz większe. W ciągu najbliższych dwóch dekad rywalizacja o wpływy na świecie osiągnie prawdopodobnie najwyższy poziom od czasów zimnej wojny. Coraz więcej globalnych firm poszukuje własnej formy „strategicznej autonomii”. Szeroki zakres podmiotów gospodarczych będzie jednocześnie konkurować na rzecz promowania swoich ideologii, celów i interesów. Szef NATO Jens Stoltenberg uważa, że „wolność jest ważniejsza niż wolny handel”, a „ochrona naszych wartości jest ważniejsza niż zysk”. „Ekonomia wojny” może wkrótce wywołać wiele wstrząsów o globalnym charakterze.

Chiński prezydent Xi Jinping nazwał wyścig technologiczny „głównym polem obecnej bitwy światowej i rywalizacji o władzę”. Na spotkaniach elit biznesowych i politycznych w Davos jest już jasne, że wieloletnia wizja świata bez granic przestaje być wiarygodna. Globalne instytucje, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych i Światowa Organizacja Handlu, tracą zaś na znaczeniu.

Państwo na kryzys

Co więc czeka gospodarkę światową, ale także społeczność międzynarodową? Kryzysy – finansowy, pandemiczny i klimatyczny – oraz wciąż trwająca rosyjska agresja odpowiadają za znaczący wzrost roli państwa w gospodarce w XXI wieku. Do czasu kryzysu finansowego z lat 2007–2010 kluczowe były działania w obszarze polityki monetarnej. W polityce fiskalnej promowano oszczędności i zasadę austerity, decydowano się jedynie na niewielkie pakiety stymulacyjne, takie jak Europejski Plan Odbudowy Gospodarczej sięgający ok. 1,5 proc. PKB oraz lekkie poluzowanie reguł fiskalnych w wielu krajach o wysoko zaawansowanych gospodarkach. Tymczasem już w okresie pandemii Covid-19 zaangażowanie i interwencja państw oraz organizacji międzynarodowych znacząco wzrosły. Tylko do połowy 2021 r. UE wydała na pakiety ratunkowe ponad 11 proc. swojego PKB. Z badań przeprowadzonych przez Agnieszkę Wincewicz-Price, kierowniczkę zespołu ekonomii behawioralnej w Polskim Instytucie Ekonomicznym, wynika, że w Unii Europejskiej skala zaangażowania środków publicznych sięgała niemal 4,5 bln euro. Stany Zjednoczone wydały aż 27 proc. PKB. Rekordzistką była Japonia, gdzie pomoc przekroczyła 54 proc. PKB. Pandemia skłoniła rządy do przestawienia się wręcz na quasi-wojenny tryb działania. Mimo że wygasła, to formuła aktywnego zaangażowania państwa w gospodarkę została podtrzymana. Teraz także szeroko zakrojone interwencje państwowe, w tym bezpośrednie transfery, łagodzące skutki kryzysu energetycznego, żywnościowego oraz uśmierzające koszty społeczne z tytułu wysokiego poziomu inflacji, stały się nieomal powszechne. Wydaje się wysoce prawdopodobne, że dopóki sytuacja polityczna i gospodarcza na świecie będzie niestabilna, dopóty wpływ państwa na funkcjonowanie gospodarki pozostanie silny i będzie się raczej umacniał, niż słabł.

Powodem tego jest także zagrożenie ze strony Rosji, zapoczątkowane agresją na Ukrainę, które mobilizuje państwa i społeczność międzynarodową do zwiększonych nakładów na zbrojenia. Zwiększa się tym samym interwencjonizm rządów w zakresie dozbrajania i modernizacji potencjału militarnego. Najnowszym przykładem – i to na skalę globalną – jest powołany przez sojusz północnoatlantycki pierwszy międzypaństwowy fundusz venture capital. 22 państwa przez kolejnych 15 lat będą finansowały inicjatywy, których celem mają być dobra i towary podwójnego zastosowania. Tylko w pierwszej, inicjującej fazie 1 mld euro zostanie przeznaczony na wstępne projekty związane m.in. ze sztuczną inteligencją, analizą dużych zbiorów danych, biotechnologią, technologią kwantową, nowymi typami napędów czy źródłami energii. Podzielany jest obecnie pogląd, iż wzrost wydatków wojskowych oraz różnych nakładów związanych z bezpieczeństwem państwa to powrót do tradycyjnego myślenia o zadaniach państwa jako zbioru instytucji służących obronie pokojowo nastawionych społeczeństw. Dodatkowo, sankcje gospodarcze na agresywne kraje, nakładane przez rządy i organizacje wspólnotowe, mające osłabić potencjał takich państw – np. Rosji – wymagają aktywnej koordynacji rządów w tym zakresie.

