Problemy jednak jak zwykle tkwią w szczegółach i możliwe, że z tego pięknego planu niewiele wyjdzie.
Przede wszystkim ryzykowne są plany odbierania funduszy wszystkim krajom, które mają zbyt wysoki deficyt finansów publicznych lub dług publiczny. Każdy ekonomista powie, że jest to bzdura, bo oznacza to zabieranie pieniędzy tym, którzy i tak są w kłopotach. Ale być może to ważne postanowienie zmusi zbyt populistyczne rządy do opamiętania się w wydawaniu pieniędzy i Europa przestanie się w końcu zadłużać. Warto jednak pamiętać, że mechanizmy karania rozrzutnych państw istnieją i obecnie, ale niewiele z tego wynika. Silne i wielkie państwa Europy łamały dyscyplinę finansów, ale umiały zablokować próby ich karania, małe i słabe kraje zaś po prostu fałszowały statystyki.
Dlatego znacznie ważniejszym dla nas pożytkiem z najnowszego projektu Komisji Europejskiej jest plan przekazania Polsce 80 mld euro funduszy w latach 2013 – 2020. Kwota ta może przesunąć nas cywilizacyjnie o kilka lat do przodu. Trzeba jednak pamiętać, że to jest tylko projekt, który zostanie radykalnie obcięty, jeżeli za parę miesięcy okaże się, że kryzys finansowy się pogłębia.
Dlatego klucz do realizacji tego pięknego planu Komisji Europejskiej leży w konsekwentnej walce z obecnym załamaniem gospodarczym. Dziś Europa (w tym Polska) musi oszczędzać i uzdrowić swoje finanse, by móc za kilka lat inwestować w przyszłość, czyli w fundusze unijne. Dla Polski nowy plan to nie tylko obietnica wielkich pieniędzy, ale też większe ryzyko ich utraty, jeżeli komuś niespodziewanie przyjdzie do głowy realizować wszystkie swoje obietnice wyborcze.