[b][link=http://blog.rp.pl/jablonski/2010/07/23/jest-dobrze-i-nie-zepsujmy-tego/]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Również dobre informacje gospodarcze przychodzą od sąsiadów. Wiele wskazuje więc na to, że jest szansa na ożywienie gospodarcze. Ekonomiści przewidują wzrost PKB rzędu 3 – 3,3 proc., a więc znacząco wyższy od planowanych w budżecie 1,2 proc.
Jest więc dobrze i ważne jest, żeby nie zmarnować tego wzrostu. W trwających pracach nad przyszłorocznym budżetem powinno się założyć dużo niższy wskaźnik rozwoju PKB niż najnowsze optymistyczne oczekiwania. I według niego przewidywać dochody i wydatki państwa. Bez względu na to, jak dobrze w rzeczywistości wygląda sytuacja, przyszłoroczny budżet powinien mieć znacząco niższy deficyt, i to mimo że dotyczy roku wyborczego.
Dlaczego państwo polskie powinno zacząć oszczędzać? Są dwa ważne powody. Po pierwsze utrzymanie w 2011 tegorocznego poziomu deficytu nawet przy wyższym wzroście gospodarczym gwarantuje, że dług bardzo szybko osiągnie limity zapisane w naszej konstytucji oraz w porozumieniach z Unią Europejską.
Druga sprawa to zwyczajna ostrożność ze względu na sytuację za granicą. W tej chwili sytuacja w Unii, pomijając sprawy greckie, wygląda nieźle. Ale wystarczy, że w podobne tarapaty jak Grecja wpadnie jakiekolwiek inne państwo – choćby Hiszpania, Portugalia czy Węgry – i cała prosperity szybko się skończy. Bogate państwa Wspólnoty mogą przez jakiś czas utrzymywać stosunkowo niewielką Grecję. Ale ich obywatele na pewno nie zgodzą się płacić dodatkowych podatków po to, by wziąć na garnuszek kolejnego utracjusza. Będziemy mieli już prawdziwy krach, z którego Unia na pewno wyjdzie osłabiona.