Kolejne wielkie wyzwanie społeczno- -gospodarcze

Transformacja technologiczna dla większości państw staje się zatem jednym z kolejnych wielkich wyzwań społeczno-gospodarczych. W dużej mierze nie bez związku z rozwojem technologii militarnej. Wiele rządów stara się zdywersyfikować grono swoich partnerów handlowych oraz kierunki i źródła dostaw. Wszystko po to, aby w procesie rewolucji technologicznej uniezależnić się od importu z Chin, które zmonopolizowały niektóre ważne dziedziny. W pierwszej kolejności chodzi o bagatelizowaną dotychczas zależność Zachodu od importu tzw. metali ziem rzadkich. Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, uważa, że kwestia dopuszczenia zagranicznych inwestorów do krajowych rynków czy też strategia eksportowa to kompetencje narodowe, których rządy państw UE pilnie strzegą i raczej nie podzielą się nimi z Brukselą. Ale, według wiceszefowej Komisji, UE musi dokonać analizy ryzyka i opracować wspólne instrumenty reagowania na zagrożenia. Tak, aby państwa Unii Europejskiej mogły staranniej dbać o swoje strategiczne interesy w relacjach z Chinami, ale nie kosztem zrywania z nimi łańcuchów dostaw. Kompromis ma polegać na zmniejszaniu ryzyka („de-risking”) w relacjach Unii z Chinami, ale bez rozprzężenia („decoupling”) związków gospodarczych. Z drugiej strony mamy takie przykłady, jak holenderski koncern ASML, znaczący w świecie dostawca urządzeń do produkcji zaawansowanych technologicznie chipów, który już wstrzymał sprzedaż do Chin. Japonia ogłosiła natomiast zakaz eksportu do Państwa Środka 23 rodzajów technologii związanych z produkcją półprzewodników. W Unii istnieje oczywiście świadomość, że długofalowym celem Pekinu jest tworzenie podziałów na Zachodzie, który mocno i solidarnie wspiera Ukrainę w wojnie przeciwko Rosji. Chiny chcą zapobiec decyzjom UE o poważnych ograniczeniach w ich dostępie do unijnego rynku i dążą do zwiększenia wzajemnych zależności gospodarczych. Podsycając ambicje, ale i wskazując na interesy poszczególnych krajów Europy, dążąc tym samym do ich zdystansowania się od Amerykanów w kwestiach dotyczących handlu oraz współpracy gospodarczej z Chinami. Pekin postrzega przecież swoje stosunki z UE przede wszystkim jako część geopolitycznej rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi. Amerykanie ze swojej strony starają się coraz mocniej ograniczyć chińskie inwestycje, na przykład w rozwój produkcji półprzewodników, tłumacząc to ryzykiem przyspieszenia tempa rozwoju zbrojeń Pekinu. Na koniec 2022 r. 46 proc. globalnego rynku półprzewodników należało do firm z siedzibą w USA, choć w samych Stanach zlokalizowanych jest zaledwie 12 proc. światowych mocy produkcyjnych w tej branży. Chiny pod tym względem wciąż pozostają jeszcze w tyle za Zachodem.

Kluczowa globalna batalia o produkcję chipów

W globalnej rywalizacji zupełnie nowego znaczenia nabiera pozycja Tajwanu, gdzie wytwarzany jest co drugi chip sprzedawany na świecie. Półprzewodniki w najbliższej przyszłości będą koniecznym elementem rozwoju gospodarczego, a potentatem w ich produkcji stała się Azja. Najważniejszy w tym względzie jest właśnie Tajwan, gdzie znajduje się około 30 producentów półprzewodników, w tym Taiwan Semiconductor Manufacturing Co (TSMC), największy na świecie ich producent.

Oczywiście, powstał już amerykański i europejski „Chip Act”, czyli przepisy zakładające finansowe i regulacyjne wsparcie inwestycji w półprzewodniki. W obu przypadkach chodzi o podwojenie obecnego udziału w globalnej produkcji – Europa chce zyskać 20 proc. udziału, a USA – 30 proc. Tylko przez brak półprzewodników przemysł samochodowy w tym roku nie wyprodukuje niemal 3 mln aut. A to wiadomość ważna także dla Polski.

