Zaczynamy od siatki połączeń

Musimy zatrzymać tylko samoloty niezbędne do obsługi rentownych tras – mówi Zbigniew Mazur, p.o. prezes LOT

Publikacja: 14.01.2013 19:41

Zaczynamy od siatki połączeń

Foto: Archiwum

Jak działa Lot w oczekiwaniu na nowego prezesa?

Samoloty latają, firma działa, nie ma żadnych zakłóceń. A w jednym z ostatnich audytów IOSA (IATA Operational Safety Audit), jakie przeszliśmy LOT został uznany za jedną z najbezpieczniejszych linii europejskich. Jesteśmy również w czołówce najbardziej punktualnych przewoźników w Europie.

Ramowy plan restrukturyzacji Lotu miał być wdrażany już w styczniu. Czy dymisja prezesa nie spowoduje opóźnień?

Plan restrukturyzacji złożyliśmy do Ministerstwa Skarbu Państwa w końcu listopada. Razem z nim wniosek o pomoc państwową na ratowanie firmy. Elementem wniosku była lista działań, które mają ograniczyć straty. Dzisiaj mamy konkretne założenia, które pozwolą stworzyć listę decyzji niezbędnych do podjęcia. Zaczynamy od siatki połączeń- to punkt wyjścia, który pozwoli określić jak ma wyglądać nasza firma. Opierając się na częstotliwości lotów i kierunkach, będziemy w stanie określić ilu potrzebujemy pilotów i pracowników personelu do obsługi nowej siatki. Niestety wiadomo, że redukcja personelu jest niezbędna. Ale to nie   jedyny element restrukturyzacji, musimy też dokonać zmian w strukturze floty i zatrzymać tylko te samoloty, które będą nam niezbędne do obsługi rentownych połączeń.

W najbliższych dniach przedstawimy pracownikom program, który da możliwość dobrowolnego odejścia z firmy, a ostateczny plan restrukturyzacji musimy złożyć w MSP w ciągu 3 miesięcy od momentu udzielenia pożyczki, czyli najpóźniej 20 marca. Nie będziemy czekać tak długo. Jeszcze w tym tygodniu podejmiemy decyzję w sprawie siatki . Jedno jest oczywiste: utrzymamy połączenia długodystansowe.

Ma pan jednak świadomość, że pasażerowie chcieliby wiedzieć czy mają kupować bilety na połączenia LOTu i co się stanie, kiedy któreś z nich zostanie zlikwidowane?

Likwidacja połączeń nie nastąpi z dnia na dzień, ale z wyprzedzeniem kilkumiesięcznym a zmiany będą widoczne w systemie rezerwacyjnym i komunikowane natychmiast. Może zdarzyć się, że analizy wykażą na tyle mały ruch pasażerski, że utrzymanie jakiejś trasy okaże się całkowicie nieopłacalne. Wtedy albo zwrócimy pasażerom pieniądze za wykupione bilety, albo zmienimy im rezerwację na połączenie innego przewoźnika w ramach biletu, który sprzedaliśmy. Decyzja czy dane połączenie jest rentowne, czy nie jest także uzależniona od transferów — czyli od liczby pasażerów danego rejsu przesiadających się na inne loty. Jeśli okaże się, że połączenie jest nierentowne, ale znaczna część pasażerów przesiada się na kolejny odcinek, nie ma mowy o jego likwidacji.

Minister Budzanowski powiedział, że rejsy krajowe ma wykonywać Eurolot? Co w takim razie z milami Miles&More?

Planujemy, aby od sezonu letniego 2013 rejsy krajowe wykonywał Eurolot. Dla pasażera nie będzie to oznaczało żadnych zmian. LOT nadal będzie sprzedawał bilety na te połączenia, zrobimy to w ramach wspólnych rezerwacji z Eurolotem. Jeśli chodzi o naliczani mil, to LOT będzie sprzedawał swoje bilety, więc nic się tutaj nie zmieni. Wcześniej LOT wynajmował samolot Eurolotu. W nowej strukturze będziemy prowadzili biznes wspólnie, pozostajemy partnerami. Uzgodniliśmy warunki handlowe, żadnych niedomówień nie ma. Co do Miles & More to rozmawiamy obecnie z Lufthansą, jak mają wyglądać nowe zasady współpracy przy premiowaniu mil.

Plany LOTu przewidują zwrot 15 samolotów średniego zasięgu.

Jak pan zamierza wypełnić Dreamlinery?

Nasza oferta nie zmniejszy się w takim zakresie, jakby na to wskazywało cięcie floty. Eurolot spodziewa się dostawy kolejnych 12 Bombardierów Q400. Więc w rzeczywistości flota nie zmniejszy się tak bardzo. Przy tym Q400, to pojemniejsza maszyna, niż nasze Embraery 170.

LOT ma zwolnić ok 600 osób. Związki zawodowe argumentują, że koszty pracownicze, to 6-10 proc kosztów operacyjnych. Czy więc zwolnienia takiej skali są niezbędne?

Linia lotnicza działa na bardzo niskich marżach, a jej model finansowy jest niezwykle wrażliwy. Niektóre z czynników są poza naszą kontrolą jak cena paliwa-dzisiaj ok 30 proc. wydatków, opłaty przelotowe, lotniskowe, podatki, które trzeba płacić. Są także koszty, jakie musimy ponosić, by utrzymać konkurencyjność. Np agentom sprzedającym nasze bilety musimy zaproponować odpowiednią prowizję.

