Pierwszy Polak na NASDAQ szuka okazji

Tadeusz Witkowicz uważa siebie za człowieka sukcesu. Nie bezpodstawnie. Znany jest jako pierwszy Polak, który zdołał wprowadzić własna spółkę na amerykańską giełdę NASDAQ. Teraz szuka okazji do inwestycji w Polsce.

Publikacja: 11.10.2009 10:31

Pierwszy Polak na NASDAQ szuka okazji

Foto: AFP

Red

Pochodzi z Niewielkiego Kodnia nad Bugiem, a za ocean – do Kanady – wyjechał w 1966 r. w wieku 16 lat. Studiował na Uniwersytecie w Toronto, gdzie ukończył fizykę oraz nauki stosowane. Pracował jako naukowiec i inżynier w Bell Northern Research w Ottawie, a następnie w Valtec Corp. w Bostonie. W obu firmach zajmował się zastosowaniem światłowodów w telekomunikacji.

Dzięki światłowodom zarobił tez pierwsze miliony. W 1981 r. założył, z kapitałem 5 tys. dol., firmę Artel Inc., która po trzech latach zadebiutowała na NASDAQ osiągając wartość rynkową 100 mln dol. – Znaleźliśmy niszę rynkową i potrafiliśmy zaproponować innowacyjny produkt dla stacji telewizyjnych oparty właśnie o technologię światłowodową – mówi Tadeusz Witkowicz. Od tej pory poszukiwanie niezagospodarowanych segmentów rynku i stawianie na innowacyjność stanie się jego znakiem firmowym.

W latach dziewięćdziesiątych zainwestował już 500 tys. dol. w firmę CrossComm. Również i ta firma po kilku latach trafiła na NASDAQ z kapitalizacją rzędu 350 mln dol. Obecnie spółki te należą do światowych gigantów IT: 3Com i Intela.

Trzecim projektem inwestora (uruchomionym w 1998 r. za 1 mln dol.) była spółka Adlex, która powstała już w Polsce. Produkowała oprogramowanie do zarządzania serwisami internetowymi. Klientami były między innymi biura maklerskie w USA. Właścicielem Adleksa jest obecnie Compuware, piąta co do wielkości firma software’owa na świecie, ale oddział zatrudniający kilkuset inżynierów-informatyków wciąż znajduje się w Trójmieście.

Od kilku lat Tadeusz Witkowicz poszukuje kolejnych możliwości inwestowania w Polsce. Interesuje go cały czas sektor IT, a szczególnie projekty na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Jego prywatny fundusz Otalgo Capital ma na ten cel ponad 20 mln dol. Na razie jednak Witkowicz przeznaczył na inwestycje zaledwie 1,5 mln zł. Przyznaje, że przede wszystkim ma problemy ze znalezieniem odpowiednich ludzi do prowadzenia biznesu.

– Nawet jeżeli są świeże pomysły to ludzie, którzy mi je przedstawiają rzadko mają kompetencje biznesowe, a często nawet brak chęci, by samemu je skomercjalizować. To jest mój największy problem jeżeli chodzi o dobór projektów, które mógłbym finansować – uważa Witkowicz. Poza tym jego zdaniem w Polsce nie jest też dobrze z innowacyjnością, a młodzi przedsiębiorcy wolą kopiować pomysły już gdzieś sprawdzone, niż wymyślać coś zupełnie nowego. – Nie zauważają, że w ten sposób wchodzą od razu na konkurencyjny rynek, a moim zdaniem młode firmy powinny jak najdłużej unikać konkurencji – mówi inwestor.

Mimo że, jak twierdzi, nie przeznacza dużych kwot na finansowanie firm w Stanach Zjednoczonych, Witkowicz wciąż należy tam do dwóch grup aniołów biznesu. – Za oceanem aż kipi od pomysłów. Nawet w kryzysie mamy 15-20 propozycji inwestycyjnych co miesiąc – mówi milioner. Potencjalnych partnerów w Polsce Witkowicz szuka przede wszystkim poprzez Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości. Na razie zainwestował w pięć przedsięwzięć, z których cztery są już historią. – Co nie oznacza, że były klęską – zaznacza Witkowicz.

Przy okazji poznaje bowiem ludzi, z których częścią nadal współpracuje – obecnie w spółce Learnplace.pl, która zajmuje się dostarczaniem programów do szkolenia i kształcenia działów sprzedaży w firmach. – Na razie wydałem na ten projekt około 0,5 mln zł, ale ponieważ się rozwija, będę musiał niedługo dołożyć 3-5 mln zł. Później zacznę szukać inwestora zewnętrznego, który będzie w stanie wyłożyć już większą gotówkę – objaśnia Witkowicz.

W swoich inwestycjach jest bardzo ostrożny i nigdy nie przeznacza na nie większych kwot na raz, jak to robią niektóre fundusze zalążkowe venture capital. – Ja dozuję kapitał sprawdzając, czy pomysł udaje się przekształcić w rentowny biznes. Jeżeli stwierdzam, że na jakimś etapie coś nie funkcjonuje i nie ma szans tego naprawić bez wygórowanych środków, nie waham się wycofać – dodaje Tadeusz Witkowicz. Jednak na dobry projekt gotów jest przeznaczyć do 2,5 mln dol.

Pochodzi z Niewielkiego Kodnia nad Bugiem, a za ocean – do Kanady – wyjechał w 1966 r. w wieku 16 lat. Studiował na Uniwersytecie w Toronto, gdzie ukończył fizykę oraz nauki stosowane. Pracował jako naukowiec i inżynier w Bell Northern Research w Ottawie, a następnie w Valtec Corp. w Bostonie. W obu firmach zajmował się zastosowaniem światłowodów w telekomunikacji.

Dzięki światłowodom zarobił tez pierwsze miliony. W 1981 r. założył, z kapitałem 5 tys. dol., firmę Artel Inc., która po trzech latach zadebiutowała na NASDAQ osiągając wartość rynkową 100 mln dol. – Znaleźliśmy niszę rynkową i potrafiliśmy zaproponować innowacyjny produkt dla stacji telewizyjnych oparty właśnie o technologię światłowodową – mówi Tadeusz Witkowicz. Od tej pory poszukiwanie niezagospodarowanych segmentów rynku i stawianie na innowacyjność stanie się jego znakiem firmowym.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację