Rozwój banków wymaga dopływu kapitału

Nie ma powodów do tego, aby zawieszać unijne zasady równego traktowania i konkurencji, braku protekcjonizmu i swobody przepływu kapitału - mówi w rozmowie z "Rz" Krzysztof Broda, zastępca dyrektora zarządzającego Pionem Nadzoru Bankowego w Komisji Nadzoru Finansowego

Publikacja: 06.03.2009 00:35

[b]Nadzory nad sektorem bankowym pięciu państw naszego regionu, w tym Polski, zaapelowały do Unii Europejskiej o to, żeby kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie były traktowane tak samo. Na co liczycie? Co skłoniło do przygotowania takiego apelu?[/b]

To jest konsekwencja polityki, którą prowadzi Polska, wskazując na pozytywne aspekty naszej gospodarki. Sytuacja gospodarcza poszczególnych państw europejskich nie jest jednolita. Dlatego inwestorzy, którzy pojawiają się w naszym kraju powinni w swoich ocenach i analizach różnicować gospodarki ze względu na ich charakterystyczne cechy.

[b]Przewodniczący KE Jose Barroso powiedział na ostatnim nieformalnym szczycie Unii, że państwa, które wspierają swoje instytucje finansowe, powinny pozwolić, żeby w razie potrzeby te pieniądze mogły być przeznaczona na pomoc dla zagranicznych spółek-córek. Większość rządów zastrzega, że przekazywane przez nie pieniądze nie mogą być dalej dystrybuowane. Czy polskie banki potrzebują dziś wsparcia lub będą go potrzebowały w ciągu najbliższego roku?[/b]

Wsparcia o charakterze awaryjnym – nie. Jednak trzeba mieć świadomość, że spółki zależne tych instytucji mają swoje plany biznesowe, które chcą realizować. A wszelki rozwój wymaga dopływu kapitału. Dziś mamy do czynienia ze specyficzną sytuacją. Skurczyły się rynki międzybankowe. Nie można wykluczyć, że jedynym kanałem, przez który środki mogą płynąć do spółki jest spółka-matka. Do tego dodałbym jeszcze jeden element – w większości przypadków spółki na polskim rynku osiągają i będą osiągać lepsze wyniki niż na pozostałych rynkach w danej grupie.

Skoro tutaj potencjał jest wyższy, to kapitał powinien płynąć tam, gdzie można z niego uzyskać wyższe zwroty. Dodatkowo, brak wsparcia w rozwoju spółki zależnej, w tym przypadku, prowadzi do erozji wartości instytucji. Dlatego każda instytucja, nie tylko spółka-matka, powinna zapewnić sobie większe bufory bezpieczeństwa. To co dzieje się w podmiocie macierzystym wpływa na reputację spółki-córki, ale ten mechanizm działa także w drugą stronę.

[b]Jeśli właściciele polskich banków zdecydowaliby się na ich dokapitalizowanie, a nie tylko na pozostawienie zysku za 2008 rok w spółce, to miałoby to wpływ na plany biznesowe banków, w tym na rozwój akcji kredytowej?[/b]

Oprócz naturalnego ograniczenia, jakim jest popyt na kredyty na danym rynku, ważny jest też potencjał banku. Jeżeli spółka ma ambitne plany rozwojowe, to musi też zadbać o źródła finansowania i odpowiedni poziom kapitału.

[b]Czy pieniądze, które lokalne rządy przeznaczają na wsparcie instytucji finansowych, powinny w razie potrzeby być wykorzystywane na pomoc dla spółek-córek?[/b]

Nie ma powodów do tego, aby zawieszać unijne zasady równego traktowania i konkurencji, braku protekcjonizmu i swobody przepływu kapitału. Decyzja jakiegokolwiek rządu o udzieleniu spółce pomocy finansowej z zastrzeżeniem, iż może ona być wykorzystana tylko lokalnie, oznacza niespójność unijnej polityki, negując podstawowe wartości, dla których powstał ten gospodarczy organizm. Tym bardziej, że przepływ kapitałów, zasobów w Unii Europejskiej był do tej pory wspierany.

[b]Nadzory nad sektorem bankowym pięciu państw naszego regionu, w tym Polski, zaapelowały do Unii Europejskiej o to, żeby kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie były traktowane tak samo. Na co liczycie? Co skłoniło do przygotowania takiego apelu?[/b]

To jest konsekwencja polityki, którą prowadzi Polska, wskazując na pozytywne aspekty naszej gospodarki. Sytuacja gospodarcza poszczególnych państw europejskich nie jest jednolita. Dlatego inwestorzy, którzy pojawiają się w naszym kraju powinni w swoich ocenach i analizach różnicować gospodarki ze względu na ich charakterystyczne cechy.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację