Rozprawa toczy się dopiero od tygodnia, ale już ukazała, jak oligarchowie wykorzystywali panujący w Rosji chaos, polityczne koneksje, a czasem pomoc gangsterów, aby dojść do niewyobrażalnych majątków. Proces jest zemstą zagorzałego krytyka Kremla Borysa Bieriezowskiego, który od dziesięciu lat przebywa na emigracji w Londynie.
Biznesmen twierdzi, że jego były wspólnik Roman Abramowicz zmusił go do sprzedania za bezcen udziałów w naftowej firmie Sibnieft. Domaga się 5 mld dolarów odszkodowania.
– Padłem ofiarą brudnej gry opisywanej w podręcznikach KGB – przekonywał Bieriezowski, który właśnie zaczął składać zeznania. – Abramowicz nie jest mordercą, ale posługiwał się mordercami. W końcu sam stał się gangsterem.
Bieriezowski był w latach 90. jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych biznesmenów w Rosji. Jego poparcie okazało się kluczowe dla zwycięstwa w wyborach prezydenckich Borysa Jelcyna, a potem Władimira Putina.
Nie chciał się jednak podporządkować nowemu prezydentowi i musiał uciekać z Rosji. Jego były wspólnik Roman Abramowicz, którego sam wprowadził na polityczne salony, miał wykorzystać sytuację i zmusić go do sprzedaży za 1,3 mld dolarów udziałów w spółce wartej kilka razy więcej.