[b]Gospodarka w trzecim kwartale była silna, ale są już niepokojące symptomy nadchodzącego spowolnienia. Czy to oznacza, że w czwartym kwartale spowolnienie będzie jeszcze wyraźniejsze?[/b]
Wzrost PKB w trzecim kwartale był nadal silny, w porównaniu z otaczającym nas światem, choć słabszy niż w poprzednich kwartałach. W opublikowanych przez GUS informacjach wyraźnie widać, że czynnikiem przyczyniającym się głównie do wzrostu PKB był szybki, szybszy o 1 pkt. procentowy, wzrost spożycia indywidualnego. Niepokoi natomiast bardzo niskie tempo wzrostu nakładów inwestycyjnych, szczególnie jeśli porównamy te 3, 5 proc. z 15 procentowym wzrostem w drugim kwartale. Takie ukształtowanie się tempa wzrostu nakładów inwestycyjnych można odczytać w ten sposób, że firmy ukończyły realizowane uprzednio projekty i nie podejmują obecnie nowych zadań inwestycyjnych. Jednak nie sądzę, aby w IV kwartale doszło do wyraźniejszego spowolnienia tempa wzrostu PKB, a to z dwóch powodów. Po pierwsze, w październiku wynagrodzenia nadal wzrastały w tempie bliskim 10%, a więc spożycie indywidualne nadal będzie wzrastać. Po drugie, w IV kwartale rozliczane są inwestycje prowadzone przez jednostki sektora finansów publicznych. Może się okazać, że tempo wzrostu nakładów inwestycyjnych będzie nieco wyższe. Przypuszczam zatem, że w IV kwartale tempo wzrostu PKB może być zbliżone do tego, jakie odnotowane zostało w kwartale ubiegłym. Gospodarka polska rozwija się obecnie w tempie wolniejszym, ale pamiętajmy, że w okresie 2006-2007, a także w I półroczu bieżącego roku tempo wzrostu PKB w Polsce było wysokie.
[b]A rok 2009? Rozstrzał prognoz jest ogromny, z czego to wynika Pani zdaniem?[/b]
Modele ekonometryczne nie są przystosowane do oceniania nagłych, rzadko występujących, lub zgoła wcześniej nie znanych, zdarzeń i ich projekcji w przyszłość. Za takie unikalne zdarzenia można uznać sytuacje, w których banki wstrzymują się praktycznie od pożyczania pieniędzy, wzajemnie między sobą oraz przedsiębiorstwom. Skala zmian wskaźników ekonomicznych i tempo tych zmian były niespotykane. Ogólnie wzrosła awersja do ryzyka. W takich okresach rośnie liczba prognoz radykalnych. Poza tym uważam, że międzynarodowe instytucje finansowe będą obecnie bardzo ostrożne w ocenie perspektyw koniunktury gospodarczej. Nie można również pominąć faktu, że właśnie ruszają pomocowe programy rządowe, a więc nie wszyscy są zainteresowani w sygnalizowaniu nadchodzącej poprawy. Wreszcie, w tak niepewnych czasach rośnie aktywność spekulantów, którzy próbują coś ugrać na rynkach finansowych.
[b]Ale czy wina nie leży także po stronie słabych nadzorów krajowych czy luźnej polityki FED?[/b]