PGNiG i Gazprom w arbitrażu

Strony postępowania powinny rozważyć, czy zamiast kosztownego postępowania nie warto osiągnąć porozumienia nawet za cenę ustępstw

Publikacja: 04.10.2012 04:26

PGNiG i Gazprom w arbitrażu

Foto: EDYTOR NET

Red

1

. Rola arbitrażu jako metody rozstrzygania sporów z udziałem polskich przedsiębiorców, zwłaszcza w międzynarodowym obrocie handlowym, stale rośnie. Swoją popularność arbitraż - który jako prywatny sposób rozstrzygania sporów jest tak stary, jak stary jest handel - zawdzięcza, z jednej strony, uwarunkowaniom wynikającym z praktyki stosunków handlowych nawiązywanych przez przedsiębiorców z różnych państw, a z drugiej, wyraźnie przychylnemu nastawieniu współczesnych systemów prawnych, w tym m.in. polskiego porządku prawnego do arbitrażu, jako alternatywnego sposobu rozstrzygania sporów, przede wszystkim gospodarczych

2.

W kontraktach zawieranych w międzynarodowym obrocie handlowym z reguły zamieszczane są zapisy na sąd polubowny, stały względnie ad hoc albo tzw. administrowany2, w zależności od preferencji stron. Poddanie rozstrzygnięcia ewentualnych sporów kompetencji sądu polubownego w odpowiedniej klauzuli kontraktu (stanowiącej - pod względem prawnym - odrębną od kontraktu - umowę o arbitraż) jest obecnie rozwiązaniem tak standardowym, że sama zasada tej kompetencji nie stanowi, na ogół, przedmiotu kontrowersji między stronami negocjującymi warunki kontraktu, niezależnie od tego, z jakich państw pochodzą strony, co jest przedmiotem kontraktu, jaka jest jego wartość .

3.

Przyczyny takiego stanu rzeczy są, najogólniej rzecz mówiąc i w znacznym uproszczeniu, dwie. Po pierwsze, na rzecz kompetencji sądu arbitrażowego przemawiają liczne, powszechnie znane, zalety arbitrażu. Nie miejsce tu na ich szczegółowe omawianie3. Wystarczy tylko przypomnieć, że tradycyjnie przywołuje się takie cechy arbitrażu jak znaczący wpływ stron - co stanowi kolejny przejaw wiodącej w obrocie gospodarczym zasady autonomii woli - na skład sądu (m.in. poprzez wybór arbitrów, restryktywne reguły dotyczące konfliktu interesów) i na reguły postępowania (tak poprzez kształtowanie treści zapisu na sąd polubowny, jak i w toku postępowania), co wiąże się z brakiem – co do zasady – związania sądów polubownych przepisami o postępowaniu przed sądami powszechnymi, możliwość wyboru sądu lub powołania arbitrów o wyspecjalizowanych - niezbędnych do rozstrzygnięcia sporu - kwalifikacjach, szybkość postępowania (arbitraż zawdzięcza to przede wszystkim jednoinstancyjności)4, poufność (co ma szczególnie doniosłe znaczenie dla interesów stron sporu, tak majątkowych, jak i niemajątkowych), odformalizowanie procedury, co m.in. ułatwia przygotowanie i prezentację materiału dowodowego (m.in. pisemne zeznania świadków), czasami - ale coraz rzadziej - niższe niż w postępowaniu przed sądami powszechnymi koszty5, powszechnie stosowane i nieskomplikowane zasady dotyczące uznawania i wykonywania zagranicznych orzeczeń arbitrażowych6, waga, jaką arbitrzy przywiązują do umowy stron i zwyczajów handlowych, itd.

4.

Znaczenie ma także okoliczność, do której wypadnie jeszcze powrócić, że arbitrzy - jako polubowny sąd kupiecki - poszukują, jeżeli tylko istnieją po temu możliwości, rozstrzygnięć kompromisowych, takich, których drastyczność nie wyeliminuje przyszłej współpracy stron, a zarazem sprawiedliwych z biznesowego punktu widzenia7.

