Twórcy konstytucji uznali jednak, że się ona przyda. Zawsze się zastanawiałem, czy więcej w tym było wiary w „zbiorową mądrość” – wyniesioną z wiary w „zbiorową mądrość klasy robotniczej” czy chęć rozmycia odpowiedzialności za podejmowane decyzje – czy może stworzenia paru dobrze płatnych etatów i trampoliny do późniejszej kariery.

Ale teraz Rada jest. Słuszne mamy pretensje do prezesa Glapińskiego, który przecież jest z urzędu także członkiem Rady, o to, co wygaduje na konferencjach prasowych. Ale inni jej członkowie też latają po mediach i gadają. I to rzeczy sprzeczne. Jedni, że już nie trzeba stóp podnosić. Drudzy, że trzeba, i to bardzo. Oczywiście każdy ma prawo do swoich opinii, ale tacy sędziowie przed wydaniem wyroku nie mogą latać po mediach i mówić, co sądzą o sprawie. RPP to taki trochę sąd. Ocenia stan faktyczny (stan gospodarki) i wydaje „wyrok” – jakie będą stopy procentowe. Więc może nie powinni „sędziowie z RPP” , tak samo jak sędziowie z NSA, gadać w mediach, co sądzą, zanim ten ich sąd wyda swój wyrok?

Bo pieniądze lubią spokój. Na całym świecie to dość powszechna praktyka. Członkowie różnych gremiów decydujących o polityce pieniężnej mają tzw. ciche dni (blackout periods). I nie chodzi o życie małżeńskie, tylko zawodowe. Nie mogą się wówczas wypowiadać publicznie, aby nie wpływać na oczekiwania spekulantów finansowych (nazywających się „inwestorami”).

Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku panowało przekonanie, że bank emisyjny w ogóle nie powinien informować rynku o planowanych decyzjach i swoich motywacjach, by uniknąć presji ze strony polityków, którzy im mniej wiedzą i rozumieją, tym mniej się „wcierają”. Dziś ten pogląd uznawany jest za archaiczny. Wcale nie jestem przekonany, czy to dobrze. Choć amerykański Fed czy Europejski Bank Centralny komunikują się z odbiorcami niczym pytia delficka, to słuchając członków polskiej Rady Polityki Pieniężnej i jej przewodniczącego, dochodzę do wniosku, że te stare zasady nie były takie głupie.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI