Bank of America postanowił nie szukać nowego prezesa na rynku, a wewnątrz zespołu. W ten sposób wybór padł na Briana Moynihana, który pracując w BoA, zdobył doświadczenie niemal we wszystkich departamentach tej instytucji.
Nowy prezes obejmie władzę bardzo szybko – już z początkiem przyszłego roku. Jego poprzednik, Kenneth Lewis, który szefował BoA od 2001 r., swoje odejście zapowiadał od dawna.
Poszukiwania następcy Lewisa prowadził przewodniczący rady nadzorczej banku Walter E. Massey, który ostatecznie zorientował się, że nie ma na widoku nikogo, kto tak jak Moynihan ma doświadczenie w obsłudze najbogatszych klientów, bankowości inwestycyjnej i detalicznej. A na dodatek ma jeszcze świetne kontakty zagraniczne.
Z kolei Lewis, który blisko współpracował z Moynihanem przez sześć lat, określa swojego następcę jako człowieka, który szybko podejmuje decyzje, jest dobrym menedżerem, a przede wszystkim doskonale rozumie nie tylko świat finansów w USA, ale i na świecie. Oraz, co w dzisiejszych czasach liczy się bardzo, doskonale potrafi ocenić sens podejmowania ryzyka w porównaniu z zyskami, jakie może przynieść konkretna operacja.
To, czy Moynihan jest rzeczywiście najlepszy, dopiero się okaże. Natomiast nie było na rynku do podkupienia innego kandydata, który gwarantowałby płynne przejście banku przez okres przekazywania władzy.