Krótko mówiąc, arbitraż stanowić ma, z założenia, „szybki, tani i ostateczny", sposób rozstrzygania sporów między przedsiębiorcami8.

5

. Nie bez znaczenia dla rozwoju arbitrażu międzynarodowego jest także zbliżenie rozwiązań systemów prawnych poszczególnych państw w zakresie regulacji arbitrażu, przyjmowanych pod wpływem i w oparciu o ustawę modelową o międzynarodowym arbitrażu handlowym z 1985 r., której tekst został zalecony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ jako wzorzec dla krajowego ustawodawstwa arbitrażowego9. Przyjmowane dzisiaj rozwiązania zachęcają do prowadzenia arbitraży międzynarodowych na terenie poszczególnych państwa, których systemy prawne zapewniają daleko idącą autonomię woli stron i ograniczone możliwości ingerowania sądów państwowych w przebieg postępowania arbitrażowego. Przychylne wobec arbitrażu są też rozwiązania prawa europejskiego.

6

. Druga okoliczność, która skłania uczestników międzynarodowego obrotu handlowego do powierzenia rozstrzygania ewentualnych sporów w „prywatne" ręce arbitrów, to niechęć do pozostawienia tych

sporów w zakresie kompetencji sądów powszechnych. I tu przyczyny są różne. Niektóre z nich to proste przeciwieństwo przykładowo wskazanych zalet arbitrażu, np. wieloinstancyjność i formalizm procedury, często brak wystarczających kompetencji merytorycznej sędziów ze względu na specyfikę sprawy, które dotyczy spór i zarazem ograniczone formalnymi względami możliwości korzystania z pomocy ekspertów, komplikacje związane z wykonaniem orzeczenia w państwie, innym niż to, w którym zostało wydane.

7.

Inne przyczyny, nie mniej doniosłe, wynikają z ryzyk, jakie wiążą się z prowadzeniem procesu przed sądem powszechnym, zwykle umiejscowionym w państwie siedziby drugiej strony (i zwykle pozwanego – co wynika z najczęściej przyjmowanych rozwiązań dotyczących jurysdykcji)10. Sprowadzają się one, mówiąc najogólniej, do tego, że sytuacja strony, która decyduje się na wszczęcie sporu przed sądem państwa siedziby swojego kontrahenta (a innej możliwości, wobec braku zapisu na sąd polubowny, najczęściej nie ma), niejako z założenia, i z czysto praktycznych powodów, jest gorsza niż pozwanego. Nie jest jej znana - odmiennie niż przeciwnikowi - procedura obowiązująca w państwie siedziby sądu, jak i system prawny, w którym ta procedura jest osadzona, a postępowanie prowadzone będzie w miejscowym języku urzędowym, co z natury rzeczy ułatwia sytuację lokalnego przedsiębiorcy i co wymusza żmudne i kosztowne tłumaczenie całej dokumentacji. Do tego dochodzi często przekonanie przedsiębiorców prowadzących działalność w handlu międzynarodowym, o - najdelikatniej mówiąc - faworyzowaniu przez sądy powszechne podmiotów pochodzących z własnego państwa, zwłaszcza wtedy, gdy są one przez to państwo kontrolowane lub z nim w inny sposób powiązane. To, czy przekonanie to jest uzasadnione czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Racjonalnie działający przedsiębiorca nie zgodzi się ani na umowę jurysdykcyjną przewidującą właściwość sądu powszechnego w państwie kontrahenta, ani, nie przyjmując w kontrakcie prorogatio fori, na podjęcie wskazanych ryzyk, jeżeli ma do wyboru możliwość poddania przyszłych sporów kompetencji sądu arbitrażowego. Stąd też brak zapisu na sąd polubowny w kontrakcie, co pośrednio oznacza zwykle konieczność dochodzenia roszczeń przed sądem powszechnym w państwie kontrahenta, jest częściej wyrazem niewiedzy lub słabości negocjacyjnej niż konsekwencją przemyślanej decyzji.

