Podjęte przez komisję „Przyjazne państwo” działania stwarzają nadzieję na likwidację absurdów prawnych i poprawę jakości regulacji gospodarczych. Działania te będą jednak skuteczne wyłącznie w krótkim okresie. Nie należy się łudzić, że niezmieniony system tworzenia regulacji gospodarczych nagle zacznie opracowywać akty prawne, które będą ułatwiały prowadzenie działalności gospodarczej, obniżały jej koszt, a także ryzyko z nią związane. Tylko gruntowana i przemyślana reforma samego systemu tworzenia prawa gospodarczego może w długim okresie uwolnić energię właścicieli polskich firm. Jeśli nawet komisji Palikota uda się odciąć łeb hydrze nadmiernych regulacji, to wkrótce on odrośnie.
Niestety, działaniu komisji nie towarzyszą propozycje zmian samego systemu stanowienia regulacji.
Podjęte w ostatnim czasie próby poprawy jakości regulacji gospodarczych nie powiodły się. Podstawową przyczyną tychże niepowodzeń jest fakt, iż działania wszystkich komisji ds. odbiurokratyzowania gospodarki funkcjonujących w ostatnim dwudziestoleciu sprowadzały się do próby wyeliminowania szkodliwych przepisów, a nie odnosiły się do reformy procesów, których te regulacje są owocem. Podobny charakter ma komisja Palikota. Jedyną sensowną próbą reformy systemowej w zakresie tworzenia regulacji jest Program Reformy Regulacji realizowany przez Ministerstwo Gospodarki od połowy 2006 r. W ramach tego programu proponuje się wzmocnienie mechanizmu oceny skutków regulacji (OSR) oraz wdrożenie systemu pomiaru kosztów administracyjnych związanych z danymi obciążeniami nakładanymi na przedsiębiorcę. Niestety, autorzy programu zatrzymali się w pół kroku – mechanizm OSR, choć wzmocniony poprzez włączenie zewnętrznych ekspertów, nadal pozostaje w gestii administracji, a więc nadal oceny skutków regulacji dokonują ci, którzy te regulacje tworzą. Trudno w takim przypadku o rzetelność wykonywanych analiz. Po drugie nadal każdy projekt zmian regulacyjnych przechodzi przez tzw. mechanizm uzgodnień międzyresortowych, gdzie każde ministerstwo za punkt honoru poczytuje sobie wprowadzenie modyfikacji do wyjściowych propozycji. Klasycznym przykładem psucia regulacji przez poszczególne organy administracji jest Krajowy Program Reform, który – choć w zamierzeniu miał być w miarę spójnym zbiorem działań na rzecz lepszego prawa (tzw. unarodowioną strategią lizbońską), stał się spisem pobożnych życzeń zgłaszanych przez poszczególne ministerstwa.
Zmiany regulacyjne uderzają w interesy wielu ministerstw sektorowych oraz innych organów administracji, dlatego procesowi reformy systemu stanowienia prawa gospodarczego towarzyszyć musi silne wsparcie polityczne – obecnie może je zapewnić wyłącznie premier. Koordynacja modernizacji tworzenia regulacji musi przypaść Kancelarii Premiera. Tylko wtedy będzie można zagwarantować spójność realizowanych działań, jak też możliwe stanie się przełamywanie oporu urzędniczego. Działaniom tym powinno towarzyszyć uczynienie Kancelarii Premiera ośrodkiem koordynującym działania wydatkowe państwa (m. in. fundusze UE) oraz zmiany regulacyjne. Nie można dopuścić do takiej sytuacji, gdzie zamiast eliminować instytucjonalne przyczyny problemów strukturalnych gospodarki będzie się je „zasypywało” funduszami UE. Obecnie brak ośrodka w ramach rządu, który decydowałby o tym, czy dane problemy gospodarcze należy rozwiązywać przez regulacje czy przez interwencje. To jeden z podstawowych deficytów polityki gospodarczej państwa.
Jeśli nawet komisji Palikota uda się odciąć łeb hydrze nadmiernych regulacji, to wkrótce on odrośnie. Niestety, działaniu komisji nie towarzyszą propozycje zmian samego systemu stanowienia regulacji