Reklama

Bez A1 nie będzie tragedii na Euro

Choć przełamaliśmy w ubiegłym roku drogowy impas, wciąż zdarzają się wpadki z przetargami czy wykonawcami, którym na placach budów coś idzie nie tak.

Publikacja: 03.02.2010 02:32

Dowodem jest fiasko Autostrady Południe w zamknięciu finansowym budowy 180 km autostrady A1 Stryków – Pyrzowice.

Nie ma tu winy rządu i konsorcjum. Sytuacja na rynku finansowym sprawiła, że od momentu podpisania rok temu umowy na budowę aż do terminu zebrania środków koszt pieniądza poszedł w górę. Banki komercyjne chętnie dołożyłyby pieniądze do zadeklarowanego przez Europejski Bank Inwestycyjny 1,1 mld euro, ale z wysoką marżą. Z przecieków wynikało też, że żądały szybszej wypłaty, ze środków Krajowego Funduszu Drogowego, rozłożonych na cały okres koncesji płatności za dostępność drogi. W wiadomej sytuacji budżetu państwa przeniesienia ciężaru finansowania budowy dróg na Fundusz oraz limitu gwarancji Skarbu Państwa w kontekście rosnącego długu publicznego żaden minister finansów nie mógł na te warunki przystać.

Czy mamy więc tragedię? Nie. Inwestorem będzie państwo. Z zebraniem pieniędzy raczej nie będzie problemu, bo EBI zadeklarowane prywatnemu inwestorowi pieniądze daje do dyspozycji Polsce. Brakujące, zapewne 2 mld zł, można uzyskać z emisji obligacji drogowych, skoro w 2009 r. rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Nie dopuszczam myśli, by kwota ta znalazła się dzięki przesunięciu budowy odcinków dróg ekspresowych i obwodnic.

Nie wiemy dziś, ile ostatecznie autostrada będzie kosztować ani na ile odcinków, a tym samym postępowań przetargowych, zostanie podzielona. Ceny, po których rozstrzygane są postępowania, poszybowały niebezpiecznie w dół. Rośnie, głównie zagraniczna, konkurencja wykonawców. Postawienie jednak nierealnego terminu oddania 180 km drogi na Euro 2012 skłoni firmy do wkalkulowania ryzyka niedotrzymania terminu w cenę. Koszty pewnie jednak spadną, ale co z jakością?

Nie upierajmy się z terminem na Euro. Zapiszmy rok 2013 i bonus finansowy za szybszą budowę. Brak całej A1 nie rodzi takiego problemu jak ew. brak A2 Łódź – Warszawa, gdzie drogi praktycznie nie ma. Nacisk połóżmy na połączenie Strykowa z Tuszynem. Potem mamy w miarę dobrą gierkówkę.

Reklama
Reklama

[i]Adrian Furgalski,dyrektorw Zespole Doradców Gospodarczych TOR[/i]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Magiczne 60 procent
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Kubisiak: Kręta ścieżka rewolucji AI
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Polska to nie jest kraj dla kawoszy
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Granice produktywności: jak infrastruktura wpływa na potencjał wzrostu
Opinie Ekonomiczne
Anna Cieślak-Wróblewska: Rząd obiecuje miliardy na zdrowie. Czy Polacy to docenią?
Reklama
Reklama