Kredyty wysokiego ryzyka - Johan Mathisen

Rozmowa z Johanem Mathisenem, starszym ekonomistą w dziale wschodzącej Europy w Międzynarodowym Funduszu Walutowym

Publikacja: 18.09.2010 02:22

Kredyty wysokiego ryzyka - Johan Mathisen

Foto: ROL

[b]Rz: Prowadził pan niedawno badania na temat zjawiska kredytów walutowych w krajach naszego regionu. Jak wygląda sytuacja poszczególnych krajów?[/b]

Johan Mathisen: Wziąłem pod uwagę 17 krajów. Siedem z nich ma duży udział takich kredytów. Chodzi o kraje nadbałtyckie, Polskę, Ukrainę, Węgry i Albanię. W każdym z nich w końcu 2009 r. udział kredytów walutowych przekraczał 15 proc. PKB.

[b]Jak na tle innych krajów plasuje się Polska?[/b]

Polska nieco różni się od innych państw. W Polsce i na Węgrzech większość kredytów walutowych to kredyty dla gospodarstw domowych. W innych krajach gros takich kredytów brały firmy. Ponadto w innych krajach główną walutą kredytów było euro. Tymczasem w Polsce był to przede wszystkim frank szwajcarski.

[b]Czy problem związany z kredytami walutowymi wciąż narasta? [/b]

Kredytów walutowych we wszystkich krajach przybywało szybko do momentu wybuchu kryzysu. Potem nastąpiła stabilizacja. Było wiele obaw, że udzielone już kredyty będą miały poważny negatywny wpływ na jakość portfela kredytowego.

[b]W Polsce tak się nie stało.[/b]

Z całą pewnością mogę powiedzieć, że ten wpływ okazał się mniejszy. W szczególności, jeśli porówna się obecną sytuację z poprzednimi kryzysami na rynkach wschodzących. Wówczas udział należności zagrożonych rósł średnio do 30 proc. portfela kredytowego banków. We wschodzącej Europie nigdzie – poza Ukrainą – nie można mówić o takim poziomie.

[b]Dlaczego?[/b]

W części państw udział należności zagrożonych już się ustabilizował. Stało się tak, bo co prawda doszło tam do recesji, ale poziom kursów wobec euro – najpopularniejszej waluty kredytów

– został utrzymany.

Chodzi tu głównie o kraje nadbałtyckie.

[b]Frank – ważny dla polskich kredytobiorców – mocno zyskał na wartości wobec złotego. [/b]

Zostało to jednak skompensowane przez spadek oprocentowania.

[b]Stopy w Szwajcarii są rekordowo niskie. Kiedyś jednak pójdą w górę. Czy to oznacza, że u nas czy na Węgrzech problem dopiero zacznie się pojawiać?[/b]

Myślę, że dołek, jeśli chodzi o jakość portfela kredytowego, jest dopiero przed wami.

[b]Jak w różnych krajach regionu władze ograniczają dostęp do kredytów walutowych?[/b]

W Polsce nie było żadnych twardych zakazów, a raczej miękkie regulacje nadzoru, wskazówki dla banków. Dla przykładu w Turcji, Mołdawii i na Białorusi jest zakaz udzielania takich kredytów gospodarstwom domowym. Są i takie kraje, gdzie nie było żadnych ograniczeń.

Ważne jest to, że zarówno decydenci, jak i banki zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że dotychczasowe ograniczenia nie miały wpływu na podstawowy aspekt – kredyty walutowe były sprzedawane przez banki zbyt tanio. Tak wynika z moich badań. Zaznaczam, że mówię w swoim imieniu, nie przedstawiam w tym momencie stanowiska Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ryzyko, jakie wiązało się z udzielaniem kredytów walutowych, nie było przez banki należycie wyceniane.

[b]A jakie znaczenie miało zachowanie kredytobiorców?[/b]

Z ich punktu widzenia znaczenie miało zachowanie kursu walutowego. Przyrost kredytów dewizowych miał miejsce w krajach, gdzie obowiązywał sztywny kurs – jak w krajach nadbałtyckich wobec euro, albo gdzie lokalna waluta systematycznie zyskiwała na wartości. Dopiero kryzys spowodował, że klienci w krajach wschodzącej Europy dostrzegają, że takie kredyty są ryzykowne.

[b]Rz: Prowadził pan niedawno badania na temat zjawiska kredytów walutowych w krajach naszego regionu. Jak wygląda sytuacja poszczególnych krajów?[/b]

Johan Mathisen: Wziąłem pod uwagę 17 krajów. Siedem z nich ma duży udział takich kredytów. Chodzi o kraje nadbałtyckie, Polskę, Ukrainę, Węgry i Albanię. W każdym z nich w końcu 2009 r. udział kredytów walutowych przekraczał 15 proc. PKB.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację