Budżet na trudne czasy

Po­dob­no kry­zys jest naj­lep­szym cza­sem do wdra­ża­nia trud­nych re­form. Wygląda na to, że polscy mi­ni­stro­wie wresz­cie uświa­do­mi­li so­bie, że sy­tu­acja jest po­waż­na

Publikacja: 03.09.2012 20:33

Budżet na trudne czasy

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Po se­rii ja­ło­wych spo­rów o in vi­tro i związ­ki part­ner­skie oraz szu­ka­niu win­nych roz­kwi­tu, a na­stęp­nie upad­ku Am­ber Gold, nie­dłu­go za­cznie się na­praw­dę istot­na, choć mniej atrak­cyj­na dla sej­mo­wych har­cow­ni­ków dys­ku­sja.


Mi­ni­ster­stwo Fi­nan­sów przy­go­to­wa­ło no­we za­ło­że­nia do bu­dże­tu na 2013 r. Wi­dać w nich zde­cy­do­wa­nie wię­cej re­ali­zmu niż jesz­cze pół ro­ku te­mu, kie­dy mi­ni­ster Ja­cek Ro­stow­ski i je­go współ­pra­cow­ni­cy po­zo­sta­wa­li pod wpły­wem stwo­rzo­ne­go przez sie­bie mi­tu o „zie­lo­nej wy­spie”. Jed­nak część eko­no­mi­stów na­dal zwra­ca uwa­gę, że opty­mizm tak do koń­ca ich nie opu­ścił.


Naj­waż­niej­sza jest oczy­wi­ście ko­rek­ta ocze­ki­wa­ne­go w przy­szłym ro­ku tem­pa wzro­stu go­spo­dar­cze­go z 2,9 proc. do 2,2 proc. Na pew­no uza­sad­nio­na, bo ha­mo­wa­nie go­spo­dar­ki jest znacz­nie gwał­tow­niej­sze, niż ocze­ki­wa­li eko­no­mi­ści. Je­śli wszyst­ko pój­dzie źle – a na ra­zie nie ma po­wo­dów, że­by są­dzić, że bę­dzie ina­czej – nie wia­do­mo, czy uda się w tym ro­ku osią­gnąć za­kła­da­ny na 2,5 proc. wzrost PKB.


W tej sy­tu­acji w bu­dże­to­wych za­ło­że­niach naj­więk­sze wąt­pli­wo­ści bu­dzi za­pla­no­wa­ny na 1,9 proc. wzrost do­cho­dów pań­stwa w 2013 r., w sto­sun­ku do pla­nu na rok obec­ny. Bo je­śli nie uda się w tym ro­ku go zre­ali­zo­wać, to ra­czej nie­moż­li­we też bę­dzie uzy­ska­nie za­kła­da­nych wpły­wów w ro­ku na­stęp­nym.


Po­dob­no kry­zys jest naj­lep­szym cza­sem do wdra­ża­nia trud­nych re­form. Sko­ro mi­ni­stro­wie wresz­cie uświa­do­mi­li so­bie, że sy­tu­acja jest po­waż­na, to po­zo­sta­je mieć na­dzie­ję, że zro­bią na­stęp­ny krok i po­ka­żą plan re­form, któ­ry go­spo­dar­kę wspo­mo­że w wy­cho­dze­niu z za­pa­ści. Oby nie ogra­ni­czy­ły się one tyl­ko do pod­no­sze­nia po­dat­ków i in­nych ob­cią­żeń oby­wa­te­li.

Po se­rii ja­ło­wych spo­rów o in vi­tro i związ­ki part­ner­skie oraz szu­ka­niu win­nych roz­kwi­tu, a na­stęp­nie upad­ku Am­ber Gold, nie­dłu­go za­cznie się na­praw­dę istot­na, choć mniej atrak­cyj­na dla sej­mo­wych har­cow­ni­ków dys­ku­sja.

Mi­ni­ster­stwo Fi­nan­sów przy­go­to­wa­ło no­we za­ło­że­nia do bu­dże­tu na 2013 r. Wi­dać w nich zde­cy­do­wa­nie wię­cej re­ali­zmu niż jesz­cze pół ro­ku te­mu, kie­dy mi­ni­ster Ja­cek Ro­stow­ski i je­go współ­pra­cow­ni­cy po­zo­sta­wa­li pod wpły­wem stwo­rzo­ne­go przez sie­bie mi­tu o „zie­lo­nej wy­spie”. Jed­nak część eko­no­mi­stów na­dal zwra­ca uwa­gę, że opty­mizm tak do koń­ca ich nie opu­ścił.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację