Trudne rozmowy Naftogazu z Gazpromem

Jutro Ukraińcy przystępują do kolejnych rozmów z Rosjanami na temat dostaw gazu. Według prognoz nie będzie łatwo o porozumienie

Publikacja: 10.03.2008 04:34

Trudne rozmowy Naftogazu z Gazpromem

Foto: Rzeczpospolita

Formalnie delegacja ukraińska powinna uzgadniać z szefami rosyjskiego koncernu Gazprom szczegóły nowej umowy o dostawach gazu i jego sprzedaży na terenie Ukrainy. Wcześniej, 12 lutego, wstępne warunki uzgodnili prezydenci Wiktor Juszczenko i Władimir Putin. Miało być tak: powstanie nowa spółka z udziałem ukraińskiego Naftogazu i Gazpromu, która ma odpowiadać za import i handel. Tym samym zastąpiłaby kontrowersyjnych pośredników: działające od dwóch lat firmy RosUkrEnergo i UkrGazEnergo. Sprawa jednak nie jest przesądzona. W liście otwartym do Wiktora Juszczenki premier Julia Tymoszenko zapowiedziała, że nie będzie respektować jego umów z Putinem. „Realizacja tych porozumień pozwoli na utrzymanie korupcyjnych schematów i nadużyć” – napisała Tymoszenko. Szefowa ukraińskiego rządu mogłaby się zgodzić na sprzedaż przez Gazprom na terytorium Ukrainy jedynie 25 proc. paliwa (1,25 mld metrów sześc. gazu rocznie). I to pod warunkiem, że cena za tysiąc metrów sześc. surowca nie przekroczy obecnie obowiązującej 179,5 dolara.

Wpływowy dziennik „Kommiersant”, powołując się na źródła w Gazpromie, napisał, że rosyjski monopolista nie zgodzi się z taką propozycją Kijowa. Poważną przeszkodą w rozmowach Naftogazu i Gazpromu może być także wartość rosyjskiego gazu, dostarczonego na Ukrainę w styczniu i lutym 2008 r. Gazprom wycenił paliwo po 315 dol. za tys. m sześc., tłumacząc, że musiał uzupełniać niedobory z powodu ograniczonych dostaw z państw Azji Środkowej. Tymoszenko przekonuje: w 2008 r. Ukraina korzystała wyłącznie ze środkowoazjatyckiego gazu, dlatego zapłaci za towar po 179,5 dol. za tys. m sześć .

Premier Ukrainy chciałaby podpisania długoletnich kontraktów na dostawy gazu. Wiele także wskazuje na to, że ukraiński rząd będzie próbował szukać alternatywnych źródeł dostaw surowców energetycznych. W wywiadzie dla tygodnika „Zerkało Tyżnia” doradca Julii Tymoszenko i deputowany jej bloku Ołeksandr Hudyma przyznał, że rosnące ceny za gaz i sytuacja z monopolistycznymi dostawami zagrażają bezpieczeństwu Ukrainy.

Zdaniem kijowskich ekspertów rozmowy Ukraińców w Moskwie będą trudne. – Kwestia wyższych opłat za rosyjski gaz pozostaje otwarta. Ukraina przyznała się do wykorzystania 6 mld metrów sześc. importowanego gazu, za który trzeba zapłacić 1,2 mld dol. Stan finansowy Naftogazu nie pozwala na uiszczenie należności od razu, dlatego konflikt będzie się rozwijać – prognozuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Kostiantyn Borodin, były rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Paliw i Energetyki.

Rosyjscy analitycy utrzymują, że w negocjacjach z Ukraińcami Gazprom – w obronie swoich interesów – będzie nalegał na realizację ustaleń, które zapadły po spotkaniu w Moskwie prezydentów Wiktora Juszczenki i Władimira Putina.

Groźba zakręcenia przez Rosję gazowego kurka dla Ukrainy wzbudza nerwowość w kilku krajach Unii Europejskiej

Każda dyskusja gazowa na linii Moskwa – Kijów wzbudza nerwowość w Unii Europejskiej. Przez Ukrainę bowiem Rosjanie ślą do Europy w sumie 112 mld m sześc. gazu rocznie, w tym około 3 mld m sześc. do Polski. Zatem każda groźba przykręcenia kurka dla Ukrainy niepokoi przynajmniej kilka państw. Tak samo było kilka dni temu, kiedy Gazprom zmniejszył o połowę swoje dostawy na Ukrainę. Tranzyt na tym – na szczęście dla odbiorców europejskich – nie ucierpiał. Jeśli teraz okaże się, że strona ukraińska zaneguje wcześniejsze porozumienie prezydentów, konflikt znów może się zaostrzyć. Tym bardziej że Rosjanie mówią, iż Ukraina nie ma uzgodnionych dostaw na ten rok. I jeszcze w lutym zapowiadali, że oczekują uzgodnienia w sprawie spółki Gazprom-Naftogaz do końca marca.

Dla Polski rozmowy w Moskwie mają jeszcze inny wymiar. Otóż największa nasza firma gazownicza ma trzyletni kontrakt ze spółką RosUkrEnergo. Według tej umowy ukraiński pośrednik ma nam dostarczać około 2 mld m sześc. gazu przynajmniej do końca 2009 r. Otwartą kwestią jest, czy jeżeli spółka ta straci rację bytu na Ukrainie, będzie w stanie wywiązać się z umowy z PGNiG. Można spodziewać się, że jeśli rosyjskiemu Gazpromowi (50 proc. udziałów w RosUkrEnergo) pośrednik na terytorium Ukrainy przestanie być potrzebny, to może zastąpić go inną firmą. A ta przejmie zobowiązania RosUkrEnergo. Nie wiadomo jednak, czy taki nowy podmiot nie zażąda renegocjacji warunków umowy z polską firmą.

Taki scenariusz może oznaczać tylko kolejną podwyżkę ceny. Już zawierając umowę z RosUkrEnergo w listopadzie 2006 r., PGNiG musiał zgodzić się na żądanie Gazpromu zmiany wzoru cenowego w wieloletnim kontrakcie z tym koncernem. (Gdyby polska firma się nie zgodziła, nie zawarłaby umowy z RosUkrEnergo, a w kraju zabrakłoby gazu.)

Formalnie delegacja ukraińska powinna uzgadniać z szefami rosyjskiego koncernu Gazprom szczegóły nowej umowy o dostawach gazu i jego sprzedaży na terenie Ukrainy. Wcześniej, 12 lutego, wstępne warunki uzgodnili prezydenci Wiktor Juszczenko i Władimir Putin. Miało być tak: powstanie nowa spółka z udziałem ukraińskiego Naftogazu i Gazpromu, która ma odpowiadać za import i handel. Tym samym zastąpiłaby kontrowersyjnych pośredników: działające od dwóch lat firmy RosUkrEnergo i UkrGazEnergo. Sprawa jednak nie jest przesądzona. W liście otwartym do Wiktora Juszczenki premier Julia Tymoszenko zapowiedziała, że nie będzie respektować jego umów z Putinem. „Realizacja tych porozumień pozwoli na utrzymanie korupcyjnych schematów i nadużyć” – napisała Tymoszenko. Szefowa ukraińskiego rządu mogłaby się zgodzić na sprzedaż przez Gazprom na terytorium Ukrainy jedynie 25 proc. paliwa (1,25 mld metrów sześc. gazu rocznie). I to pod warunkiem, że cena za tysiąc metrów sześc. surowca nie przekroczy obecnie obowiązującej 179,5 dolara.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację