Zapewne ułatwia mu to wiedza wyniesiona z gmachu przy Świętokrzyskiej, znajomość rządowych planów i stopnia ich realizacji. Teraz, już jako główny doradca BCC, ostrzega rząd przed spowolnieniem gospodarki i wzywa do przeprowadzenia reform, które ułatwią tzw. miękkie lądowanie.

Wymieniane zadania nie są nowe. Jak inaczej nazwać postulowane od lat zmniejszenie udziału w wydatkach ogółem tzw. wydatków sztywnych, powrót do prywatyzacji, liberalizację prawa pracy czy bardziej restrykcyjne podejście do wcześniejszych emerytur.

Trudno się nie zgodzić z postulatami byłego wiceministra. To one były wymieniane jako sztandarowe pomysły Platformy Obywatelskiej i miały wzmocnić polskie finanse. Teraz powinny wręcz pomóc uniknąć znacznego spowolnienia, do którego już dochodzi w niektórych krajach Europy, w tym w wymienianej jako przykład dla Polski Irlandii. Tymczasem codzienne rządzenie krajem pokazuje często, co to jest kompromis w polityce i jak także on może hamować reformy. Bo jak inaczej nazwać reformę KRUS –a’ la Marek Sawicki?

Na szczęście nasza gospodarka wciąż rozwija się w tempie przekraczającym 5 proc. rocznie, co jednak może także w pewnym stopniu uśpić rząd i odsunąć reformy. Oby rządu nie uśpiły sytuacja na rynku walutowym czy bezpieczne relacje długu do PKB.

Jedną z najbliższych okazji do poznania rzeczywistych zamierzeń ekipy Donalda Tuska będzie kwestia emerytur pomostowych, która znów obudzi związkowych działaczy.