8.

Tak więc nie budzi wątpliwości teza, iż standardowym i pożądanym sposobem rozstrzygania sporów w stosunkach międzynarodowego obrotu handlowego, jest arbitraż. Tylko bowiem arbitraż może zagwarantować neutralne forum do rozstrzygnięcia sporu i neutralny skład orzekający. Niekiedy spotyka się jednak w Polsce wypowiedzi, zwłaszcza ze strony osób nie mających bezpośrednich związków z międzynarodowym obrotem handlowym, że zapis na sąd polubowny w kontrakcie, zwłaszcza jeżeli jego stroną jest polski przedsiębiorca kontrolowany przez państwo, to nieuzasadnione ustępstwo wobec dominującego kontrahenta, konsekwencja w najlepszym razie nieudolności, a w najgorszym przejaw „zdrady narodowej". Z takimi wypowiedziami trudno merytorycznie polemizować, bo są one wyrazem - najłagodniej mówiąc - ignorancji.

9.

Sama zasada właściwości arbitrażu nie budzi zatem większych kontrowersji między profesjonalnymi stronami przystępującymi do negocjacji kontraktu. To co stanowi natomiast niekiedy przedmiot negocjacji, to decyzja co do tego, jakiemu sądowi polubownemu kompetencja w zakresie rozstrzygania sporów ma być powierzona. O preferencjach stron decydują najróżniejsze okoliczności, takie jak np. autorytet określonego stałego sądu polubownego, reguły procedury stosowane przez ten sąd, jego siedziba, koszty postępowania, dotychczasowe doświadczenia strony, itd.

10.

Bywa często tak, że każda ze strona chce narzucić właściwość stałego sądu polubownego, który uważa, ze względu chociażby na jego siedzibę, za „swój" sąd i który miałby stanowić swoistą namiastkę sądu powszechnego państwa siedziby tej strony (a które właściwość, ze wskazanych wyżej przyczyn, nie wchodzi w grę). Zwykle chodzi wtedy o stały sąd polubowny działający przy organizacji przemysłowo - handlowej (izbie handlowej, stowarzyszeniu, itp.) z siedzibą w państwie, w którym siedzibę ma także strona. Przedsiębiorca polski będzie proponował uzgodnienie kompetencji np. Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej, przedsiębiorca austriacki np. Międzynarodowego Centrum Arbitrażowego Austriackiej Związkowej Izby Handlowej, rosyjski np. Stałego Sądu Arbitrażowego w Sankt Petersburgu czy też Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego (MSA) przy Izbie Przemysłowo – Handlowej Federacji Rosyjskiej, itd. Uzyskanie zgody drugiej strony na tak sformułowany zapis na sąd polubowny nie jest łatwe, z tych samych przyczyn, jak w przypadku propozycji przyjęcia właściwości sądu powszechnego danego państwa.

11.

W takiej sytuacji, często występującej, stronom pozostaje sformułowanie albo zapisu na sąd polubowny ad hoc, albo wybór cieszącego się odpowiednią renomą „neutralnego" stałego sądu arbitrażowego, tj. takiego, który zlokalizowany jest w innym państwie niż państwa siedziby kontrahentów. Przykładów takich sądów, z wieloletnią tradycją i cieszących się odpowiednim autorytetem, jest wiele. W samej Europie wskazać wypada przede wszystkim - gdy chodzi o sądy o kompetencji ogólnej (tj. nie wyspecjalizowane) - Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy przy Międzynarodowej Izbie Handlowej w Paryżu, Centrum Arbitrażowe przy Izbie Handlowej w Zurychu, Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy w Londynie, Instytut Arbitrażowy przy Izbie Handlowej w Sztokholmie.

12.

