Referendum w sprawie arytmetyki

Publikacja: 17.02.2012 02:39

Referendum w sprawie arytmetyki

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

No i za­czę­ło się. Rząd otwo­rzył eme­ry­tal­ną pusz­kę Pan­do­ry za­wie­ra­ją­cą naj­bar­dziej ry­zy­kow­ne i nie­po­pu­lar­ne wśród Po­la­ków pro­po­zy­cje re­form. A na sa­mej gó­rze – to, co wszyst­kich de­ner­wu­je naj­bar­dziej, czy­li pro­po­zy­cje prze­su­nię­cia w gó­rę wie­ku eme­ry­tal­ne­go i ogra­ni­cze­nia różno­rod­nych przy­wi­le­jów eme­ry­tal­nych.

To, co ogło­sił pre­mier, ni­ko­mu się nie spodo­ba­ło. Ci wszy­scy, któ­rzy nie wie­rzy­li wil­czym oczom li­be­ra­łów i sta­le ocze­ki­wa­li, że wro­gi na­ro­do­wi rząd coś knu­je – mo­gą z trium­fem za­wo­łać: „oto nie­pod­wa­żal­ny do­wód!". Ci z ko­lei, któ­rzy od kil­ku lat sys­te­ma­tycz­nie kry­ty­ko­wa­li rząd za stra­te­gię „cie­płej wo­dy w kra­nie" i uni­ka­nie po­ważnych re­form, mo­gą śmia­ło za­krzyk­nąć, że pro­po­no­wa­ne zmia­ny są zbyt po­wol­ne (to zresz­tą ro­dzaj nie­zbęd­nej ase­ku­ra­cji, sko­ro przed­tem gło­si­ło się, że na­ród z ra­do­ścią przy­jął­by po­ważne re­for­my). Związ­ki za­wo­do­we mo­gą z obu­rze­niem twier­dzić, że jest to spo­sób na „uczy­nie­nie z Po­la­ków nie­wol­ni­ków" (bo prze­cież wia­do­mo, że osta­tecz­nym ce­lem ist­nie­nia związ­ków za­wo­do­wych nie jest ochro­na in­te­re­sów świa­ta pra­cy, ale dą­że­nie do te­go, by nikt w ogó­le nie mu­siał pra­co­wać).

Wiel­bi­cie­le skan­dy­naw­skie­go mo­de­lu go­spo­dar­cze­go mo­gą sko­men­to­wać nie­wy­god­ny fakt, że w Skan­dy­na­wii bez opo­rów pod­nie­sio­no wiek eme­ry­tal­ny stwier­dze­niem, że pod­wyższe­nie wie­ku ma sens tyl­ko wte­dy, kie­dy pol­skie pen­sje bę­dą rów­ne szwedz­kim (czy­li, jak dotąd, na świę­ty ni­gdy). Z ko­lei lu­dzie o po­glą­dach ra­dy­kal­nie li­be­ral­nych po­wie­dzą, że wszyst­ko to i tak nie ma sen­su, bo ja­ki­kol­wiek pań­stwo­wy sys­tem eme­ry­tal­ny (wraz z je­go pa­ra­me­tra­mi ta­ki­mi jak wiek prze­cho­dze­nia na eme­ry­tu­rę) na­le­ży roz­wią­zać, a kto bę­dzie głu­pi i do­bro­wol­nie nie odło­ży so­bie sam pie­nię­dzy na sta­rość, niech zdy­cha.

Bo­jo­we fe­mi­nist­ki oskarżą, że utrzy­my­wa­nie jesz­cze przez wie­le lat różnic w wie­ku eme­ry­tal­nym obu płci spo­wo­du­je, że ko­bie­ty-eme­ryt­ki bę­dą na sta­rość fi­nan­so­wy­mi pa­rias(k)ami. Z ko­lei więk­szość ko­biet na­sta­wio­nych w spo­sób bar­dziej tra­dy­cyj­ny po­wie, że wy­sy­ła­nie ich na eme­ry­tu­rę o siedem lat póź­niej to zbrod­nia, bo nie bę­dą mo­gły zaj­mo­wać się wy­cho­wa­niem wnucz­ków (któ­rych no­tabe­ne ro­dzi się co­raz mniej, a bab­cie co­raz rza­dziej się ni­mi zaj­mu­ją).

Wiel­cy znaw­cy sta­ty­sty­ki za­wy­ro­ku­ją, że i tak jest to oszu­stwo, bo sko­ro prze­cięt­na dłu­gość ży­cia w Pol­sce wy­no­si 76 lat, to ma­ło kto eme­ry­tu­ry do­ży­je, a ci nie­licz­ni, co do­ży­ją – szyb­ko umrą (jest to sta­ry jak świat błąd w ro­zu­mie­niu sta­ty­sty­ki – prze­cięt­na dłu­gość ży­cia kształ­tu­je się m.in. pod wpły­wem sto­sun­ko­wo wy­so­kiej śmier­tel­no­ści nie­mow­ląt, na­to­miast czło­wiek, któ­ry do­żył 67. ro­ku ży­cia, ma jesz­cze przed so­bą prze­cięt­nie po­nad 15 lat ży­cia). A wal­czą­ce o utrzy­ma­nie przy­wi­le­jów gru­py za­wo­do­we za­czną stra­szyć wi­zją po­li­cjan­ta-sta­rusz­ka, go­nią­ce­go o la­sce mło­dych ban­dzio­rów (ko­lej­na bzdu­ra, nikt prze­cież nie mó­wi, że do 67. ro­ku ży­cia gór­ni­cy ma­ją fe­dro­wać, a po­li­cjan­ci cho­dzić po uli­cy).

Sło­wem, wszy­scy bę­dą obu­rze­ni. Na co? Głów­nie na aryt­me­ty­kę, któ­ra mó­wi, że je­śli dziś na eme­ry­ta przy­pa­da­ją trzy oso­by ak­tyw­ne za­wo­do­wo, a za pół wie­ku bę­dzie to tyl­ko jed­na oso­ba, to skła­dek po pro­stu nie wy­star­czy na ja­kie­kol­wiek go­dzi­we eme­ry­tu­ry – chy­ba że za­chę­ci się wię­cej lu­dzi do pra­cy, m.in. prze­su­wa­jąc wiek eme­ry­tal­ny. Ale w koń­cu nie po to ma­my de­mo­kra­cję, że­by nie móc prze­pro­wa­dzić re­fe­ren­dum w spra­wie zmian w za­sa­dach aryt­me­ty­ki!

Główny ekonomista PwC w Polsce

No i za­czę­ło się. Rząd otwo­rzył eme­ry­tal­ną pusz­kę Pan­do­ry za­wie­ra­ją­cą naj­bar­dziej ry­zy­kow­ne i nie­po­pu­lar­ne wśród Po­la­ków pro­po­zy­cje re­form. A na sa­mej gó­rze – to, co wszyst­kich de­ner­wu­je naj­bar­dziej, czy­li pro­po­zy­cje prze­su­nię­cia w gó­rę wie­ku eme­ry­tal­ne­go i ogra­ni­cze­nia różno­rod­nych przy­wi­le­jów eme­ry­tal­nych.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem