Kiedy w 1882 r. Oscar Wilde przybył na wykłady do USA, fotograf Napoleon Sarony zrobił mu 27 zdjęć. Gdy brytyjski pisarz stał się sławny, jedno z nich zostało wykorzystane w reklamie. Wtedy Sarony zgłosił naruszenie praw autorskich i zażądał pieniędzy. Udowodnił przed sądem, że to nie tylko dzieło maszyny – musiał odpowiednio przygotować Wilde'a, nadać mu odpowiednią pozę, dodać akcesoria czy oświetlenie.

Teraz historia zatoczyła koło. Pojawienie się sztucznej inteligencji (AI) w zaawansowanej, powszechnej postaci doprowadziło znów do dyskusji, kto jest twórcą: człowiek czy maszyna? W jakim stopniu to rola techniczna, a w jakim twórcza? Kto powinien być właścicielem praw autorskich i czy w ogóle one przysługują?

W przypadku AI mamy bardziej skomplikowane narzędzie, coraz bardziej „myślące”. Samo staje się „twórcą”, choć prawo do tego określenia wciąż ma człowiek. I tu kolejny problem – do trenowania korzysta ono z pracy innych twórców. Jest szkolone, bez oglądania się na prawa autorskie, na milionach utworów literackich, artykułów, obrazów czy zdjęć. Protestują już ich autorzy, zapewne zgłoszą się po pieniądze, podobnie jak twórcy algorytmów, które stworzyły dane dzieło. Otwarto puszkę Pandory i wszyscy zastanawiamy się, co z tego wyniknie. I to w sytuacji, gdy nie stworzono jeszcze spójnej definicji sztucznej inteligencji.

A już robi się gorąco. W Ameryce trwa strajk scenarzystów protestujących przeciw AI i szkoleniu jej na cudzych dziełach, by sama mogła je pisać. Protestujący mówią o „maszynach do plagiatu”. Studia muzyczne są przerażone zalewem utworów szkolonej na milionach godzin muzyki AI, która dowolnie przerabia, co chce, jak w głośnym przypadku utworu Drake'a. Podobnie wydawcy literatury nie wiedzą już, co począć z zalewem dzieł wypluwanych przez ChatGPT. W tym przypadku często nawet nie wiadomo, czy pisał człowiek, czy maszyna.

W kolejnych powstających dziełach człowieka będzie coraz mniej. Aż dojdziemy do punktu – jak twierdzi wielu futurologów, gdzieś koło 2050 r. – kiedy sztuczna inteligencja uzyska samoświadomość. A będzie od nas znacznie lepsza. Czy wtedy dalej będziemy ją traktować tylko jako maszynę, narzędzie? Czy odmówimy nadania praw? Każdy, kto oglądał filmy o buncie maszyn, wie, czym to pachnie.