Formalnie delegacja ukraińska powinna uzgadniać z szefami rosyjskiego koncernu Gazprom szczegóły nowej umowy o dostawach gazu i jego sprzedaży na terenie Ukrainy. Wcześniej, 12 lutego, wstępne warunki uzgodnili prezydenci Wiktor Juszczenko i Władimir Putin. Miało być tak: powstanie nowa spółka z udziałem ukraińskiego Naftogazu i Gazpromu, która ma odpowiadać za import i handel. Tym samym zastąpiłaby kontrowersyjnych pośredników: działające od dwóch lat firmy RosUkrEnergo i UkrGazEnergo. Sprawa jednak nie jest przesądzona. W liście otwartym do Wiktora Juszczenki premier Julia Tymoszenko zapowiedziała, że nie będzie respektować jego umów z Putinem. „Realizacja tych porozumień pozwoli na utrzymanie korupcyjnych schematów i nadużyć” – napisała Tymoszenko. Szefowa ukraińskiego rządu mogłaby się zgodzić na sprzedaż przez Gazprom na terytorium Ukrainy jedynie 25 proc. paliwa (1,25 mld metrów sześc. gazu rocznie). I to pod warunkiem, że cena za tysiąc metrów sześc. surowca nie przekroczy obecnie obowiązującej 179,5 dolara.
Wpływowy dziennik „Kommiersant”, powołując się na źródła w Gazpromie, napisał, że rosyjski monopolista nie zgodzi się z taką propozycją Kijowa. Poważną przeszkodą w rozmowach Naftogazu i Gazpromu może być także wartość rosyjskiego gazu, dostarczonego na Ukrainę w styczniu i lutym 2008 r. Gazprom wycenił paliwo po 315 dol. za tys. m sześc., tłumacząc, że musiał uzupełniać niedobory z powodu ograniczonych dostaw z państw Azji Środkowej. Tymoszenko przekonuje: w 2008 r. Ukraina korzystała wyłącznie ze środkowoazjatyckiego gazu, dlatego zapłaci za towar po 179,5 dol. za tys. m sześć .
Premier Ukrainy chciałaby podpisania długoletnich kontraktów na dostawy gazu. Wiele także wskazuje na to, że ukraiński rząd będzie próbował szukać alternatywnych źródeł dostaw surowców energetycznych. W wywiadzie dla tygodnika „Zerkało Tyżnia” doradca Julii Tymoszenko i deputowany jej bloku Ołeksandr Hudyma przyznał, że rosnące ceny za gaz i sytuacja z monopolistycznymi dostawami zagrażają bezpieczeństwu Ukrainy.
Zdaniem kijowskich ekspertów rozmowy Ukraińców w Moskwie będą trudne. – Kwestia wyższych opłat za rosyjski gaz pozostaje otwarta. Ukraina przyznała się do wykorzystania 6 mld metrów sześc. importowanego gazu, za który trzeba zapłacić 1,2 mld dol. Stan finansowy Naftogazu nie pozwala na uiszczenie należności od razu, dlatego konflikt będzie się rozwijać – prognozuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Kostiantyn Borodin, były rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Paliw i Energetyki.
Rosyjscy analitycy utrzymują, że w negocjacjach z Ukraińcami Gazprom – w obronie swoich interesów – będzie nalegał na realizację ustaleń, które zapadły po spotkaniu w Moskwie prezydentów Wiktora Juszczenki i Władimira Putina.