Także polscy przedsiębiorcy - jak wynika z informacji prasowych11 - mieli niejednokrotnie okazję prowadzić postępowania przed wskazanymi sądami. Żywo komentowany ostatnio w mediach przykład to spór toczący się w przed sądem arbitrażowym przy Instytucie Arbitrażowym w Sztokholmie między PGNiG S.A. a Gazprom w przedmiocie zmian cen gazu stosowanych w tzw. Kontrakcie Jamalskim, wszczęty przez PGNiG S.A. po wielomiesięcznych, bezowocnych negocjacjach. PGNIG S.A. jest kolejnym kontrahentem Gazprom, który zdecydował się na dochodzenie żądania zmiany ceny kontraktowej na drodze postępowania arbitrażowego. Niektóre postępowania zakończyły się bez wydania wyroku, jako że strony w jego trakcie osiągnęły porozumienie i zawarły ugodę. Takie rozmowy – jak można wnosić z publikacji prasowych – toczą się także między stronami przywołanego wyżej sporu.

13.

Zauważyć więc wypada, że istnienie zapisu na sąd polubowny i wszczęcie przez stronę, przekonaną o zasadności swoich roszczeń, postępowania arbitrażowego, nie musi jeszcze oznaczać, że spór zakończy się ostatecznie wyrokiem, bo strony w trakcie trwania procesu mogą zdecydować się na porozumienie. Ta konstatacja jest oczywista, warto jednak wskazać na przyczyny, jakie mogą prowadzić do takiej decyzji stron.

14

. W pierwszej kolejności przypomnieć należy, że niezależnie od tego czy spór ma się toczyć albo już się toczy się przed sądem powszechnym czy arbitrażowym, rozwiązanie sporu w drodze pozasądowego kompromisu (któremu zresztą strony, jeżeli taka jest ich wola, mogą nadać formę wyroku) jest ze wszech miar pożądane i przynosi stronom wymierne korzyści. Pozwala uniknąć prowadzenia albo kontynuowania zwykle żmudnego i kosztownego postępowania. Osiągnięty kompromis przywraca zaufanie między stronami i umożliwia kontynuowanie stosunku umownego oraz dalszą współpracę. Stąd też elementem wielu procedur arbitrażowych, wyrażonym bardziej lub mniej wyraźnie, jest zachęcanie stron przez arbitrów do zawarcia ugody12. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie by strony prowadziły negocjacje ugodowe w toku toczącego się postępowania, przy założeniu - naturalnym w środowisku działającym wedle zasad etyki biznesu - że stanowisko prezentowane w toku negocjacji przez jedną stronę nie będzie wykorzystywane w procesie przez drugą np. jako argument wskazujący na słabości stanowiska procesowego przeciwnika. Osiągnięcie porozumienia, nawet w toku długotrwałego sporu, zawsze będzie sukcesem obu stron13. Zawsze też spotka się z przychylnością arbitrów.

15.

Jest jednak oczywiste, że możliwość zawarcia ugody jest zawsze uzależniona od gotowości stron do zawierania kompromisów, od gotowości każdej ze stron do ustępstw i rezygnacji ze swoich mniej lub bardziej prawdopodobnych racji na rzecz drugiej strony. Ta gotowość winna mieć także oparcie w racjonalnej i pozbawionej emocji ocenie realnych szans powodzenia w procesie, oderwanej od spekulacji pojawiających się niekiedy – w przypadku znaczących sporów, o których opinia publiczna jest poinformowana – w przestrzeni publicznej, w wypowiedziach mediów14, polityków i innych „ekspertów".

16.

W przypadku sporu, który ma się toczyć albo już się toczy przed arbitrażem na uwadze mieć także trzeba dalsze okoliczności związane ze specyfiką tego postępowania, które mogą mieć znaczenie dla pozostających w sporze stron przy rozważaniu celowości osiągnięcia porozumienia.

17.

Pierwsza z nich, to charakterystyczne dla sądów arbitrażowych, często widoczne w praktyce, poszukiwanie rozwiązań umożliwiających pogodzenie sprzecznych interesów stron i wypracowanie wyroku zawierającego rozstrzygnięcie o charakterze kompromisowym. Sąd polubowny, rozstrzygając spory między przedsiębiorcami, z natury swojej kieruje się także względami biznesowymi, zmierzając do takiego rozstrzygnięcia, które będzie słuszne z tych właśnie względów. Słuszność „biznesowa" zaś często oznacza, że preferowane i uznawane za zasadne są właśnie takie rozwiązania, które w jakimś sposób są satysfakcjonujące dla obu stron. Tym samym każda z nich w jakimś zakresie spór przegrywa.

18.

Powyższe spostrzeżenie nie oznacza jednak, że sąd polubowny, mimo braku odpowiedniego upoważnienia stron wynikającego z zapisu na sąd polubowny czy późniejszego porozumienia stron, odrywa się od stosowania prawa i orzeka na zasadach słuszności (ex aequo et bono). Sąd polubowny, jeżeli nie został przez strony upoważniony do orzekania na zasadach słuszności, winien stosować prawo materialne właściwe w danej sprawie. Każdy system prawny przewiduje jednak rozwiązania, które sędziemu pozostawiają określony margines swobody i uznania, w ramach których - kierując się takimi klauzulami generalnymi jak dobre obyczaje, zasady uczciwości kupieckiej czy dobra wiara - może on, w miejsce przyjęcia rozstrzygnięcia opartego na formalnej literze prawa czy postanowień umowy (zwłaszcza wtedy, gdy ścisłe ich stosowanie prowadzi do rozstrzygnięcia oczywiście sprzecznego z elementarnym poczuciem sprawiedliwości i przyzwoitości), poszukiwać rozwiązania odpowiadającego poczuciu sprawiedliwości. Podstawowym zadaniem tych kryteriów jest bowiem wprowadzenie elastyczności orzekania za pomocą reguł moralności, słuszności, etyki w relacjach kontraktowych. Zakres i przesłanki wykorzystania tych reguł są w poszczególnych systemach prawnych różne, ale niewątpliwie arbitrzy mają większą swobodę sięgania do nich i kształtowania na ich podstawie treści rozstrzygnięcia. Formułowana jest także teza, że sąd arbitrażowy nie jest związany prawem materialnym w taki sam sposób, jak orzekający w podobnej sprawie sąd powszechny15.

19. Nie bez znaczenia dla zakresu wykorzystania przez arbitrów klauzul generalnych jest bowiem to, że wedle standardowo przyjmowanych w poszczególnych systemach prawnych rozwiązań kontrola wyroku arbitrażowego przez sąd państwowy nie obejmuje - co do zasady - rozstrzygnięcia merytorycznego, a zatem poprawności wykładni i zastosowania właściwego prawa i przyjętych w nim klauzul generalnych. Wyrok arbitrażowy - z tej przyczyny - może być wzruszony tylko wtedy, jeżeli narusza porządek publiczny państwa, w którym ma być wykonany (albo, w którym został wydany).

20.

Wypada także zauważyć, że dla arbitrów, zwłaszcza o uznanym autorytecie, istotną wartością jest niewzruszalność wydanego przez nich orzeczenia. Orzeczenie arbitrażowe zaś może zostać wzruszone na drodze postępowania postarbitrażowego. Wszczęcie takiego postępowania, niweczącego wartość arbitrażu, jaką jest szybkie i definitywne rozstrzygnięcie sporu, oznacza zwykle, że między stronami spór, mimo istnienia wyroku arbitrażowego, trwa nadal, bo jedna ze stron – niezadowolona z rozstrzygnięcia – nie podporządkuje mu się dobrowolnie i wniesie o jego uchylenie (ustalenie nieważności lub nieistnienia) lub sięgnie po środki przeciwdziałające uznaniu (stwierdzeniu wykonalności) orzeczenia. Prawdopodobieństwo podjęcia przez stronę takiej właśnie decyzji jest zapewne mniejsze, jeżeli rozstrzygnięcie arbitrażowe stanowi przejaw rozważnego i uzasadnionego kompromisu między racjami stron. Można to określić także w ten sposób, że arbitrzy niejednokrotnie, jeżeli uzasadnione to jest m.in. okolicznościami sprawy, treścią umowy i zwyczajów międzynarodowego obrotu handlowego, klauzulami generalnymi prawa właściwego, perspektywami dalszej współpracy stron, niechętnie przyjmują rozwiązania drastyczne („zerojedynkowe") i preferują rozstrzygnięcia kompromisowe. Wprawdzie taki sposób oceny racji stron ogranicza przewidywalność ostatecznego rozstrzygnięcia i nie odpowiada oczekiwaniom stron artykułowanym w trakcie procesu, ale w istocie odpowiada ich obiektywnym interesom, jako przedsiębiorców funkcjonujących w tym samym obszarze międzynarodowych stosunków handlowych.

21.

Może się zatem okazać, że ostatecznie rozstrzygnięcie wyroku arbitrażowego, wtedy, gdy arbitrzy uznają za zasadne przyjęcie rozwiązanie kompromisowego, nie będzie zasadniczo odbiegać od treści porozumienia jakie strony mogły osiągnąć, a z którego zrezygnowały, wdając się w spór. Warto zatem, także z tej przyczyny, rozważać możliwość zawarcia ugody mimo zawisłości sporu przed sądem polubownym.

22.

Wreszcie, wskazać należy na zagadnienie kosztów. Jak wspomniano, jedna z często przywoływanych zalet arbitrażu to niższe - w porównaniu ze sporem przed sądem państwowym - koszty. Ta teza jest jednak prawdziwa - i to nie zawsze - w takim zakresie, w jakim dotyczy samych kosztów sądowych (kosztów wpisów, opłat administracyjnych, kosztów ponoszonych przez arbitrów, itp.) i to przy założeniu, że postępowanie zakończy się stosunkowo szybko. Wszak argument o niskich kosztach arbitrażu, rozumianych jako koszty sądu (opłaty administracyjne, wynagrodzenie i koszty arbitrów), powoływany był właśnie w kontekście szybkości postępowania, ograniczonego do jednej instancji. Inaczej jednak rzecz się przedstawia, gdy chodzi o koszty pomocy prawnej (zastępstwa procesowego). Te, nie poddane ograniczeniom stosowanym w wielu państwach w odniesieniu do pomocy prawnej udzielanej w postępowaniu przed sądem państwowym, osiągają niekiedy bardzo wysoki poziom, przekraczając wielokrotnie wysokość opłat ponoszonych na rzecz sądu polubownego i wynagrodzeń arbitrów. Wiele zależy oczywiście od wartości przedmiotu sporu, stopnia skomplikowania sprawy, zakresu wykorzystania pomocy ekspertów, i innych okoliczności, w tym czasu trwania postępowania. W ostatecznym rozstrzygnięciu o kosztach w wyroku bardzo często uwzględniane są wszystkie koszty poniesione przez strony, bez żadnych ograniczeń (takich jakie stosowane są w sądownictwie powszechnym, a także w regulaminach niektórych sądów arbitrażowych). Trzeba też pamiętać, że obciążenie jednej ze stron częścią kosztów nie zawsze jest prostym odzwierciedleniem wyniku sporu. Arbitrzy mogą zasądzić od strony koszty w większym zakresie (bądź odmówić jej zwrotu części kosztów) mając na uwadze m.in. to, w jakim stopniu strona przyczyniła się do powstania kosztów, do przedłużenia postępowania, itp.

23.

Stąd też także w toku postępowania arbitrażowego obie strony powinny rozważyć, zwłaszcza wobec niepewnego wyniku sporu, czy nie jest dla nich korzystniejsze - zamiast kontynuowania kosztownego postępowania - osiągnięcie porozumienia, nawet za cenę ustępstw dalej idących niż pierwotnie zakładane.

prof. dr hab. Wojciech Popiołek

Uniwersytet Śląski w Katowicach

wspólnik ADP Popiołek, Adwokaci i Doradcy sp.k.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację