Osoby, którym wiele banków czasami wręcz wciskało obligacje GetBacku (łącznie za 2,8 mld zł), do których bankowi doradcy dzwonili po kilka razy dziennie (nawet w Wielki Czwartek i Wielki Piątek) i zapewniali o „bezpiecznej" alternatywie lokaty, pisząc czasami w e-mailach o „gwarancji zysku" – zbierają teraz siły, zawiązują stowarzyszenia i wynajmują prawników. Chcą wytoczyć działa nie tylko przeciwko spółce, ale i bankom.
Stratni są jednak nie tylko akcjonariusze, obligatariusze i kredytodawcy (choć okazuje się, że przynajmniej niektórzy z nich sprzedawali GetBackowi portfele wierzytelności swoich klientów z odroczoną płatnością; mogą więc za to ostatecznie nie otrzymać żadnej kwoty). Chodzi o cały rynek obligacji emitowanych przez krajowe przedsiębiorstwa, który pomaga im finansować inwestycje, a gospodarce rozwijać się w szybszym tempie. Tylko w ubiegłym roku polskie firmy (nie licząc banków) wyemitowały obligacje za około 12 mld zł, a wartość całego długu korporacyjnego przekraczała 70 mld zł. Teraz o pieniądze będzie już trudniej.