Przygotowanie kolacji wigilijnej dla czteroosobowej rodziny będzie w tym roku kosztowało około 3 proc. więcej niż rok temu. Podobne zwyżki cen wigilijnego koszyka obserwowaliśmy w poprzednich latach. W takim tempie drożeje też ogół towarów i usług konsumpcyjnych.
Tyle że ten rok był zupełnie inny od poprzednich. Inna powinna więc też być inflacja, w tym ta ilustrowana przez nasz koszyk wigilijny. Podręczniki ekonomii uczą, że spadek popytu konsumpcyjnego przy niezmienionej podaży dóbr i usług powinien skutkować spadkiem cen, a nie wzrostem. Toteż gdy wybuchła pandemia, a konsumenci musieli ograniczyć wydatki, ekonomiści powszechnie oczekiwali, że inflacja wyraźnie wyhamuje.