Pozostają więc elementy, które są pod naszą kontrolą- koszty techniki, ale również i zatrudnienia. Dlatego opinia, że redukcja kosztów zatrudnienia niewiele nam da, jest nieprawdziwa. Szukam każdej złotówki, tak jak oglądam każdą wydaną złotówkę i nie ma żadnych wydatków podlegających ochronie. Chcę, aby struktura  Lotu była porównywalna z innymi liniami europejskimi, którym udało się pozytywnie zmodernizować.

Obawia się pan, że Komisja Europejska może nakazać Lotowi zwrot pomocy publicznej?

Mamy już doświadczenia ze współpracy z KE, która wcześniej uznała, że pozbywanie się przez LOT aktywów nie jest pomocą publiczną. Teraz   udzielamy wszelkich wyjaśnień.  Kluczem do pozytywnej decyzji jest przedstawienie wiarygodnego planu restrukturyzacji i skuteczna realizacja tego programu. I nie jesteśmy jedyni, którzy przez ten proces muszą przejść. W Europie jest więcej takich przewoźników, a dane Europejskiego Stowarzyszenia Przewoźników Lotniczych mówią, że w tym roku łączne straty za 2012 wyniosą 1,3 mld euro. To znaczy, że nie tylko  Lot ma problemy.

A liczy się pan z bankructwem Lotu w sytuacji, gdyby Komisja Europejska jednak powiedziała „nie"? Czy jest jakiś „plan B"?

W biznesie trzeba przygotować się na scenariusz optymistyczny, pesymistyczny i wypadkowy tych dwóch, czyli realistyczny. My skupiamy się na tym trzecim. Kończymy przygotowanie planu restrukturyzacji, który potwierdzi, że LOT może być rentowny, który zyska akceptację i właściciela i Komisji. Przykład węgierskiego Maleva pokazał, że tezy o tym, że gdyby LOT zbankrutował, to szybko zostanie zastąpiony przez innego przewoźnika są nierealne. Wprawdzie część luki w Budapeszcie została wypełniona przez linie niskokosztowe, ale Węgrzy mają w tej chwili znacznie mniej połączeń, częściej muszą się przesiadać, przez co przede wszystkim wzrasta koszt podróży, wydłuża się jej czas i obniża komfort pasażerów. Dzisiaj 110 proc naszych wysiłków poświęcamy na restrukturyzację Lotu i to jest nasz plan A.

Jak idzie sprzedaż teraz?

We wrześniu widzieliśmy, że końcówka roku będzie trudna i nie przystaje do naszych założeń budżetowych. To się niestety potwierdziło. W tej chwili sprzedaż w porównaniu z zeszłoroczną jest niższa, ale różnica jest nieznaczna, a prognozy mówią, że 2013 rok odwróci tę tendencję. Analizujemy połączenia długodystansowe i widać, że wypełnienie rejsów do USA jest satysfakcjonujące, chociaż nasi agenci mówią o spadku u wszystkich przewoźników.

Czy dzisiaj Dreamliner jest dla pana rzeczywiście „liniowcem marzeń", czy zmorą z którą są stale kłopoty?

Zdecydowanie jest naszą szansą. Samolot cieszy się ogromnym powodzeniem na trasach europejskich, które dotychczas obsługiwał. Tę maszynę kupiliśmy od Boeinga na wyjątkowo korzystnych warunkach — bo ot był pierwszą linią europejską, która zdecydowała się na włączenie Boeinga 787 do swojej floty. Udało się nam też pozyskać finansowanie na 12 lat, którego koszt to niewiele ponad 1 proc. rocznie.

Dreamliner jest nowym samolotem we flocie LOT-u, pierwszym w Europie, bardzo zaawansowanym technologicznie i zinformatyzowanym – przewoźnicy są przygotowani i zakładają okres przejściowy, w którym mogą występować pewne problemy techniczne. Te z którymi mieliśmy do czynienia oceniamy jako typowe i nieuniknione podczas wprowadzania całkowicie nowej technologii. Za każdym razem skrupulatnie traktujemy wszelkie niezgodności czy komunikaty systemowe samolotu.  Tego typu sygnały od razu sprawdzamy  ze zwiększoną ostrożnością. LOT jest w stałym kontakcie z Boeingiem i wdraża również te nieobligatoryjne, zalecane przez producenta inspekcje, dotyczące sygnałów i problemów technicznych, które raportują w ostatnich dniach inne linie lotnicze operujące na Dreamlinerach. Dzisiaj LOT ma 2 Dreamlinery i wykonują one wszystkie zaplanowane połączenia. 16 stycznia rejsem do Chicago zaczynamy obsługę tras długodystansowych. Następne w kolejności są w lutym Nowy Jork i Toronto, a w marcu Pekin.

Prezes Piróg został odwołany za złe wyniki finansowe LOTu, a pan zajął jego miejsce. Ale to przecież pan odpowiada za finanse firmy. Czy w tej chwili, jako p. o. prezesa czuje się pan komfortowo?

Każdy z członków zarządu miał i ma ściśle określony zakres obowiązków. Rada nadzorcza zdecydowała o powierzeniu mi obowiązków prezesa i pytanie o ocenę należy kierować   do niej.

I zamierza pan wystartować w konkursie na prezesa?

To pytanie, na które z racji trwającego konkursu, dzisiaj nie odpowiem.

Jak działa Lot w oczekiwaniu na nowego prezesa?

Samoloty latają, firma działa, nie ma żadnych zakłóceń. A w jednym z ostatnich audytów IOSA (IATA Operational Safety Audit), jakie przeszliśmy LOT został uznany za jedną z najbezpieczniejszych linii europejskich. Jesteśmy również w czołówce najbardziej punktualnych przewoźników w Europie.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację