Ustawa podwyższająca wiek emerytalny. Dyskusja

Można przekazywać więcej pieniędzy emerytom. Ale wtedy trzeba się zgodzić na wyższe podatki, niższe subwencjonowanie innych potrzeb lub wyższy deficyt budżetu

Publikacja: 16.02.2012 00:08

Ustawa podwyższająca wiek emerytalny. Dyskusja

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Wiele wskazuje na to, że opozycja nie dopuści do uchwalenia ustawy podwyższającej wiek emerytalny. To niedobrze, bo ustawa jest potrzebna. Ale jeszcze gorsze jest to, że stanie się tak po „dyskusji", w której przeciwnicy proponowanych regulacji posługują się nieprawdziwymi argumentami. A wykorzystywana przez nich metoda, gdyby się upowszechniła, może doprowadzić do niesterowności i paraliżu państwa.

Skoncentrujmy się na dwóch istotnych w tej materii sprawach. Po pierwsze, dotacja budżetowa do FUS jest równa deficytowi budżetowemu. Jest tak od kilku lat. Zatem z czystej arytmetyki wynika, że dotowanie emerytur jest ściśle związane z bieżącym przyrostem długu publicznego.

Nie oznacza to oczywiście, że społeczeństwo nie może przekazywać więcej pieniędzy weteranom pracy. Ale żeby to zrobić, musi się zgodzić na wyższe podatki, niższe subwencjonowanie innych potrzeb lub wyższy deficyt. Tymczasem opozycja równocześnie krytykuje narastający dług i zamiar zmniejszenia obciążeń budżetu poprzez zmiany w systemie emerytalnym.

Po drugie, w Polsce wiek, w którym kończy się pracę zawodową, wynosi tylko 59,3 roku. Jest w Unii najniższy (podobny wskaźnik mają Węgry i Słowacja). Przeciętnie przechodzimy na emeryturę o trzy lata wcześniej niż Niemcy i o cztery lata wcześniej niż Szwajcarzy.

Bardzo osłabia to argument używany namiętnie przez SLD, że „emerytury nie są kosztowne, bo Polacy wcześnie umierają i krótko pobierają świadczenia". Zresztą argument ten opiera się na wielkim kłamstwie.

Leszek Miller spokojnie mówi w telewizji: „średnia wieku mężczyzny w Polsce wynosi 72 lata, a więc po wprowadzeniu tej zmiany, którą proponuje rząd, mężczyzna byłby tylko pięć lat na emeryturze". Rozumiem, że w WSNS przy KC nie uczono podstaw demografii. Ale obok Leszka Millera stała pani Anna Bańkowska, bądź co bądź magister ekonomii i – o zgrozo – była szefowa ZUS. I niestety nie sprostowała informacji, że 72 lata to średnie dalsze trwanie życia noworodka. Tymczasem 67-letni Polak (średnia dla kobiet i mężczyzn) będzie jeszcze żyć (i pobierać świadczenie) przez 192 miesiące, czyli 16 lat. Co więcej, średnie trwanie życia w tym przedziale wiekowym wydłuża się co roku o trzy miesiące, czyli w momencie wprowadzenia reformy będzie o rok dłuższe.

Do kłamstw opozycji trzeba dodać kłamstwo Platformy. Szansa na podniesienie wieku emerytalnego byłaby wyższa, gdyby decyzja ta miała charakter powszechny. Od początku jednak wyłączono służby mundurowe rzekomo ze względu na zasadę praw nabytych. Można jednak podejrzewać, że jest to kosztowne (a służby te chcą jeszcze więcej) kupowanie przychylności jednej grupy zawodowej. Świadczy o tym pozytywny werdykt Trybunału Konstytucyjnego w kwestii pomostówek oraz to, że zmiana wieku emerytalnego w ogóle narusza prawa nabyte.

Na koniec oczywistość. Ludzie zawsze zagłosują za darmowymi obiadami. I to nawet wtedy, kiedy wiedzą, że wszyscy za nie płacą. Jest to logiczne, bo krótkookresowy koszt rozłożony na wszystkich zawsze jest niższy od krótkookresowej korzyści.

Dlatego zgadzam się z Jarosławem Kaczyńskim, który mówi, że wynik referendum jest pewny. Co więcej, jestem pewien, że po tym referendum będą następne. I ostatecznie uchwalimy, że wszyscy są młodzi, piękni, bogaci, a długu publicznego nie ma. A kiedy wszyscy będą zdrowi, będzie można zlikwidować NFZ.

Wiele wskazuje na to, że opozycja nie dopuści do uchwalenia ustawy podwyższającej wiek emerytalny. To niedobrze, bo ustawa jest potrzebna. Ale jeszcze gorsze jest to, że stanie się tak po „dyskusji", w której przeciwnicy proponowanych regulacji posługują się nieprawdziwymi argumentami. A wykorzystywana przez nich metoda, gdyby się upowszechniła, może doprowadzić do niesterowności i paraliżu państwa.

Skoncentrujmy się na dwóch istotnych w tej materii sprawach. Po pierwsze, dotacja budżetowa do FUS jest równa deficytowi budżetowemu. Jest tak od kilku lat. Zatem z czystej arytmetyki wynika, że dotowanie emerytur jest ściśle związane z bieżącym przyrostem długu publicznego.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację