Firmy PGNiG i Gazprom współpracują na płaszczyźnie handlowej od wielu lat. W biznesie spory zdarzają się często, jednak nasza spółka zawsze stara się znaleźć kompromisowe rozwiązania, w duchu wzajemnego porozumienia i korzyści dla zainteresowanych.
Z żalem konstatuję, że wraz z rosnącą ekspansją firmy Gazprom w Europie i na świecie relacje dwustronne pomiędzy naszymi firmami osłabły nie z winy PGNIG. W 2005 r. Gazprom w ultymatywnym tonie zażądał od nas zmiany dotychczasowej formuły cenowej obowiązującej w tzw. kontrakcie jamajskim, co doprowadziło do istotnego wzrostu ceny importowanego przez PGNIG gazu rosyjskiego. Przed ponad rokiem nasi rosyjscy partnerzy jednostronnie zaprzestali wnosić na rzecz spółki EuRoPol Gaz pełną wysokość opłat za przesył swojego gazu przez Polskę.
Najważniejsze jest jednak to, że zdecydowanie odmawiają kompromisowego rozwiązania sporu istniejącego pomiędzy trzema akcjonariuszami, a dotyczącego zasad współpracy w ramach spółki EuRoPol Gaz, w tym możliwości szybszego spłacenia przez spółkę zadłużenia wobec strony rosyjskiej czy dostosowania statutu spółki do wymogów polskiego kodeksu handlowego.
Rozumiem, że wspomniana wcześniej zmiana relacji między Gazpromem i PGNiG jest efektem zmiany strategii rosyjskiego koncernu. Strategia ta polega na wykorzystywaniu sprzedaży gazu do wchodzenia do systemów przesyłowych danego kraju, a także przejmowaniu klientów i rynków zbytu dotychczasowych partnerów. Oczywiście, na obecnym etapie procesu umacniania pozycji PGNiG, adaptowania się spółki do gry na wolnym rynku PGNiG nie widzi możliwości takiego “dobrowolnego” dzielenia się rynkiem – cenowe możliwości dumpingowe Gazpromu postawiłyby nas na z góry przegranej pozycji.
Przyznaję, że walka PGNiG o pozycję na polskim i już za chwilę środkowoeuropejskim rynku, a co za tym idzie, możliwość zapewnienia naszym klientom bezpieczeństwa i stabilności dostaw gazu, zmusza nas do prowadzenia polityki może wypranej z medialnych sentymentów i uniesień, ale za to opartej na twardym rachunku ekonomicznym, wieloletnich planach inwestycyjnych, przewidywalności i niezawodności. Jako firma, ale i klient Gazpromu, mamy trudne doświadczenia z lutego 2004 r. oraz stycznia 2006 r., kiedy to negocjując podwyżkę cen na dostawy gazu dla Białorusi i Ukrainy, Gazprom wstrzymał dostawy gazu. Jestem więc pewien, że silne PGNiG SA jest także w interesie samego Gazpromu – jest ono bowiem solidnym klientem i partnerem w biznesie.