Andrzej Malinowski: Rachunek za Świętego Mikołaja

„Jestem urzędnikiem państwowym i przyjechałem tu, by wam pomóc" – Ronald Reagan uważał te słowa za najstraszniejsze w języku angielskim. Tak samo brzmią one w innych językach, także polskim. A w te święta słyszeliśmy je częściej niż zwykle.

Publikacja: 26.12.2021 21:00

Andrzej Malinowski: Rachunek za Świętego Mikołaja

Foto: AdobeStock

Były to piękne i niezapomniane święta. Wielka w tym zasługa rządu, a przede wszystkim samego premiera, który przebrał się za Świętego Mikołaja. I trzeba przyznać, bogatego! Z wrodzonym wdziękiem i gracją, nim pierwsza gwiazdka zabłysła na niebie, rozdawał na lewo i prawo prezenty. Jadąc do swoich bliskich, mogliśmy zatankować tańsze paliwo. To pierwszy prezent, czyli obniżka akcyzy. Pod choinkę dostaliśmy jeszcze niższą stawkę VAT na gaz i prąd. Jakby tego było mało, eurokraci z Brukseli, odpowiadając na pytanie Mikołaja, nieoficjalnie poinformowali o zgodzie na zerową stawkę VAT na żywność.

Na tym hojność Świętego Mikołaja się nie skończyła. Wyjmował on ze swojego ogromnego worka koperty z pieniędzmi, ładnie nazwanymi dodatkiem osłonowym dla „gospodarstw domowych zagrożonych ubóstwem energetycznym". Nie zapomniał też o Covid-19. Ogłosił, że koronawirus ma wolne w sylwestra i będziemy mogli bawić się do woli.

Jak żyję (a trochę już żyję), nie pamiętam tak pięknych świąt i tak bogatego i hojnego Mikołaja. Nie zmienia tego fakt, że wszystkie te prezenty dostaliśmy w ramach walki z inflacją. Tą, którą Święty Mikołaj sam wcześniej wywołał. Liczy się jednak gest! Prawda?

Obdarowany naród, czyli suweren, jest jak małe dziecko. Przekonane, że to wszystko dostało od miłego brodatego pana, mknącego na saniach i wchodzącego przez komin. I że spełnił on za darmo ich życzenia. Starsze dzieci wiedzą jednak, że Świętego Mikołaja nie ma, a prezenty kupują rodzice. Taka jest brutalna prawda.

Tak samo robi rząd. Jest jednak istotna różnica. Rząd, tak jak rodzice, rozdaje prezenty, ale za nie nie płaci. A zatem kto? Odpowiedź jest znana od dawna. Jej autorem jest Margaret Thatcher: „Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy". I tak samo jest z hojnością Świętego Mikołaja z Alei Ujazdowskich.

Jego prezenty nie zostały nam dane za darmo. To my sami sobie je sfinansowaliśmy. I to na odroczoną płatność, z którą Święty Mikołaj, pardon, minister Warchoł, tak gorliwie ostatnio walczy. Za pół roku przyjdzie czas spłaty tego, co teraz dostaliśmy pod choinkę. Wzrosną wszystkie ceny, które dziś zostały obniżone, a otrzymane „prezenty" dodatkowo napędzą presję płacową i popytową. W efekcie inflacja zamiast spadać, będzie wciąż wysoka i niewykluczone, że nawet wzrośnie. A nasz Mikołaj na tym zarobi.

Jakby tego było mało, od 1 stycznia zacznie działać Polski (nie)Ład, cudowna broń na przedsiębiorczych i zaradnych. Na emerytów, których namawia się do dłuższej pracy, na wszystkich, którzy do budżetu państwa wkładają najwięcej dzięki płaconym podatkom.

Dla tych, którzy pytają, kiedy będzie lepiej, mam złą wiadomość. Lepiej to już było.

Szczęśliwego Nowego Roku. Wszak szczęście będzie nam potrzebne choćby po to, aby w kolejne święta odwiedził nas inny Mikołaj.

Były to piękne i niezapomniane święta. Wielka w tym zasługa rządu, a przede wszystkim samego premiera, który przebrał się za Świętego Mikołaja. I trzeba przyznać, bogatego! Z wrodzonym wdziękiem i gracją, nim pierwsza gwiazdka zabłysła na niebie, rozdawał na lewo i prawo prezenty. Jadąc do swoich bliskich, mogliśmy zatankować tańsze paliwo. To pierwszy prezent, czyli obniżka akcyzy. Pod choinkę dostaliśmy jeszcze niższą stawkę VAT na gaz i prąd. Jakby tego było mało, eurokraci z Brukseli, odpowiadając na pytanie Mikołaja, nieoficjalnie poinformowali o zgodzie na zerową stawkę VAT na żywność.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację