BRIC napędza gospodarkę świata

Udział Brazylii, Rosji, Indii i Chin w globalnym PKB będzie nadal wzrastał – pisze przewodniczący Goldman Sachs Asset Management, twórca określenia BRIC

Publikacja: 09.12.2011 01:37

BRIC napędza gospodarkę świata

Foto: AFP

Red

Dokładnie dziesięć lat temu opublikowałem artykuł „The World Needs Better Economic BRICs" – to właśnie wtedy wymyśliłem ten akronim, by opisać szybki rozwój, jaki według wszelkiego prawdopodobieństwa miał się stać udziałem Brazylii, Rosji, Indii i Chin (BRIC). Dziś wiadomo, że wzrost gospodarczy tych czterech krajów okazał się jeszcze szybszy, niż sądziłem. Kraje BRIC stały się nie tylko swoistym tworem politycznym, ale i doskonale rozpoznawaną marką zarówno w biznesie, jak i w kulturze.

Wspomniana rocznica przypada na moment, w którym mamy istotne powody, by martwić się o stan światowej gospodarki, a zwłaszcza krajów bardziej rozwiniętych. Nadal optymistycznie podchodzę do perspektyw rozwoju i wzrostu zamożności wspomnianych czterech wschodzących gigantów oraz kilku innych przyszłych potęg. Dalszy rozwój tych krajów nie tylko zwiększy ich rolę w świecie, ale również stanie się przykładem dla gospodarek przeżywających większe trudności, dając im nadzieję na lepszą przyszłość. Na wzroście krajów BRIC skorzystają zarówno one same, jak i reszta świata. Co więcej, ich nieprzerwany wzrost od początku obecnej dekady sugeruje, że być może w końcu doczekamy się znaczącej poprawy światowej polityki gospodarczej i funkcjonowania związanych z nią instytucji.

Za kilka lat łączny nominalny PKB krajów BRIC przewyższy produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych czy Europy

W artykule z 2001 r. postawiłem trzy istotne tezy. Po pierwsze, wykazałem, że jeśli Brazylii, Rosji, Indiom i Chinom uda się utrzymać dotychczasowe szybkie tempo wzrostu, ich udział w światowej gospodarce do 2010 r. zdecydowanie się zwiększy. W bardziej optymistycznym z analizowanych scenariuszy założyłem, że ich łączny PKB mógłby wzrosnąć z 8 do nawet 14 proc. globalnego PKB. Okazało się, że do końca bieżącego roku odsetek ten wzrośnie do około 20 proc., co w wielkościach bezwzględnych oznacza przyrost z około 3 bln dol. dziesięć lat temu do prawdopodobnie nieco ponad 13 bln dol. obecnie. Na kraje te przypadło zatem około 1/3 łącznego wzrostu światowego nominalnego PKB w ostatnich dziesięciu latach.

Realne tempo wzrostu krajów BRIC na poziomie około 8 proc. pomogło światu jako całości osiągnąć przyrost PKB na poziomie 3,5 proc. rocznie, i to pomimo olbrzymich problemów w latach 2001 – 2002 i 2008 r., a także, rzecz jasna, w okresie od początku ostatniego kryzysu do chwili obecnej. Gdyby nie kraje BRIC, globalny wzrost gospodarczy byłby bliższy rozczarowującego 1,6 proc. osiągniętego przez tzw. kraje rozwinięte. Często powtarzam, że łączny przyrost PKB na poziomie 10 bln dol. oznaczał, że w światowej gospodarce przybyło sześć – siedem nowych Wielkich Brytanii z 2001 r. lub jedne nowe Stany Zjednoczone.

W ciągu najbliższej dekady możemy spodziewać się spadku tempa wzrostu gospodarczego krajów BRIC, jednak ich udział w globalnym PKB niemal na pewno będzie nadal rosnąć. Wydaje się, że stawiające czoła wielu wyzwaniom Chiny utrzymają tempo wzrostu rzędu 7 – 8 proc. rocznie. Natomiast gospodarka Indii może przyspieszyć i w końcu dorównać pod względem rozwoju Chinom, zwłaszcza jeśli decydenci nie pozwolą, by wygasł nowo odkryty zapał do wprowadzania reform, którego dowodem może być choćby podjęta niedawno decyzja o zezwoleniu zagranicznym inwestorom na nabywanie udziałów w spółkach z sektora handlu detalicznego. Za kilka lat łączny nominalny PKB krajów BRIC przewyższy PKB Stanów Zjednoczonych czy Europy.

W drugiej części artykułu z 2001 r. twierdziłem, że kraje BRIC będą musiały w większym stopniu zaangażować się w proces tworzenia globalnej polityki ekonomicznej. Okazało się jednak, że były izolowane jeszcze przez wiele lat, wskutek czego zaczęły samodzielnie organizować własne doroczne szczyty polityczne. Dopiero katastrofalny kryzys z 2008 r. sprawił, że państwa wysoko rozwinięte w końcu zdały sobie sprawę z tego, jak istotną rolę odgrywają kraje BRIC we współczesnej gospodarce światowej, a uznanie G20 za najważniejsze międzynarodowe gremium decyzyjne oznaczało dopuszczenie BRIC do udziału w decydowaniu o światowej polityce gospodarczej. Już w 2001 r. utrzymywałem, że wszystkie kraje BRIC powinny wraz ze Stanami Zjednoczonymi, Japonią i strefą euro, a być może również Kanadą i Wielką Brytanią, stać się osią nowej grupy – G9 lub, gdyby nie uwzględniać Wielkiej Brytanii ani Kanady, nowej G7.

W myśl trzeciej  koncepcji, która pojawiła się w artykule z 2001 r., Francja, Włochy i Niemcy powinny, z uwagi na wspólną walutę, zrezygnować z indywidualnej reprezentacji w organach międzynarodowych i G7, co wpłynęłoby na wzrost efektywności globalnego ładu. Czy można sobie wyobrazić lepszy sposób na wykazanie ich prawdziwego zaangażowania w ideę Europejskiej Unii Monetarnej (EUM) niż krok tak odważny, że zdecydować się mogą na niego wyłącznie prawdziwi przywódcy? Jak mieliśmy okazję przekonać się w późniejszym okresie, w EUM zabrakło śmiałych przywódców. Miejmy nadzieję, że skala obecnie rozwijającego się kryzysu przekona europejskich polityków do bardziej ochoczego podejmowania odważnych decyzji.

Tymczasem w miarę wzrostu bogactwa krajów BRIC również pozostałe państwa będą mogły podnosić standard życia własnych obywateli. W istocie rzeczy powodzenie Brazylii, Rosji, Indii i Chin, o które na szczęście nie musimy się obawiać, jest wobec trudności stojących przed wieloma państwami rozwiniętymi warunkiem dalszego rozwoju światowej gospodarki.

Jim O'Neill jest przewodniczącym GSAM, podmiotu stanowiącego osobną jednostkę operacyjną i niewchodzącego w skład Departamentu Globalnych Analiz Inwestycyjnych (GIR). Poglądy wyrażane w niniejszym artykule nie stanowią analiz, porad ani rekomendacji inwestycyjnych, a ponadto mogą nie odzwierciedlać poglądów lub opinii zespołów zajmujących się zarządzaniem portfelami GSAM lub Departamentu GIR. © 2011 Goldman Sachs. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Dokładnie dziesięć lat temu opublikowałem artykuł „The World Needs Better Economic BRICs" – to właśnie wtedy wymyśliłem ten akronim, by opisać szybki rozwój, jaki według wszelkiego prawdopodobieństwa miał się stać udziałem Brazylii, Rosji, Indii i Chin (BRIC). Dziś wiadomo, że wzrost gospodarczy tych czterech krajów okazał się jeszcze szybszy, niż sądziłem. Kraje BRIC stały się nie tylko swoistym tworem politycznym, ale i doskonale rozpoznawaną marką zarówno w biznesie, jak i w kulturze.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację