Jak wynika z najnowszych danych zbieranych przez branżę tytoniową, legalna sprzedaż papierosów zaczęła rosnąć. Wzrost jest niewielki, o 1 proc., ale po latach spadków to jednak zmiana trendu. W efekcie do kasy państwa z akcyzy w tym roku może wpłynąć więcej pieniędzy. Ale to nie koniec dobrych wieści. W tym roku można spodziewać się bowiem także ograniczenia tzw. luki w VAT, która wcześniej dynamicznie rosła, demolując budżet państwa (w środę szacunki dotyczące luki VAT w 2016 r. przedstawi firma doradcza PwC).

Ale do końca meczu jeszcze daleko i wynik nie jest jeszcze ustalony. Tym bardziej że stawka w tej grze szybko rośnie. Rząd bez mrugnięcia okiem przyjmuje kolejne programy obciążające finanse państwa: jak wyliczył wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, tylko w 2017 r. do Polaków trafi z budżetu dodatkowe 35–37 mld zł w ramach różnych programów prorodzinnych i społecznych (w tym 500+, 75+, Mieszkanie+, podwyżka minimalnej emerytury itp.). A to przecież jeszcze nie koniec, do tego doliczyć trzeba projekt „wiek emerytalny –", i „kwota wolna +". A na pytanie, skąd państwo weźmie na to wszystko pieniądze, pada niezmiennie jedna odpowiedź: z uszczelnienia systemu podatkowego właśnie.

Jeśli rządowi uda się swój plan zrealizować w 100 proc., oczywiście będzie można mówić o zwycięstwie. Jeśli jednak np. w 50 proc., to nie będzie mowy nawet o połowicznym sukcesie, tylko o totalnej porażce. Przecież nie da się dodatków na dzieci wypłacać w połowie. Na razie rząd PiS oparł stabilność finansową państwa na jednej karcie – domykaniu luki podatkowej. A jeśli się nie powiedzie, politycy nie będą mieli wyjścia, trzeba będzie po prostu podnieść podatki. Kibicujmy więc rządowi. Niech wygra ten mecz, ale tylko grając fair play.