Teraz już wszyscy wiedzą, że z tegorocznym budżetem będą spore problemy. Naszym zdaniem największą niewiadomą pozostaje skala potrzeb pożyczkowych. Przy niepewnych warunkach rynkowych dla pozyskiwania finansowania krajowego i zagranicznego ta niedookreśloność tworzy prawdziwie wybuchową mieszankę
Niełatwo w tym roku precyzyjnie oszacować potrzeby pożyczkowe kraju. Nie mamy zamiaru boksować się z faktami. Niepewność dotyczy wydatków. Tu mamy przecież do czynienia z przeciąganiem do połowy roku decyzji o ich blokowaniu. Niepewność towarzyszy i wartości przychodów. Brakuje przecież wiarygodnych prognoz dochodów podatkowych i niepodatkowych. Głębokość recesji, która negatywnie oddziałuje na wpływy podatkowe, jest trudna do przewidzenia. Podobnie mają się sprawy z oszacowaniem skali wymiany walut na rynku przez Ministerstwo Finansów, co przekłada się na wielkość przychodów.
[wyimek]Obecna, wynikająca z kryzysowego otoczenia, niedookreśloność potrzeb pożyczkowych państwa jest bardzo groźna dla budżetu[/wyimek]
W obecnych warunkach rynkowych nikt odpowiedzialny nie weźmie też na siebie ryzyka wiarygodnej prognozy przychodów prywatyzacyjnych finansujących część deficytu i przez to ograniczających potrzeby pożyczkowe rządu. Wydaje się przy tym niemal pewne, że część tych potrzeb „przeleje się” do innych poza budżetem państwa podsektorów finansów publicznych (ZUS, NFZ, Funduszu Pracy). Stawiamy tezę, że w tej sytuacji niepomiernie rośnie potrzeba poszukiwania innych źródeł finansowania.
[srodtytul]Bogaty sektor[/srodtytul]