Półtora miesiąca po historycznym referendum w sprawie niepodległości Nowa Kaledonia jest rozgrzana do czerwoności. I to nie temperaturami, które są tu przyjemne (26–28 stopni) i przyciągają na białe plaże Pacyfiku tysiące zmęczonych zimą Francuzów, ale niedawną bitwą o niepodległość.
165 lat z Francją
Jeana spotkałam w Kone w końcu lipca – trzy miesiące przed pierwszym historycznym referendum na temat niepodległości Nowej Kaledonii – grupy pacyficznych, górzystych wysp Melanezji, zamieszkałych przez 280 tys. obywateli Francji. Była pochmurna niedziela, miasteczko wyludnione, mokre od nocnego deszczu.
Jean siedział na murku niedaleko kościółka i czytał książkę. Jean jest Kanakiem. A Kanakowie – tak biali kolonizatorzy nazwali miejscową ludność podzieloną na plemienne klany, bardzo przypominają australijskich Aborygenów – tak samo jak oni mają szerokie twarze, mięsiste szerokie nosy, mocno skręcone włosy.
W odróżnieniu jednak od dalekich kuzynów z południa Pacyfiku, Kanakowie dużo więcej się uśmiechają i chętniej nawiązują rozmowę z obcymi. To zaskakujące zachowanie u ludzi, którzy przez większość ze 165 lat kolonizacji francuskiej byli traktowani niemal jak niewolnicy; zabijani w masakrach, pacyfikowani, porywani i siłą wysyłani do pracy. Obywatelami Francji stali się w 1956 r. Kiedy Polska żegnała komunizm, Kanakowie podpisywali pierwsze porozumienia z białymi.
Jean też pozdrowił mnie szybkim „bonjour” okraszonym szerokim uśmiechem. Kiedy odpowiedziałam po angielsku, zgrabnie przeszedł na ten język. Wyjaśnił, że jakiś czas mieszkał i pracował z Australii. A teraz odwiedzał w Kone siostrę i strasznie się nudził.
Pięciotysięczne centrum północnej prowincji jest mieściną brzydką, z szarymi budynkami z betonu, krzywymi chodnikami i kościołem przypominającym wielki betonowy namiot pokryty czerwoną blachą.
Zapytałam Jeana o referendum niepodległościowe zaplanowane na 4 listopada. „Nic z tego nie będzie”, odpowiedział tak, jak wskazywały sondaże, a po chwili dodał: „I dobrze”. To była zaskakująca odpowiedź jak na młodego Kanaka.
Sabotaże w kopalniach
Bezrobocie wśród młodych mieszkańców wyspy sięga 36 proc. i to młodzi są awangardą niezadowolenia społecznego, które stale rośnie. W kilka dni po moim wylocie z Nowej Kaledonii – 10 sierpnia pół setki młodych ludzi po raz kolejny sparaliżowało pracę kopalni niklu w Kouaoua na północno -wschodnim wybrzeżu.
W połowie grudnia w Kouaoua z dymem poszedł kolejny taśmociąg, którym ruda dociera na wybrzeże, a stamtąd do huty w Noumei. W tym roku kopalnia była zamknięta przez trzy miesiące w wyniku blokad przeciwników ekspansji górniczej.
Protestujący nie chcą, by kopalnie wycinały lasy, zatruwały szmaragdowe wody przybrzeżne, niszczyły rafy, rzeki i strumienie. Nowa Kaledonia to największa na świecie laguna (24 tys. km) wpisana na listę dziedzictwa światowego UNESCO; to sosny z epoki dinozaurów rosnące nieprzerwanie od 60 mln lat na Wyspie Sosen; to niezwykłe i przebogate w życie rafy, góry i lasy. To są prawdziwe bogactwa Nowej Kaledonii, a nie nikiel, uważają protestujący.
Metal jest wydobywany i przerabiany w Nowej Kaledonii od drugiej połowy XIX w. Dziś pacyficzna wyspa zaspokaja 11 proc. światowych potrzeb na ten metal.
Otwarta przed ośmiu laty odkrywkowa kopalnia Goro na południu, leży na największych złożach ocenianych na 6 mln ton niklu. Inwestycja za 6 mld dol. (kopalnia i zakłady przetwórcze) jest własnością brazylijskiej firmy Vale.
Zaraz po uruchomieniu kopalnia została zamknięta z powodu wycieku kwasu siarkowego. Wytwarza się go na miejscu, a potem używa do wypłukiwania niklu z rudy.
W 2012 r. po kolejnym wycieku trucizn kopalnia nie działała przez pół roku. W maju 2014 r., kiedy 100 tys. litrów ścieków trafiło do strumienia, zakłady przetwórcze zostały podpalone przez młodych Kanaków. Firma przynosiła straty. Brazylijczycy zaczęli rozmawiać z Chińczykami o sprzedaży Goro w wypadku wygranej zwolenników niepodległości. W grudniu 2018 r. Vale ogłosił, że przeznacza 0,5 mld dol. na budowę systemu do przechowywania odpadów poprodukcyjnych niklu. Ale napięcie wokół kopalni nie znikło.
.