Zbawienny wpływ wód

Piszę ten felieton w pociągu, wracając z Forum Ekonomicznego w Krynicy. Forum odbywało się pod hasłem: „Nowe wizje na trudne czasy. Europa i świat wobec kryzysu". Wiodącymi tematami Forum były kryzys, kryzys, kryzys, kryzys i jeszcze raz kryzys.

Publikacja: 07.09.2012 03:18

 

Tak się złożyło, że niedługo przed moim wyjazdem do Krynicy GUS ogłosił szacunki zmian polskiego PKB w drugim kwartale. I potwierdził to, o czym ekonomiści mówili od kilku miesięcy. Nasza gospodarka wyraźnie spowalnia swój rozwój, gwałtownie wyhamowują inwestycje, spadają wydatki rządowe. Obniża się zarówno dynamika eksportu, jak i spożycia gospodarstw domowych. Wszystkie krzywe idą stopniowo w dół, a tempo wzrostu PKB zmniejszyło się z ponad 4 proc. w zeszłym roku do 2,4 proc. obecnie. Nietrudno przewidzieć, że wobec pogarszającej się sytuacji w Zachodniej Europie nasz ruch w dół wcale nie musi się na tym zatrzymać, zwłaszcza jeśli załamaniu ulegną nastroje przedsiębiorstw i konsumentów.

Żeby sprawy pogorszyć, akurat wtedy gdy się wybierałem do Krynicy, rząd ogłosił swoje założenia budżetowe na rok 2013. Znowu niepoprawiające humoru – ograniczeniu do 2,2 proc. uległo oczekiwane tempo wzrostu PKB, zwiększył się prognozowany wskaźnik bezrobocia (w dodatku założenia mogą się okazać nieco zbyt optymistyczne). Co poza tym słychać było na rynku? Ano pogorszył się wskaźnik PMI, zazwyczaj dobrze prognozujący zmiany sytuacji w przemyśle, niedobre wyniki dał też odczyt PMI w strefie euro. NBP nie obniżył stóp procentowych. I tak dalej, i tak dalej. Jak w haśle Forum – kryzys, kryzys, kryzys i jeszcze raz kryzys.

A na dodatek wiozłem w bagażu najnowszy raport PwC przygotowany na Forum i pokazujący, że nie tylko przed Polską, ale przed wszystkimi krajami naszego regionu trudne czasy i ryzyko, że zachodnioeuropejska recesja i finansowy bałagan w strefie euro przełożą się na dalsze kłopoty. A w przeglądanym w pociągu tygodniku przeczytałem opinię jednego z moich kolegów ekonomistów, że jak amen w pacierzu w roku 2013 nastąpi eurogedon, czyli ostateczne załamanie gospodarki strefy euro i ogólnokontynentalna (lub ogólnoświatowa) katastrofa gospodarcza.

Wszystko więc wskazywało na to, że z Krynicy wracać będę w nastroju wisielczym, naładowany wszelkimi negatywnymi emocjami, złymi prognozami i wszechogarniającym pesymizmem, a wydawane na Forum wieczorne przyjęcia potraktuję jako pokaz orkiestry grającej na tonącym „Titanicu".

A tu tymczasem niespodzianka. Oczywiście, że na Forum słowo „kryzys" padało stale, odmieniane przez wszystkie przypadki, a dyskusje dotyczyły zazwyczaj różnorodnego ryzyka i problemów, przed którymi stoimy. Ale wcale nie odniosłem wrażenia, że polskie firmy szykują się na rzeź, banki zastanawiają się nad wyprowadzeniem gotówki za granicę, a rządzący nie widzą nadziei na przeciwstawienie się recesji i finansowym zawirowaniom.

Odwrotnie – odniosłem wrażenie, że zdając sobie sprawę z możliwych kłopotów, wszyscy uważają, że ponownie będziemy się im w stanie skutecznie przeciwstawić, a fundamenty polskiej gospodarki są na tyle mocne, że wytrzymają uderzenie kryzysowej fali. Czyli że nastroje w gospodarce nie są aż tak złe, jak by można sądzić. Ja w końcu też w to uwierzyłem – i wracam z Krynicy nastawiony bardziej optymistycznie niż wtedy, gdy do niej wyjeżdżałem. Czyżby zbawienny wpływ słynnych krynickich wód?

Tak się złożyło, że niedługo przed moim wyjazdem do Krynicy GUS ogłosił szacunki zmian polskiego PKB w drugim kwartale. I potwierdził to, o czym ekonomiści mówili od kilku miesięcy. Nasza gospodarka wyraźnie spowalnia swój rozwój, gwałtownie wyhamowują inwestycje, spadają wydatki rządowe. Obniża się zarówno dynamika eksportu, jak i spożycia gospodarstw domowych. Wszystkie krzywe idą stopniowo w dół, a tempo wzrostu PKB zmniejszyło się z ponad 4 proc. w zeszłym roku do 2,4 proc. obecnie. Nietrudno przewidzieć, że wobec pogarszającej się sytuacji w Zachodniej Europie nasz ruch w dół wcale nie musi się na tym zatrzymać, zwłaszcza jeśli załamaniu ulegną nastroje przedsiębiorstw i konsumentów.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację