Podwójny szklany sufit a parytety

Publikacja: 22.11.2011 03:13

Parytety a szklany sufit

Parytety a szklany sufit

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Red

Na stronie Polskiego Instytutu Dyrektorów (PID) widnieje ciekawe ogłoszenie. Niemiecka firma zajmująca się rekrutacją do pracy w radach nadzorczych szuka zagranicznych kandydatów. Że szuka ich w Polsce, nie dziwi. Nasze prawo spółek przejęło wiele rozwiązań niemieckich, zakorzenionych w odległej przeszłości, odosobnionych już w świecie, w tym ścisły rozdział zarządu i rady nadzorczej. Menedżerom doświadczonym w polskich radach nadzorczych łatwiej poruszać się w podobnym przecież środowisku rad niemieckich. Pod warunkiem, rzecz jasna, biegłej znajomości języka, ale niekoniecznie niemieckiego. W niejednej z wielkich niemieckich korporacji językiem roboczym jest angielski.

Przypuszczam, że ta akcja werbunkowa skierowana jest w istocie rzeczy do kobiet. Spółki krajów UE są pod coraz silniejszym naciskiem ku równoważeniu udziału mężczyzn i kobiet we władzach.

Wyniki poważnych badań wskazują, że od właściwej (także, a może zwłaszcza, pod względem proporcji płci) kompozycji rad zależą wyniki spółek; za tym idzie pomyślność akcjonariuszy, nawet gospodarek narodowych. Nie brak głosów za koniecznością wprowadzania, po dobroci albo pod przymusem, kwot określających pożądaną proporcję udziału kobiet w organach spółek bądź nawet parytetu. Niektóre państwa już poszły, bądź idą, w tym kierunku.

Kwestia udziału kobiet we władzach spółek jest częścią szerszego problemu zapewnienia tym organom pożądanej różnorodności, także w aspekcie międzynarodowym. Kobieta sprowadzona z Polski do pracy w niemieckiej radzie poprawiłaby zarazem wskaźniki umiędzynarodowienia i wielokulturowości rady.

Rzecz w tym, że sami cierpimy na ostry niedobór kobiet w organach spółek. To niepokojące. W Polsce nie brakuje przecież kobiet świetnie wykształconych, z dorobkiem w zarządzaniu, doświadczeniami na stanowiskach kierowniczych. Nie przeczę, że istnieje ów niedostrzegalny szklany sufit, często grodzący kobietom drogę na szczyt kariery. Lecz obawiam się, że wiele kobiet hoduje w sobie drugi taki sufit. Na prowadzonej przez PID liście kandydatów na profesjonalnych członków rad nadzorczych kobiet jest mniej niż 10 proc. Nie zgłaszają się. Czyżby nie wierzyły w swe kompetencje? Jeżeli sytuacja wkrótce się nie poprawi, to my będziemy musieli importować kobiety do rad nadzorczych.

Andrzej S. Nartowski, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów

Na stronie Polskiego Instytutu Dyrektorów (PID) widnieje ciekawe ogłoszenie. Niemiecka firma zajmująca się rekrutacją do pracy w radach nadzorczych szuka zagranicznych kandydatów. Że szuka ich w Polsce, nie dziwi. Nasze prawo spółek przejęło wiele rozwiązań niemieckich, zakorzenionych w odległej przeszłości, odosobnionych już w świecie, w tym ścisły rozdział zarządu i rady nadzorczej. Menedżerom doświadczonym w polskich radach nadzorczych łatwiej poruszać się w podobnym przecież środowisku rad niemieckich. Pod warunkiem, rzecz jasna, biegłej znajomości języka, ale niekoniecznie niemieckiego. W niejednej z wielkich niemieckich korporacji językiem roboczym jest angielski.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację