Patrząc na Polskę z perspektywy ostatnich 30 lat, widzimy, że pomimo nieprzerwanego wzrostu i rozwoju nie udało nam się stworzyć zbyt wielu międzynarodowych czempionów. Wywołuje to pewien niedosyt. Czy słusznie? Odpowiedzi szukali uczestnicy debaty „Czy polskie firmy wykorzystują w pełni swój potencjał? Ich wkład w rozwój polskiej gospodarki".
Przede wszystkim Polska
Popularne przysłowie mówi, że „zanim zaczniesz naprawiać świat, najpierw posprzątaj swój pokój". Powyższe stwierdzenie, choć brzmi dosyć trywialnie, dobrze opisuje zagraniczną ekspansję firm. Najważniejsze są mocne fundamenty, a takie najlepiej budować na rodzimym rynku. Zwrócił na to uwagę Paweł Surówka, prezes zarządu PZU.
– Jeśli spojrzymy na prawdziwych czempionów, firmy odnoszące międzynarodowy sukces przez dłuższy czas, są to spółki, które mają bardzo mocną pozycję na własnym rynku lokalnym. Mają mocny fundament, który następnie skalują i przenoszą na cały świat – mówił Surówka, tłumacząc, że polskie firmy powinny działać podobnie. Niezależnie od posiadanych ambicji i chęci międzynarodowego wzrostu bez odpowiedniej bazy taka ekspansja jest bardzo trudna.
Prezes PZU zwrócił uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt udanej ekspansji. Musimy odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie – jaki jest nasz cel.
Wyjście za granicę tylko po to, aby wyjść, nie ma sensu. Są przykłady graczy, którzy informowali o swoich globalnych ambicjach. Ich flagi miały być zawieszone na masztach w każdym zakątku świata. Później jednak musieli te flagi zdejmować, gdy akcjonariusze zapytali ich, co im to daje.