Prawdopodobnie nawet najwięksi optymiści nie docenili tempa, w jakim złoty umocnił się wobec euro, przełamując kolejne kluczowe poziomy oraz bijąc kolejne historyczne rekordy. Nic więc dziwnego, że w obliczu dynamicznej aprecjacji pojawiły się w końcu pytania o to, czy polscy eksporterzy będą w stanie poradzić sobie z tak gwałtownymi zmianami na rynku walutowym. Nie zabrakło również rozważań koncentrujących się na przyczynach umocnienia złotego, a w szczególności na tym, czy aprecjacja była związana z poprawą polskich fundamentów czy też napływem kapitału spekulacyjnego. Niestety rozdzielenie czynników fundamentalnych od sił rynkowych jest zazwyczaj trudne, co nie oznacza jednak, że takich prób nie można podejmować.
Sedno dyskusji na temat przyczyn umocnienia się złotego sprowadza się do pytania o relację między ceną polskiej waluty a jej kursem równowagi. W szczególności chodzi o to, czy aprecjacja kursu rynkowego w ostatnich tygodniach postępowała szybciej niż wzrost kursu równowagi, a więc kursu, który można uznać za naturalny i bezpieczny dla polskiej gospodarki. Gdyby kurs rynkowy umacniał się szybciej, oznaczałoby to, że zmiany na rynku walutowym najprawdopodobniej są skutkiem napływu kapitału spekulacyjnego, a nie zmiany fundamentów makroekonomicznych. Niestety, ponieważ kurs równowagi jest koncepcją teoretyczną i nieobserwowalną, jego wartości nie można znaleźć w żadnej z publikacji urzędów statystycznych. Można natomiast próbować go oszacować na podstawie zmian zachodzących w polskiej gospodarce. Odwołując się do koncepcji tzw. behawioralnego kursu równowagi, można pokusić się o budowę modelu ekonometrycznego wskazującego kurs spójny z kształtowaniem się odpowiednich wskaźników makroekonomicznych w kraju i za granicą.
Wyniki takiego modelu sugerują, że czynniki fundamentalne – choć bardzo istotne – niestety nie wystarczą, aby w pełni wytłumaczyć skalę i dynamikę umocnienia polskiej waluty z ostatnich tygodni. Z jednej strony poszerzająca się różnica między stopami procentowymi w kraju i za granicą, relatywnie dobra sytuacja fiskalna oraz proces doganiania krajów bardziej rozwiniętych przyczyniały się do wzrostu wartości polskiej waluty w minionych kwartałach. Z drugiej strony aprecjacja kursu równowagi postępowała wolniej niż kursu rynkowego.
Przy tak silnym złotym ucierpieć może konkurencyjność polskiego eksportu, a związane z tym pogorszenie nastrojów przedsiębiorców – osłabić inwestycje
Według szacunków przeprowadzonych na podstawie danych sięgających czerwca bieżącego roku w drugim kwartale złoty był co prawda wciąż nieznacznie słabszy od kursu równowagi (o około 1 proc.), jednak ta różnica uległa zmniejszeniu w porównaniu z poprzednim kwartałem. Aprecjacja kursu rynkowego zachodziła szybciej niż kursu równowagi, co sugeruje, iż u podstaw umocnienia polskiej waluty znajdowały się nie tylko czynniki fundamentalne, lecz również napływ kapitału spekulacyjnego.