Doroczne pocieranie szklanej kuli

Zgodnie z wieloletnią tradycją w końcu roku prognozy przeplatają się z podsumowaniami. I jedne, i drugie czytam łapczywie.

Publikacja: 30.12.2013 03:39

Doroczne pocieranie szklanej kuli

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Podsumowania służą mi do uporządkowania wiedzy. Na dodatek mają to do siebie, że pozwalają spojrzeć na kończący się rok oczyma innych. Dzięki nim wiem, co dla nich było ważne, a czasami wręcz znajduję informacje, które mi umknęły. Dają też szansę, by jeszcze raz popatrzeć na jakieś zdarzenie i ponownie wyrobić sobie o nim opinię. Wcale mnie nie dziwi, gdy ta opinia jest diametralnie odmienna niż w chwili, gdy zdarzenie miało miejsce. Po prostu dziś wiemy więcej, np. co w międzyczasie się stało.

Wolę jednak prognozy. Jest w nich coś z hazardu. Autor zakłada się bowiem publicznie z rynkiem, że np. londyński indeks FTSE100 w 2014 roku dojdzie do 7400 pkt albo że ceny złota w przyszłym roku nadal będą spadały. Jednocześnie ekspert dodaje informację, że skala spadku będzie mniejsza niż w 2013 roku, gdy kruszec stracił 30 proc. swej wartości. Jak z poprzedniego zdania widać, w prognozach bywają też elementy podsumowań.

Czasami w prognozach jest też coś z kabaretu. Zwłaszcza gdy prognozujący mówi o rzeczach bardzo odległych od jego zainteresowań i nie wyjaśnia, czy to jego autorskie przewidywania, czy może kogoś cytuje. Dzięki takim prognozom wiem, na kogo w przyszłości należy patrzeć uważnie, a czyj głos w dyskusji mogę zignorować.

Oczywiste jest to, że nie wszystkie prognozy się sprawdzą oraz że w najbliższych miesiącach zdarzą się rzeczy, o których dziś nie mamy pojęcia i w efekcie nie są opisane jakimikolwiek przewidywaniami. I te zaskakujące wydarzenia będą zapewne najciekawsze. To one będą miały silny wpływ na zachowanie rynku. Wydarzenia oczekiwane są bowiem w mniejszym lub większym stopniu wliczone w ceny akcji.

Przygotowując się do napisania tego tekstu, czyli czytając prognozy i podsumowania, przypomniałem sobie, że znam kilka osób, które trudno jest czymkolwiek zaskoczyć. Wszelkie zdarzenia – czy to gospodarcze, czy to biznesowe, czy to giełdowe –  komentują zwrotami typu: „dokładnie taki scenariusz przewidywałem", „to było oczywiste", albo „to było od dawna wiadome". Inaczej rzecz ujmując, oni wiedzieli, że tak będzie i – to już hipoteza – zapewne na tym zarobili. Poprosiłem ich o prognozy na 2014 rok. Niestety, nie dostałem ani jednej. Troszkę żałuję, a z drugiej strony ich rozumiem. Wszak wiedzę o przyszłości zachowali dla siebie.

—Autor jest publicystą ekonomicznym

Podsumowania służą mi do uporządkowania wiedzy. Na dodatek mają to do siebie, że pozwalają spojrzeć na kończący się rok oczyma innych. Dzięki nim wiem, co dla nich było ważne, a czasami wręcz znajduję informacje, które mi umknęły. Dają też szansę, by jeszcze raz popatrzeć na jakieś zdarzenie i ponownie wyrobić sobie o nim opinię. Wcale mnie nie dziwi, gdy ta opinia jest diametralnie odmienna niż w chwili, gdy zdarzenie miało miejsce. Po prostu dziś wiemy więcej, np. co w międzyczasie się stało.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację