Niemcy kochają rosyjski gaz

- RFN nie ma strategii energetycznej. U nas obowiązuje sztywny podział na źródła – jedna trzecia energii jest z gazu, jedna trzecie a z węgla a jedna trzecia z atomu - mówi Cornelius Ochmann, ekspert ds. Europy Wschodniej z Fundacji Bertelsmanna

Publikacja: 11.06.2010 09:30

Cornelius Ochmann, ekspert ds. Europy Wschodniej z Fundacji Bertelsmanna

Cornelius Ochmann, ekspert ds. Europy Wschodniej z Fundacji Bertelsmanna

Foto: Rzeczpospolita, Iwona Trusewicz IT Iwona Trusewicz

[b]"Rz:"[/b] Czy w Uni jest solidarność energetyczna?

[b]Cornelius Ochmann:[/b] Dziś to idea, do której kraje muszą się przekonać. Na razie każdy realizuje swoją politykę. Polska chce zdywersyfikować źródła dostaw. Niemcy – zeuropeizować czyli utworzyć wspólną sieć przesyłową, by w razie problemów jakiegoś państwa, mogło być wspomożone przez inne. Czyli żeby gaz z Zachodu, mógł np. płynąć do Polski.

[b]Ale te rurociągi wciąż będzie zapełniać Rosja?[/b]

Oczywiście. Niemcy nie chcą się uniezależnić od Rosji. Nie przyjmują do wiadomości, że Rosja może wykorzystać ropę czy gaz jako narzędzie politycznego nacisku. W Niemczech uważa się, że takie postępowania nie leży ani w gospodarczym, ani w politycznym interesie Rosji. Dlatego u nas nie ma żadnych prób poszukiwania nowych źródeł, jak np. w Polsce gazu łupkowego. Zresztą tego gazu to się Rosjanie wyraźnie boją. Grupa paliwowych oligarchów coraz lepiej rozumie, że opieranie rozwoju Rosji na surowcach musi się skończyć. Rosjanie pilnie przyglądają się gospodarce Chin. I już wiedzą, że jeżeli u siebie nie zaczną modernizacji, to na surowcach pojadą kilka lat.

[b] A co ze strategią energetyczna w Niemczech?[/b]

RFN nie ma strategii energetycznej. U nas obowiązuje sztywny podział na źródła – jedna trzecia energii jest z gazu, jedna trzecie a z węgla a jedna trzecia z atomu.

[b]Gazociąg Nabucco nie jest tu szansą na zmiany?[/b]

Na razie projektowi brakuje dostawców. Sam Azerbejdżan to za mało. Pewna nadzieje daje stabilizacja w Iranie. Nie ma jednak pewności na ile to trwała tendencja.

[b] Jak więc Pan ocenia bezpieczeństwo energetyczne Niemiec?[/b]

Nie jest z tym źle, bo z pomocą przychodzą wciąż obowiązujące przepisy z czasów zimnej wojny. Zobowiązują one przedsiębiorstwa do gromadzenia w zbiornikach podziemnych zapasów gazu na 150 dni.

[i]Iwona Trusewicz z Drezna[/i]

[b]"Rz:"[/b] Czy w Uni jest solidarność energetyczna?

[b]Cornelius Ochmann:[/b] Dziś to idea, do której kraje muszą się przekonać. Na razie każdy realizuje swoją politykę. Polska chce zdywersyfikować źródła dostaw. Niemcy – zeuropeizować czyli utworzyć wspólną sieć przesyłową, by w razie problemów jakiegoś państwa, mogło być wspomożone przez inne. Czyli żeby gaz z Zachodu, mógł np. płynąć do Polski.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy