Uchwalanie parytetów nie przynosi efektów

Uchwaliliśmy 35-proc. parytet kobiet na listach wyborczych, partie zgłosiły 44 proc. pań, a wyborcy poparli 23 proc., tyle samo ile w wyborach bez parytetu

Publikacja: 20.09.2012 07:01

Uchwalanie parytetów nie przynosi efektów

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Jak wiadomo, rynek, jeśli mu się nie przeszkadza, sprawia, że naruszona równowaga powraca. Na rynku towarowym dzieje się to na ogół w czasie zerowym. Dlatego niezgodności popytu i podaży w ogóle nie zauważamy. W przypadku złożonych procesów społeczno-gospodarczych może to trwać znacznie dłużej. Na ogół jednak, jeżeli rzeczy pozostawimy swojemu biegowi, czas zagoi rany.

Odmiennie jest z regulacją za pomocą środków administracyjnych. Nawet w prostych sytuacjach niedoboru lub nadwyżki na poszczególnych rynkach regulacja nie zawsze jest skuteczna w krótkim okresie i prawie zawsze ma negatywne skutki długookresowe. Jeszcze bardziej dyskusyjna jest moc sprawcza regulacji procesów złożonych.

Nie ma na przykład dowodu na to, że kiedykolwiek i gdziekolwiek polityka prorodzinna spowodowała pożądane skutki. Podobnie jak nie jest pewne, że wybór Baracka Obamy miał jakikolwiek związek z forsowaną przez lata zasadą, że na amerykańskich uczelniach odsetek czarnoskórych studentów powinien być nie niższy niż udział negroidów w ogóle ludności.

Mimo braku twardych dowodów i mimo sporych trudności technicznych w wprowadzaniu prawa, na mocy którego wszyscy są młodzi, piękni i bogaci, chętnych do podejmowania takich prób jest wielu. Najwięcej osób angażuje się w likwidację dyskryminacji kobiet.

W tej ostatniej sprawie czołowe miejsce zajmuje pani Viviane Reding, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. Chce ona, aby w krajach Unii udział kobiet w radach nadzorczych spółek był nie mniejszy niż obowiązkowe minimum. Wprawdzie miałoby to dotyczyć jedynie spółek publicznych i tylko dużych (co najmniej 50 mln euro rocznych przychodów lub powyżej 250 pracowników), a owe minimum wynosiłoby 40 proc., ale uchwalenie takiego prawa przez Parlament Europejski otworzyłoby drogę dla upowszechnienia podobnych regulacji.

W Polsce takie poglądy konsekwentnie lansuje Kongres Kobiet. Do uchwalenia parytetów wzywa Ruch Palikota, a i Platforma, jak się wydaje, nie jest przeciwna. Świadczyć może o tym fakt, że rząd, mocno wybiegając przed orkiestrę, już w maju przekazał Brukseli swoje aprobujące stanowisko w kwestii parytetu w spółkach (istnieje domniemanie, że wiążę się to z oceną niskiej liczebności kobiet w szeregach PSL).

Wprowadzanie parytetów napotyka jednak dwie pułapki. Jeżeli uchwalimy, że gdzieś w imię walki z dyskryminacją musi być pewne quantum kobiet (czarnoskórych, mniejszości religijnych, itd.), narażamy się na zarzut dyskryminacji i ryzyko, iż odpowiedniej liczby kandydatów (ek) nie będzie. Jeżeli uchwała dotyczy tylko kandydatów, może się powtórzyć sytuacja z naszych wyborów; uchwaliliśmy 35-proc. parytet kobiet na listach wyborczych, partie zgłosiły 44 proc. pań, a wyborcy poparli 23 proc., tyle samo ile w wyborach bez parytetu.

Szczęśliwie wsparcie dla przeciwników parytetu przyszło od mało oczekiwanej strony. „Kobieta" (pani redaktor Aleksandra Klich) i profemistyczna „Gazeta Wyborcza" podają wyniki badań, z których wynika, że znacznie większy odsetek dziewcząt niż chłopców wybiera prestiżowe kierunki studiów, otwierających drogę do kariery w biznesie czy polityce. Także znacznie większy odsetek dziewcząt pytanych o cele życiowe twierdzi, że chce zrobić karierę.

Wychodzi zatem, że to, do czego nie bardzo jest w stanie doprowadzić regulacja administracyjna, za parę lat dokona się samoistnie dzięki rynkowi i jego podstawowej zasadzie – wolnemu wyborowi.

Jak wiadomo, rynek, jeśli mu się nie przeszkadza, sprawia, że naruszona równowaga powraca. Na rynku towarowym dzieje się to na ogół w czasie zerowym. Dlatego niezgodności popytu i podaży w ogóle nie zauważamy. W przypadku złożonych procesów społeczno-gospodarczych może to trwać znacznie dłużej. Na ogół jednak, jeżeli rzeczy pozostawimy swojemu biegowi, czas zagoi rany.

Odmiennie jest z regulacją za pomocą środków administracyjnych. Nawet w prostych sytuacjach niedoboru lub nadwyżki na poszczególnych rynkach regulacja nie zawsze jest skuteczna w krótkim okresie i prawie zawsze ma negatywne skutki długookresowe. Jeszcze bardziej dyskusyjna jest moc sprawcza regulacji procesów złożonych.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody