Czarne złoto

Konflikt w górnictwie trafił na salony. Za sprawą jednego z blogerów Salonu 24 można tam przeczytać oświadczenia związku zawodowego Kadra i zarządu Kompanii Węglowej. Dla jasności – w Kompanii przez ponad miesiąc trwały negocjacje programu restrukturyzacji, który miał uchronić firmę przed bankructwem, a wcześniej utratą płynności.

Publikacja: 18.01.2014 13:51

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Tradycyjnie związki na nic się nie zgadzały, a zarząd ustępował jeśli chodzi o płace i zwolnienia, ale mimo, że w kluczowych kwestiach ustąpił,   nie ma porozumienia, bo jeden z kilkunastu  związków nie zgodził się na nie. Nie, nie poszło o ołówkowe, czyli o deputat na    dzieci górników – tu zarząd ustąpił, podobnie jak w nieco poważniejszej kwestii gwarancji zatrudnienia do 2020 roku. Poszło o  zawieszenie wypłaty 14 pensji  w administracji na 3 lata.

Wszystko to działo się w kilka dni po tym, jak   wynajęta za tysiące jeśli nie miliony firma doradztwa strategicznego Roland Berger zakończyła audyt i stwierdziła, że w górnictwie jest nadprodukcja węgla, należałoby zamknąć nierentowne ściany i  kopalnie, a w administracji są przerosty zatrudnienia. Ślicznie przedstawia depesza PAP jak   doszło do tych wiekopomnych odkryć: „była to pierwsza niezależna ocena śląskiego górnictwa zlecona przez spółki węglowe z inspiracji resortu gospodarki".

Tyle to wiadomo oczywiście bez audytu. Ale widać ktoś chciał mieć podkładkę strategiczną, że tym razem górnictwo czekają  zmiany, zresztą raport firmy RB ma pewnie ze 100 albo 300 stron i szczegółowo opisuje, co gdzie należy zrobić.

No i co? No i nic. Jeszcze przed skończeniem audyt powędrował na półeczkę. Związkowcy z górnictwa węglowego są naprawdę zdolni, choć nie tak jak ci z KGHM, gdzie średnie wynagrodzenie od sekretarki do prezesa  dociągnięto już do ponad 9 tysięcy złotych. W Kompanii i innych spółkach węglowych na Śląsku  to  ponad 6 tysięcy. Też nieźle biorąc pod uwagę, że udało się im  przerobić na płace i świadczenia niemal wszystkie zyski firm i właściciel - podobno to my,   a nie pan Piechociński -  nie ma z Kompanii żadnych dywidend. Przeciwnie, jak by policzyć, ile przez lata podatnicy dopłacili do górników, to wyszłyby grube miliardy, nie ma co do tego wątpliwości.

Górnicy mogą spać spokojnie, bo Kompania Węglowa  nie zbankrutuje. Najpierw przestanie inwestować, potem  w ostateczności „kupi"  ją na koszt konsumentów energii  któryś z państwowych koncernów energetycznych. Groteskowy spór o to, czy trzeba czy nie trzeba restrukturyzować bankruta,  prowadzi raczej do refleksji o silnych i słabych. Otóż pozornie wydawałoby się, że silni są związkowcy, słaby  zarząd firmy , jeszcze słabsi politycy, a najsłabsi dostawcy,  konsumenci i podatnicy. Otóż nie. To politycy - czarni, czerwoni, zieloni i niebiescy  od ponad 10 lat decydują, że trzon górnictwa jest nieśmiertelny w swoim   kształcie, który powstał z grubsza po ostatnich, skromnych reformach za czasów Buzka/Balcerowicza /Steinhoffa. Późniejsze komercjalizacje   (poza prywatyzacją Bogdanki) mają niewielkie znaczenie. Trzon jest nienaruszalny. Tak jak wzrost kosztów i płac.

Dlaczego tak się dzieje? Jak zawsze z tego samego powodu: interes skoncentrowany – polityków (spokój), związkowców (kasa), zarządów (spokój i kasa), zawsze wygrywa z interesem rozproszonym konsumentów i podatników. To jest tak utrwalone, że już węgla nie będzie, a państwowy przemysł węglowy nadal będzie działał w Polsce, jak brytyjskie  ministerstwo kolonii po uzyskaniu  przez kolonie niepodległości.

Tradycyjnie związki na nic się nie zgadzały, a zarząd ustępował jeśli chodzi o płace i zwolnienia, ale mimo, że w kluczowych kwestiach ustąpił,   nie ma porozumienia, bo jeden z kilkunastu  związków nie zgodził się na nie. Nie, nie poszło o ołówkowe, czyli o deputat na    dzieci górników – tu zarząd ustąpił, podobnie jak w nieco poważniejszej kwestii gwarancji zatrudnienia do 2020 roku. Poszło o  zawieszenie wypłaty 14 pensji  w administracji na 3 lata.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację