W kontekście budżetów państwa dużym zagrożeniem w najbliższych latach jest wygórowana ocena przez rząd możliwych wpływów podatkowych, szczególnie podatku VAT, w rezultacie podjętych w ostatnich kilku latach działań uszczelniających.
Kwestia wielkości różnicy między podatkiem VAT należnym a faktycznie zapłaconym jest przedmiotem badań we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Teraz w Polsce jest także przedmiotem zainteresowania sejmowej komisji śledczej ds. VAT. Jako jeden ze świadków powołanych przez Komisję wyjaśniałem posłom, że „teoretyczna wartość VAT, ta, która przy braku przestępczości powinna mieć miejsce, w latach 2010–2015 rosła według raportów przygotowanych dla Komisji Europejskiej mniej więcej tak szybko, jak sprzedaż detaliczna, a średnioroczna luka wynosiła 38 mld zł. Według ostatniego raportu tego rodzaju teoretyczna wartość VAT w Polsce w roku 2015 wynosiła 167 mld zł. Biorąc pod uwagę regułę opartą o wzrost sprzedaży detalicznej, ta wartość powinna wynosić 173 mld zł w roku 2016 i 188 mld w roku 2017. Tymczasem rzeczywiste wpływy były mniejsze o 47 mld zł w roku 2016 i o 29 mld zł w roku 2017, czyli średniorocznie były w latach 2016–2017 mniejsze także o 38 mld zł".
W roku 2018 sprzedaż detaliczna w cenach bieżących wzrosła o 7,9 proc., więc – stosując nadal regułę raportów KE – teoretyczna wartość VAT powinna wynosić 205 mld zł. Tymczasem wpływy z podatku VAT wyniosły według premiera Morawieckiego 175 mld zł, czyli luka wyniosła 30 mld zł, więc była tylko o 8 mld zł mniejsza niż przeciętnie w latach 2010–2015. W relacji do PKB zmniejszenie luki jest znaczne, bo wynosiło ok. 1,4 proc. PKB. Takie zmniejszenie luki mogło jednak wynikać głównie z racji wyjątkowo wysokiej koniunktury w roku 2018.
Ekonomiści rządowi i ministrowie ignorują w swoich analizach tzw. efekt procykliczności, znany od wielu lat i polegający na tym, że w okresie dobrej koniunktury wpływy z podatku VAT rosną szybciej niż PKB, bo maleje szara strefa i rośnie szybko import, główny dostawca podatku, a w okresie spowolnienia gospodarczego wpływy z podatku VAT rosną wolniej niż PKB, bo rośnie szara strefa i maleje dynamika wzrostu importu.
W latach najbliższych trzeba oczekiwać znacznego, może nawet dużego, spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego. To w połączeniu z efektem procykliczności spowoduje silne spowolnienie wzrostu wpływów z podatku VAT. Spowoduje także spadek wpływów z podatku CIT, w rezultacie spadek dochodów podatkowych w relacji do nominalnego PKB. Istnieje zatem ryzyko wejścia Polski za 2–3 lata z powrotem w obszar nadmiernego deficytu. Takiego ryzyka by nie było, gdybyśmy w okresie dobrej koniunktury, takiej jak w roku 2018, mieli nadwyżkę budżetową, a nie deficyt.