[b][link=http://blog.rp.pl/kurasz/2009/05/10/dbalosc-o-rynek-pracy-jest-teraz-najwazniejsza/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Wiemy też, na czym więc rząd, pracodawcy i związkowcy powinni się skupić i co stanowi największe zagrożenie dla stabilności naszej gospodarki. Jest nim nadal wysokie ryzyko wzrostu bezrobocia. Może nie będzie z tym tak źle, jak jest teraz w Hiszpanii, gdzie stopa bezrobocia bije unijne rekordy (17,4 proc.), dwukrotnie przekraczając europejską średnią. Prognozy na przyszły rok mówią nawet o jej wzroście do 20 proc. Ale to nie powinno usypiać naszej czujności. U nas bezrobocie może wzrosnąć w negatywnym scenariuszu do 14 proc. na koniec tego roku z 11 proc. na koniec kwietnia. Znacznie gorszy może się jednak okazać 2010 rok.

Warto się do tego – najważniejszego teraz problemu – dobrze przygotować. Dziś nadal nie ma odpowiedniego ustawodawstwa, jak mają wyglądać dopłaty do kredytów hipotecznych dla tych osób, które mogą stracić pracę. A z tych pieniędzy, jest to średnio 500 – 1200 zł miesięcznie, mogłoby skorzystać około 60 – 70 tys. osób (jak szacuje rząd). Nadal są spory, dyskusje, wdrożenia i plany.

Brak pracy to nie są żarty. To być albo nie być. Na razie jeszcze "tylko" dla ponad 1,7 mln Polaków.