To głównie zasługa prężności gospodarki, która w tym czasie rozwijała się całkiem szybko, unikając recesji. A gdy biznes się kręci, większość firm ma się dobrze, maleje ochota do gier z ZUS i fiskusem. Jest bowiem z czego płacić. Mniej osób pracuje też na czarno, bo przy niskim bezrobociu mogą liczyć na lepsze warunki.
    Przyczyn odwrotu od szarej strefy jest jednak znacznie więcej. Walce z nią sprzyja szybki rozwój obrotu bezgotówkowego, co utrudnia ukrywanie źródeł dochodów, jak i uszczelnianie systemu podatkowego, które zdecydowanie nabrało tempa za obecnego rządu.