Z punktu widzenia naszego kraju kluczowym trendem jest dalsza cyfrowa, szerzej – technologiczna, transformacja. Już pandemia sprawiła, że digitalizacja stała się jednym z głównych motorów napędzających i określających przyszłość przedsiębiorstw oraz instytucji finansowych. Rośnie świadomość, że rozwój technologiczny stanowi dla polskich przedsiębiorstw dużą, choć nie wyłączną szansę na zdobycie przewagi konkurencyjnej. Osiągnięcie przewagi konkurencyjnej wymaga zintegrowania strategii biznesowej i technologicznej, co zapewni organizacji większą mobilność oraz przewagę skali.

Mimo pewnego postępu w zakresie przełomu technologicznego w polskiej gospodarce należy zauważyć, że sama dynamika rozwoju technologii przestaje mieć znaczenie, jeśli nie ułatwia odbiorcom osiągania celów, między innymi w zakresie zrównoważonego rozwoju. Polska jest cały czas w przeważającej mierze importerem najnowszych technologii. Dlatego z dużym zainteresowaniem i akceptacją należy przyjąć informację, że Intel Corporation zainwestuje w ciągu kilku lat prawie 20 mld zł w Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników w Miękini pod Wrocławiem. Jest to największa bezpośrednia inwestycja high-tech w naszym regionie Europy oraz – jak podaje Polska Agencja Inwestycji i Handlu – największa bezpośrednia inwestycja zagraniczna w historii Polski.

Przykład zaangażowania tej wielkiej amerykańskiej firmy technologicznej w Polsce tylko podkreśla, jak ważną i fundamentalną sprawą jest przynależność naszego kraju do świata demokratycznego Zachodu. W czasach, kiedy chwieje się wolny rynek, wciąż mamy niepewność co do losów pokoju światowego. Globalna sieć sojuszników i partnerów w NATO, w szczególności Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej, stanowi fundamentalną przewagę, którą należy chronić, ale i którą trzeba wzmocnić. Jak słusznie zauważa wybitna amerykańska negocjatorka i dyplomatka Victoria Nuland, globalne wsparcie w obronie demokracji ma absolutnie egzystencjalne znaczenie dla świata, w którym będą żyć w przyszłości nasze dzieci.

Wizja i „dynamiczny rozpęd”

Wydaje się także, iż w obliczu wielu wyzwań szanse sukcesu modernizacyjnego Polski należy upatrywać w mądrej i elastycznej polityce społeczno-gospodarczej, która łączy wydajny i konkurencyjny system rynkowy z przedsiębiorczym państwem umożliwiającym dokonywanie strukturalnych zmian gospodarczych. Już teraz nasz rozwój powinien się dokonywać poprzez systematyczne wchodzenie na wyższe poziomy w łańcuchu tworzenia wartości dodanej produktów oraz poprzez szybsze zmienianie się struktury gospodarki, w której to coraz większy udział miałyby właśnie sektory o większej produktywności i unikalności. Państwo jest i nadal może być kluczowym partnerem sektora prywatnego oraz podmiotów samorządowych w regionach. Dlatego że posiada kluczowe zasoby, aby podejmować ryzyko większe niż wspomniani partnerzy. Jeśli państwo jest sprawne i dobrze zorganizowane, dostarcza tym samym wizji i „dynamicznego rozpędu” gospodarce. O to właśnie, przede wszystkim, chodzi na obecnym etapie rozwoju społeczno-gospodarczego Polski. Tym bardziej w czasach, gdy „ekonomia wojny” i jej globalne konsekwencje stają się ważnym składnikiem rozwoju gospodarczego na świecie.

Autor jest rektorem Uniwersytetu Warszawskiego

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Wiele czołowych ośrodków analitycznych, w tym także główne struktury wywiadów państw zachodnich, w jednym jest zgodnych – wyzwania gospodarcze, jakie stawia obecne przed nami sytuacja geopolityczna, będą coraz większe. W ciągu najbliższych dwóch dekad rywalizacja o wpływy na świecie osiągnie prawdopodobnie najwyższy poziom od czasów zimnej wojny. Coraz więcej globalnych firm poszukuje własnej formy „strategicznej autonomii”. Szeroki zakres podmiotów gospodarczych będzie jednocześnie konkurować na rzecz promowania swoich ideologii, celów i interesów. Szef NATO Jens Stoltenberg uważa, że „wolność jest ważniejsza niż wolny handel”, a „ochrona naszych wartości jest ważniejsza niż zysk”. „Ekonomia wojny” może wkrótce wywołać wiele wstrząsów o globalnym charakterze.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację